CUBA – co wiem i Wam powiem cz 1

Dziś mało zdjęć i dużo liter 🙂 post powstał z potrzeby nie mojej , ale jak się okazuje Waszej. Od dłuższego czasu bliżsi i dalsi znajomi, ludzie którzy obserwują mój blog lub trafili na niego przypadkowo szukając informacji o Kubie zadają mi liczne pytania o praktycznych aspektach podróży. W okresie wakacji ilość zapytań się zwiększa 😉 Ponieważ odbyłam już 4 podróże na Kubę, mam męża kubańczyka więc znam kraj bardziej od kuchni i mogę się porwać na napisanie posta z praktycznymi i mniej praktycznymi informacjami 😉

Kiedy pierwszy raz leciałam na Kubę, choć było to moje największe marzenie ( nie wiem kiedy i dlaczego powstało , ale teraz Wiem ,ze ciągnęło mnie tam do pana Y ;p ), to o kraju nie wiedziałam o wiele więcej niż to,że jest wyspą gdzie rewolucja trwa pół wieku pod rządami Fidela i jego brata, tańczą i grają na ulicy salsę, mają najlepsze cygara i rum no i co dla mnie ciepłolubnej osoby bardzo ważne – lato trwa cały rok 😉

Czego nie wiedziałam ? Lista długa , ale napiszę Wam co pamiętam. Uprzedzam, że te informacje nie mają na celu ani wzbudzić litości , ani obrazić nikogo ani tworzyć negatywnego wizerunku. Tak jest na Kubie i tyle.

NIE WIEDZIAŁAM ,ŻE :

1. istnieją dwie waluty. Jedna tylko dla kubańczyków – peso cubano druga na potrzeby „turystyczne” – peso convertible CUC (aktualny kurs CUC można sprawdzić pod tym linkiem . Nie ma przeliczenia na PLN ale jest na EUR lub USD. Zazwyczaj 1 CUC = 1 USD) . CUC zastąpił dolary amerykańskie, które przed długi czas rewolucji były zakazane. Potem weszły w normalny obieg (choć nie bez problemów ) a następnie w kraju gdzie USA- to „zło” , zamieniono je na CUC. Na koniec zeszłego roku rząd kubański ogłosił zniesienie CUC i funkcjonowanie tylko jednej waluty, ale do tej pory nie wprowadzono tego w życie. Turysta będący na Kubie nie może legalnie wymienić CUC lub innej waluty na peso kubańskie ( co nie znaczy,że jest to nie możliwe 😉 ) 1 CUC = ok 24 peso cubano

(Baracoa)

2. na Kubie panuje taka bieda. Przeciętna miesięczna pensja kubańczyka to ok 15 -20 CUC = 45-60 pln. Gdy w 2008 roku byłam na Wyspie biznes prywatny prawie nie istniał ( poza casa particular). 2 lata później rząd zwolnił z pracy wielu kubańczyków i lekko uchylił drzwi do sektora prywatnego (oczywiście z wysokimi podatkami). Aktualnie status materialny kubańczyków z lekka się poprawił,ale tylko z lekka. Co roku są jakieś zmiany którym bliżej do systemu demokratycznego . Od niedawna można kupować nieruchomości na własność ( tylko kubańczycy) a od kilku miesięcy można kupować nowe samochody.Tylko jest jedno „ale”, taki nowy samochód potrafi kosztować tyle co 3 pokojowe mieszkanie w Warszawie. Możecie poczytać o tym nawet na onet.

(Baracoa, Rio Miel)

3. kubańczycy nie mają wolnej ręki w podróżowaniu po świecie. Co to oznacza ? Po za tym,że nie mają pieniędzy na podróże ( patrz pkt.2) to wyjechać z kraju mogą tylko gdy mają zaproszenie od obcokrajowca i paszport o który trzeba wystąpić , opłacić (100cuc) i nie koniecznie się go dostanie. Takie zaproszenie to ogrom formalności i pieniędzy i nie zawsze kończy się sukcesem. Gdy mój mąż miał przylecieć do Polski istniała jeszcze „carta blanca”, która poza wizą z Polski była niezbędna do wyjazdu z kraju. Dokument ten był tak na prawdę (dość drogą ) przepustką, która nie każdemu była dana. Bardzo mało ludzi pracujących w sektorze służby zdrowia i edukacji zostało wypuszczanych z kraju. Yoilan jako instruktor sztuki miał dużo dużo szczęścia, że ostatecznie wypuszczono go z wyspy (choć nie obyło się bez nerwów , kiedy jego szef wpisał mu w dokumenty -kontrrewolucjonista , bo nie był na 2 zebraniach „partii”) .

Aktualnie „carta blanca” została zniesiona, ale opłaty podwyższone i parę innych przeszkód na drodze postawiono, żeby nie było za różowo.. 😉

4. turyści i rodzina poza Kubą , to główne źródło lepszego bytu kubańczyków. Starsi czytelnicy pomyślą .. o jak u nas jakieś 30 lat temu ;). I to prawda. Zazwyczaj jeśli jakiemuś kubańczykowi uda się wyjechać z kraju , reszta rodziny czeka na pomoc. I mimo iż trzeba ciężko pracować , pomaga się rodzinie. Tak było i u nas w Polsce( wiem bo mam rodzinę za granicą, znam sytuację z 2 stron 😉 ). Dla mnie to temat na długą dyskusje. Ja już mam wypracowany optymalnie ten temat, wiec jak ktoś chce podyskutować, to zapraszam do rozmowy pod postem ;). Jeśli chodzi o turystów – kubańczyk na kubańczyku dużo nie zarobi bo wszyscy maja mało.To turysta przyjeżdża i zostawia najwięcej pieniędzy i teraz, gdy jest dużo prywatnych biznesów ( restauracje, kwatery, przewozy itp) to turysta zasila kieszeń kubańczyka, a nie tylko rządu. Dlatego podejście kubańczyków do obcokrajowców tez się trochę zmieniło nie koniecznie na korzyść jak się przekonałam przy ostatniej podróży.

(Habana)

5. przy wielkich upałach cały rok nie spotkasz brzydko pachnącego Kubańczyka. Mimo niedostatków w sklepach i częstym braku kanalizacji w domu, Kubańczycy to ludzie bardzo dbający o higienę. Aż chciałoby się, żeby w Polsce takie zapachy były latem jak tam ( szczególnie w komunikacji miejskiej) .

(Habana)

6. istnieje zjawisko , które zwie się jineteros ( w dosłownym tłumaczeniu – dżokej) . Są to kubanki i kubańczycy, którzy czerpią korzyści finansowe ze stosunków intymnych z turystami. Jedni robią to po prostu za kasę, inni za prezenty jeszcze inni udają wielką miłość dla paszportu a potem jest wielki wielki „zonk” dla obcokrajowca. Dlaczego dżokej ? Bo ujeżdża turystę. Ja ,całe szczęście, nigdy nie lubiłam być nachalnie podrywana i jakoś takie sytuacje wyczuwam bardzo szybko więc kilka „podrywów” skończyło się wielkim rozczarowaniem ( ze strony podrywających) ;p A mojego męża sama poderwałam i wcale to nie było takie łatwe ( co ja się na kombinowałam żeby go poderwać i żeby zechciał przyjechać do Polski ;p ). Wracając do jineteros- prostytucja na Kubie jest prawnie zakazana i mocno zwalczana. I tak na przykład kubańczyk (ka) jeśli idą z turysta do jego hotelu lub kwatery muszą się zarejestrować w książce meldunkowej. Jeśli w ciągu 2 lat zarejestrują się więcej niż z 1 obcokrajowcem,są traktowani jako osoby prostytuujące się i są aresztowani. Jeśli się nie wpiszą w książkę a ktoś „uprzejmie doniesie” to są ogromne kary dla takiej osoby i właściciela mieszkania – łącznie z więzieniem.

7. istnieją krewetki rzeczne 😀 o to są najlepsze krewetki jakie jadłam życiu 🙂 W ogóle będąc na Kubie nie jem mięsa tylko i wyłącznie owoce morza 🙂 polecam mocno!

(Boca de Yumuri)

8. krowie mięso jest prawie nie dostępne w normalnym obiegu. Krowa jest bardzo bardzo cennym zwierzęciem na Kubie. Za kradzież krowy jest większa kara niż za zabicie człowieka. Wołowina, cielęcina jest serwowana tylko dzieciom i osobą starszym i to głównie w szpitalach. Oczywiście jest dostępna na czarnym rynku. Na wyspie je się wieprzowinę, drób i owoce morza.

(Guantanamo)

9. ludzie są tak sympatyczni,życzliwi i pomocni ( choć najbardziej tam gdzie najmniej turystów dociera 😉 ) Edit : Od czasu wzmożonej ilości turystów ( szczególnie amerykańskich), życzliwość i uczciwość Kubańczyków liczona jest w dolarach i euro.. 🙁 Całe szczęście głównie w Hawanie, Trynidadzie i Varadero. Im dalej od wytartych ścieżek, tym więcej bezinteresownej życzliwości.

(Baracoa)

10. słowo schłodzone nabiera innego wymiaru na Kubie. Tam wszystko jest na maksa ;). Czyli jak coś jest zimne , to jest NAPRAWDĘ ZIMNE.. tak, że język zamraża przy pierwszym łyku 😉

11. słowo głośno – patrz wyżej – też jest na maksa ;). Normą jest, że co drugi dom muzyka jest słuchana na cały regulator i nikomu to nie przeszkadza :). Przy okazji nauczyłam się zasypiać przy głośnych dźwiękach

12. jeśli pada deszcz, to na pewno nie wychodzi się z domu 😉 dlaczego ? patrz pkt 10 i 11 🙂 pada też na maksa, a ulice zamieniają się w rwące rzeki. pod tym linkiem krótkie video z Hawany obrazujące temat.

(Baracoa)

13. można wypić 6 mocnych kaw z kafetierki ( w tym jedną przed snem) i spokojnie zasnąć..

14. nie kupię Coca Coli..( poza wyjątkami na lotniskach ) za to kupię Tu Kolę 😉 czym się różni ? No, nie jest amerykańska 😉 i zgodnie z zasadą „max” jest słodsza od coca coli 😉

(Trinidad)

15. najlepsze frytki są z …ZIELONYCH BANANÓW ! 🙂 polecam chicharitas lub tostones 🙂

16. ciężarówki to autobusy o.O! Jechałam 2 razy na „nielegalu”. Wiatr we włosach to mało.. huragan normalnie ;p

(Boca de Yumuri)

17. istnieje transport tylko dla kubańczyków. Jeśli turysta będzie podróżował autobusem lub inną ciężarówką lub jeszcze innym ciekawym pojazdem kubańskim a kierowca nie ma licencji na przwóz turystów , może stracić swój wóz. Taki przewóz oczywiście jest dużo dużo tańszy! niż norlmanie przeznaczony dla turystów. Co ciekawe transportem z licencją turystyczną mogą poruszać się kubańczycy.. oczywiście jeśli ich na to stać.. patrz pkt 2

takim transportem też jechałam raz na „legalu” ( z wizą rodzinną ) i raz na „nielegalu” ( z wizą turystyczna ) . Przyjemniej niż ciężarówką-autobusem, lecz wolniej.

(Baracoa)

18. Na jednym rowerze może podróżować 4 osobowa rodzina!

( tu akurat pół rodziny ;p/Baracoa )

19. nie wyrzuca się zużytego papieru toaletowego do .. toalety! Wyrzuca się do kosza obok. Dlaczego tak ? Bo kanalizacja jest bardzo stara i papier zapycha.

 

20. kubańczycy są to ludzie raczej wolni od kompleksów na punkcie swej fizyczności. Tam nikt nikogo nie punktuje za to ze jest za gruby za chudy za niski czy za wysoki. Dlaczego ? Moja teoria brzmi : nie ma kampanii reklamowych kreujących wizerunek piękna. Jeden jedyny właściwy. Jesteś grubsza i dobrze ci z tym i czujesz się piękna bo są faceci, którzy lubią pełniejsze kształty i nie wstydzą się swoich upodobań. I w druga stronę , są tacy którzy lubią chudość i też im z tym dobrze. Co nie znaczy ze nie ma pewnych kanonów piękna, jednak są one ciut inne niż nasze 😉 Np. moje nogi , które w europie są raczej uważane za mało zgrabne ( grubsze w kostkach i kolanach , postawne, choć dłuuugie ;p) były obiektem zazdrości wielu kubanek ( same nie raz mi o tym mówiły ;p ). Wiele z nich ma bardzo zgrabne nogi wg standardów europejskich ;p Obiektem zazdrości są też proste włosy najlepiej w kolorze blond 😉 Nie jedną murzynkę bądź mulatkę w blond włosach można spotkać 😉 (oczywiście wyprostowanych )

(Baracoa)

21. kubanki to kobiety, które bardzo dbają o siebie i swój wizerunek. Choć mają nie wiele to zawsze są zadbane. Strój zawsze bardzo kobiecy i bez manicure i pedicure z domu nie wyjdą, choć potrafią chodzić w ciągu dnia w wałkach na głowie po ulicy 😉 Często wałki robione są z rolek po papierze toaletowym lub małych butelkach plastikowych.Swoją drogą ich manicure to majstersztyk 🙂

(Baracoa)

22. małżeństwo na Kubie jest rzadkością a rodziny patchworkowe to norma. Rzadko kiedy rodzeństwo ma tych samych rodziców. Tam brat lub siostra, choć przyrodni to jednak brat ( siostra) . Śluby i rozwody są drogie a przy tak częstych zmianach partnerów – nieopłacalne 😉 Co nie znaczy ,że nie ma długich i trwałych związków.

23. domino jest grą która budzi największe emocje w kubańczykach. Żaden „bejsbol”.. żaden boks.. domino jest grą narodową wręcz 🙂 Co wieczór na ulicach przed domami porozstawiane są stoliki i ( głównie ) panowie grają. Nigdy nie jest to cicha gra, zawsze pełna emocji i podniesionych głosów. Prawie zawsze w towarzystwie szklaneczki rumu ( jednej przechodniej ;p ) . Widziałam takich ogrom i sama brałam w nich udział.Mam wrażenie ,że zbrodnia w afekcie na Kubie prędzej będzie wywołana nieporozumieniem w grze domino niż z powodu nieszczęśliwej miłości ;p . Mój mąż przedstawiając mnie rodzinie i mówiąc o moich zaletach zaczął – Ona świetnie gra w domino ;p Całe szczęście ani teść ani szwagier nie obrazili się na mnie jak przegrali.. ale rewanż musiał być ;p

(Guantanamo)

24. te piękne kolorowe kubanki i oryginalni kubańczycy, których widziałam na stronach np National Geographic to nie „codzienność” a sposób na zarobek, czyli zdjęcie za 1 CUC. Początkowo się buntowałam, ale przy okazji ostatniej podróży stwierdziłam a co mi tam. Wyglądają pięknie i włożyli dużo wysiłku żeby tak wyglądać 🙂 i tak powstało np to zdjęcie poniżej. Podróżując wiedziałam,że są kraje gdzie za zdjęcie trzeba zapłacić np „one dinar” 😉 Na Kubie nie tyle co mnie rozczarowało ze muszę za to zapłacić, ale to ze to nie codzienny strój (ehh te romantyczne wyobrażenia ) tylko kreacja „zarobkowa”.

(Habana)

Aktualnie już mi się miesza to co wiedziałam a co nie przy pierwszej wizycie na Kubie,więc napisałam to czego byłam pewna 🙂 Możliwe ze powyższe informacje mogą się Wam wydawać nie potrzebne w podróży turystycznej , ale myślę,że pomogą Wam dużo zrozumieć na miejscu i bardziej świadomie patrzeć na to co się dzieje dookoła. Bardziej turystyczne wskazówki będą teraz 🙂

PODRÓŻ NA WYSPĘ – formalności itp

Jak dotrzeć na Wyspę ? Można statkiem ;p 3 tygodnie czy jakoś tak 😉 ale oczywiście najłatwiej samolotem. Od niedawna są bezpośrednie loty z Warszawy,ale ceny kompletnie nie zachęcają. Przeciętna cena biletu lotniczego to 3,5-4 tys pln. Oczywiście bywają promocje 🙂 2,5 tys pln za bilet to już dobra cena 🙂 ale jak się umie szukać to i taniej można znaleźć ( głównie loty z Londynu). Ja do tej pory leciałam liniami : Condor( przesiadka we Frankfurcie) Air France( przesiadka w Paryżu) , Aeroflot (przesiadka w Moskwie) i Airberlin (przesiadka w Berlinie) . Najmniej wygodny było Condor. Aeroflot ma dobre ceny ale często trzeba czekać 14h na przesiadkę na lotnisku. Loty na Kubę ma też KLM i Maritnair. Lot trwa 11-13h ( nie licząc czasu oczekiwania na przesiadkę. Lot na Kubę jest ok 2h dłuższy. Samoloty lądują głównie w Varadero lub Habanie, ale coraz częściej zdarzają się loty na drugą stronę Kuby czyli do Holgin.

Z lotniska w Habanie do miasta dostaniecie się tylko taksówką. Cena za kurs do centrum miasta to ok 25/30 CUC. Jeśli jedziecie w 2 osoby polecam znaleźć dwóch innych podróżników jadących w ta samą stronę i podzielić się kosztami. Jeśli zrobi to za Was taksówkarz ( żeby wypełnić samochód) weźmie po 25 CUC od każdej pary 😉

Poza biletem aby dostać się na Kubę potrzebna jest WIZA . Wiza kosztuje 22 eur . Jest wydawana maks na 30 dni i jest ważna 6 mscy. Składając dokumenty do wizy musimy mieć paszport, 22 eur, wykupiony bilet lotniczy, adres pierwszego noclegu, ubezpieczenie podróżne. Na wizę czeka się ok 10 dni .

Wniosek o wizę składa się w ambasadzie Kuby w Warszawie we wtorki i czwartki 10-14. (Jeśli jedziecie z wycieczką ta informacja Was nie interesuje 😉 )
Wizę można zakupić również w biurach podróży oferujących wyjazd na Wsypę. Cena jest około dwa razy większa, ale wizę macie od ręki. Jeśli upolujecie tanie loty na Kubę np. z tygodniowym wyprzedzeniem, wtedy warto tak zaopatrzyć się w wizę.

WALUTA i sposoby płatności

 

Gdy wylądujecie na Kubie i będziecie chcieli wymienić walutę zrobicie to albo w banku albo w punkcie który nazywa się CADECA . Polecam zakup w Polsce EUR bo od wymiany USD pobierane są dodatkowe opłaty. Bankomaty są tylko w większych miastach i tak nie jest ich dużo. Na pewno bankomaty znajdziecie w Varadero, Habana, Santiago de Cuba, Guantanamo, Moa , Holgin. Jeśli jesteście posiadaczami kart kredytowych, możecie pobrać z nich gotówkę również w banku ( pokazujecie paszport i kartę ) Maksymalna wypłata dzienna to 999 CUC. Polecam też sprawdzić kapitał banku z którego macie kartę. Dlaczego ? Karty z banków z kapitałem amerykańskim nie działają na Kubie.

TRANSPORT

Jak poruszać się po Kubie ? Opcji jest kilka .

Po mieście :

* taksówka – z licencja turystyczna ( patrz pkt.17)

* bici taxi /coco taxi – czyli rower z przyczepką lub motorek z przyczepką. Opłacalne w mieście na małych odległościach.W Habanie jeśli chcecie z jednej dzielnicy do drugiej polecam taxi, jeśli tylko przejażdżkę po starej Habanie.. bici taxi się świetnie do tego nadaje

* wynajęty samochód – niestety nie jest to tanie ani aż tak wygodne. Z paliwem na Kubie bywa różnie a drogi też pozostawiają wiele do życzenia.

Między miastami :

* autobusy Viazul. Bardzo wygodne. Ceny przybliżone do tych polskich. Trasy , rozkład i ceny znajdziecie TU . Jeśli ktoś planuje podróż i zawsze trzyma się planu można kupić bilet przez internet. (kupowałam i jest ok). Jeśli jednak ktoś lubi żyć chwilą, to polecam jednak kupić bilet 1 dzień wcześniej , szczególnie w sezonie. Viazul mają limit bagażowy 20 kg na osobę.Nadbagaż jest dodatkowo płatny , choć doświadczenia ostatniej podróży pokazały mi,że opłaty nie mają jednej stawki a czasami dodatkowy bagaż może być nie zabrany ( bez awantury). Ważną rzeczą jest ubrać się ciepło do autobusu bo klimatyzacja ustawiana jest na 19 st C i działa bez zarzutu ;p szalik i czapka ( ew kaptur ), długie rękawy , spodnie i skarpety wskazane mocno..chyba ze lubicie mieć zapalenie zatok ;p

* samoloty – latają miedzy największymi miastami Kuby. Ja leciałam Santaigo de Cuba- Habana-Santiago de Cuba , Baracoa- Habana. Cena to mniej więcej 2 razy tyle co bilet autobusowy,ale podróż skraca się z 22h do 2h . Na długich dystansach ( a Kuba jest dłuuugą wyspą ) polecam 🙂 stronę linii kubańskich znajdziecie TU

widok na pas startowy lotniska w Baracoa

* wynajęty samochód – patrz „po mieście”

* samochód z kierowcą – czyli coś w rodzaju długodystansowej taksówki 😉 cena zazwyczaj jest do dogadania. przy 4 osobach wychodzi nie wiele drożej niż viazul. Przydatne gdy nie dostaniemy biletu na autobus. Większość tych samochodów nie ma klimatyzacji, główne chłodzenie to otwarte okna – zapalenie ucha itp gwarantowane. Podróżowałam tak nie raz i są tego plusy ( zawozi na miejsce i odbiera z noclegu, zatrzymuje się kiedy i gdzie chcesz) ale i minusy ( przy wielu bagażach i podróżujących – mało wygodnie, brak klimatyzacji – na długich dystansach dość męczące)

* rowery – jeśli przywieziecie je ze sobą aby zrobić rowerowy tour po Kubie 🙂 nie ma na wyspie wynajmu rowerów. Można się ewentualnie dogadać z jakimś kubańczykiem i wynająć rower od niego. Ja osobiście mam przykre doświadczenia w tej kwestii. Pożyczyłam 2 razy i za każdym razem zostawałam z łancuchem od roweru w ręku.. ale tu patrz pkt 9 🙂 koszt całodziennego wypożyczenia to ok 1-2 CUC , zależy jak się dogadacie 🙂

(Baracoa)

* pociąg – wiem że jest i przemieszcza między Habaną a Santiago. Raczej dla koneserów.Droższy i mniej wygodny niż viazul.

Wiemy już co nie co o Kubie, co zrobić żeby dojechać, jak płacić, czym po wyspie się poruszać czyli z najważniejszych rzeczy brakuje nam dachu nad głową i pełnego talerza 😉

NOCLEG

* hotel – Tradycyjnie jak wszędzie można nocować w hotelu. Przez internet łatwo można znaleźć hotele i zarezerwować pokój, dlatego nie będę podawać tu żadnych linków. Klasy hotelów są różne. Ja skorzystałam 2 razy bo nie miałam innej opcji.

* casa particular – mój preferowany sposób „noclegowania” 🙂 co to jest ? takie nasze kwatery. Są to pokoje w domach kubańskich wynajmowane turystą. Zazwyczaj każdy pokój ma swoją łazienkę . Pokoje są czyste i urządzone w kubańskim stylu . Jaki to styl ? nie będę opisywać to trzeba zobaczyć 🙂 Takie kwatery można sobie zarezerwować przez tą stronę i przy okazji obejrzeć i porównać ceny miedzy miastami ( bo nie wszędzie kosztują tyle samo. Cena zawsze jest za pokój a nie za ilość osób. Często ( prawie zawsze) można tam też zjeść śniadania i obiadokolacje. Atmosfera jest często rodzinna i można poznać lepiej Kubę i jej mieszkańców 🙂

na zdjęciu moja pierwsza „casa particular” ever na Kubie,dokładnie w Habanie. Standard bardzo wysoki i wtedy cena tez była nie niska bo 30 cuc ( teraz pewnie więcej ) Wspominam bardzo miło. Niestety adresu nie podam bo zgubiłam, poza tym daleko od centrum i Starej Hawany więc ze względu na lokalizację średnia miejscówka. W następnym poście podam namiary na lepszą 😉

JEDZENIE

* restauracje – jak wszędzie oczywiście. hotelowe, na mieście. Są różnych standardów. Część jest państwowa . Aktualnie jest bardzo dużo prywatnych knajpek często w domu kubańczyków . Polecam bo to bywa najlepsze jedzenie. Ceny zależą od standardu restauracji.

* casa particular – czyli jak pisałam przy noclegach, w domach które wynajmujemy właścicielki też gotują. cena za obiad to od 7 cuc do 12 cuc. Cena zależy od miejscowości i np dania. Krewetki są droższe. Cena śniadania to ok 3-5 cuc.

* na ulicy w budkach – dla odważnych i z mocnymi żołądkami . Ja jadam, mój 2 letni syn też i nic nam nie jest 😉 ceny w peso cubano – czyli tanio .

(gdzieś między Camaguey a Santiago de Cuba) kanapki z wieprzowinka są przepyszne, polecam szczególnie o 2 w nocy jak wychodzi się z imprezy .. 😉 Ceny są w peso cubano , ale można płacić w CUC (wg przelicznika)

* na plaży – jeśli zdarzy wam się być na jakiejś dzikiej plaży , gdzie nie ma barów ale nie daleko są domy kubańczyków a wy mówicie po hiszpańsku polecam zapukać i zapytać sie czy nie ugotowali by czegoś dla Was 🙂 oczywiście nie za darmo 😉 ale takie domowe jedzenie na plaży smakuje wybornie. Często są to dopiero co złowione ryby i krewetki..czasami langusty lub kraby 🙂

na talerzu : krab, krewetki, tostones, biały ryż i pomidory 🙂 (playa Cajuajo , Baracoa)

Co jeść ? Wyżej już wspominałam : owoce morza ! krewetki, ryby, langusta ( choć ja nie przepadam za słodkim mięsem). Jeśli jednak ktoś nie lubi to wszędzie jest dostępne mięso wieprzowe i kurczaki 🙂 Do tych dań najczęściej podawany jest biały ryż lub congri ( biały ryż z czarną fasolą ).

Warzywa i owoce to podstawa 🙂 próbować wszystkiego! smaki Was mogą zaskoczyć 🙂 od maja pojawiają się mango.. najsłodsze i najlepsze jakie jadłam ! Kokosy! zapote, banany, papaja, ananasy i wiele wiele innych których już nazw nie pamiętam 😉 . Na śniadanie głównie podają jajka 😉 jajecznicę, tortillę, sadzone. Dodatkowo chleb, miód ewentualnie ser żółty i trochę wędliny i sporo owoców. Jeśli lubicie dżemy itp i zobaczycie na ulicy kogoś kto ma wielkie klocki w kolorze brudnej czerwieni to kupcie ! To jest rodzaj marmolady . Nazywa się conserva i robione jest np z guajawy czy mango. Kubańczycy kroją to w plasterki na chleb z białym lub żółtym serem. mniam 🙂

zapote (Santiago de Cuba )

gruszka kubańska ( Habana)

sałata , niby jak nasza a jakaś taka lepsza w smaku ;p (Habana)

banany – mniaam słodycz (Habana)

zielone kokosy – i miąższ i woda ehhh brak słów ( Baracoa)

Co pić ? Wodę ze świeżych kokosów.. mniaaam 🙂 z rumem też niezła 😉 koktajle owocowe .Mój ulubiony jest z guajawy i papai . Jak ktoś lubi na słodko polecam guarapo – czyli sok z trzciny cukrowej ( głównie do kupienia w budkach na ulicy ). Woda też jest 😉

limoniada (Varadero)

Z mocniejszych drinków na Kubie należy choć spróbować : mojito , cuba libre, pinacolada, daiquiri i canchanchara. Cena drinka to od 2 cuc do 4 cuc. Najpopularniejsze piwa na wyspie to Bucanero ( mocniejsze, nie znaczy ze mocne 😉 ) i Cristal ( słabsze). Cena to ok 1-1,5 cuc. Jeśli ktoś lubi czysty rum , to najczęściej spotykaną marką jest Habana Club. Cena 1 dużej butelki to ok 5 cuc. Polecam jednak inne np Satniago de Cuba ( wg mnie i jeszcze kilku osób – najlepszy ) , Mulata, Santiaguero, Cubay.

mojito (Baracoa)

pinacolada(Varadero)

canchanchara(Trinidad)

Santiagero ( bimer rumowy- aguardiente-z tego powstaje rum) (Santiago de Cuba )

Havana Club 7 anos ( Habana)

Bucanero ( Trinidad)

OPIEKA MEDYCZNA I DOSTĘPNOŚĆ ARTYKUŁÓW W SKLEPACH

Z opieki medycznej na Kubie miałam okazję skorzystać 2 razy. Za pierwszym razem ubezpieczyłam sie na Kubie nie w Polsce ( wyszło ciut drożej) . Mogłam tak zrobić bo byłam na wizie rodzinnej. Przy ubezpieczeniu wykupionym tam za wizytę nie musiałam nic płacić. Za drugim razem korzystałam przy okazji ostatniego wyjazdu. Pojechałam z synem który od 3 dni wysoko gorączkował i miał silny katar. Wizyta w sumie była konsultacją. Pani lekarz powiedziała mi ,że dobrze go leczę i za 2 dni powinno być po wszystkim. To kosztowało mnie 25 CUC. Niestety poza rachunkiem zapomniałam wziąć od lekarza uzasadnienia ze wizyta była niezbędna i ubezpieczyciel ( WARTA) nie chce mi zwrócić pieniędzy.Człowiek uczy się na błędach. Placówki medyczne (Clinica) gdzie można skorzystać z pomocy medycznej są w każdym mieście. Lekarze mają sporą wiedzę, więc spokojnie można im zaufać..choć jeśli chodzi o traktowanie pacjenta bywa różnie ( do tej pory pamiętam jak z bolącym okiem, ślepa musiałam wysłuchać wszystkie ploteczki miedzy doktor a pielęgniarką w gabinecie aż mną się zajęła …;p a to jak się znalazłam w tym gabinecie to odrębna i długa historia ;p )

Apteki- są istnieją i tak jak z transportem jest dla kubańczyków i jest dla turystów tzn leki można kupić za CUC. Jednak polecam zaopatrzeć się w leki na wyjazd , bo tam są bardzo drogie i nie zawsze są dostępne te które akurat potrzebujecie. Jeśli chcecie też mieć mały gest możecie kupić więcej leków przeciwbólowych i zostawić ludziom u których wynajmujecie kwatery. Tam jest ogromny deficyt tego ( lepsze to niż długopisy) .

Sklepy i zaopatrzenie – tak jak u nas kiedyś tak i na Kubie są sklepy za dewizy a tu tą dewizą jest CUC. Są one różnie zaopatrzone. Dużo zależy od miasta. Na pewno dobre zaopatrzenie jest w Varadero, Habana i Guantanamo. Nie liczcie jednak na te same marki co w Europie i tą samą jakość.. natomiast możecie liczyć na te same ceny ;). Np. pieluchy dla dzieci. Są do kupienia i owszem , cena za 1 pieluchę wychodzi ok 1 pln a jakoś jest dość dyskusyjna. Moja teściowa opiekując się Yosim zmieniała mu pampersa co chwilę . W pewnym momencie zorientowałam się ze w strasznym tempie ubywa mi pieluch. Dopiero wtedy wyszło ,że te kubańskie tak często się zmienia bo są mało chłonne i przesiąkają. Później niestety dane było mi to doświadczyć. Jeśli wasze dziecko je jeszcze kaszki , to na Kubie są dostępne kaszki kukurydziane Nestle. Yosi jadł i nie marudził.. reszty pokarmowych bajerów z naszych sklepów nie ma. Szampony, mydła,szczoteczki do zębów – są, ale jakość taka sobie. Ja miałam trudności z zakupem chusteczek higienicznych. Polecam się zaopatrzyć w Polsce.

CO KUPIĆ ?

Czyli popularne „suweniry” 😉 Nie wiem jakie Wy macie do tego podejście, ale ja z podróży przywożę tylko rzeczy praktyczne. I tak np z Maroka przywiozłam sobie piękną chustę i piękne srebrne kolczyki. Żadnych „durnostojek”. Za pierwszym razem jak byłam na Wyspie wybór był naprawdę marny i jedynie co przywiozłam to ciekawe marakasy i naturalną biżuterię. W tym roku byłam zaskoczona ogromnym wyborem suwenirów różnej jakości. Na straganach możecie znaleźć :

* charakterystyczne kolorowe kubańskie tablice rejestracyjne – polecam jeśli ktoś ma loftowy charakter mieszkania . Taka ozdoba będzie świetnie się wpisywać w klimat. Ja zakupiłam bo pasowały mi kolorystycznie do domu i jakby nie było , to też dom kubańczyka 😉 Za 1 tablicę płaci się ok 3 cuc za 2 tablice 5 cuc. Targować się można jak najbardziej 😉

* słomiane kapelusze – duży wybór w przystępnych cenach.. warto nawet na sam pobyt na Wyspie 😉 ceny 2-3 cuc

(Trinidad)

* berety, czapki itp w stylu Che Guevary i Fidela Castro , koszulki z ich podobiznami – jeśli komuś potrzebne to dlaczego nie 😉

*słomiane kosze – pierwszy raz widziałam je w tym roku. Zakupiłam nawet ( 2 cuc), ale osobiście wole te marokańskie 😉 nasz przydał nam się na miejscu i trafił też z nami do domu 🙂

(Trinidad)

* ręcznie wykonane domino z egzotycznego drewna – fajna pamiątka i praktyczna jak ktoś ma dzieci lub sam lubi grać cena ok 8-10 cuc . Cena zależy od wielkości domino ( do 6 lub do 9 ) i od umiejętności targowania 😉

domino jest doś proste i drewniane, ale pudełko to piękna mozaika z kolorowego drewna (Guantanamo)

* instrumenty przeszkadzajki – guiro, marakas, clave – my kupiliśmy bo mój mąż je używa do grania 🙂 są ładne i dobrze wykonane 🙂 czyli polecam wg potrzeb 😉 ceny 2-10 cuc – cena zależy od instrumentu i jego wielkości.

*biżuteria – najwięcej jest naturalnej – z różnych egoztycznych nasion. Ceny niewysokie. Jeśli ktoś lubi takie klimaty , dlaczego nie 😉

*obrazy – dla mnie malarstwo kubańskie jest dość specyficzne. Mnie się podoba. Lubie tą wyrazistość w formie i w kolorach. Oczywiście dla turystów najwięcej jest obrazków starych samochodów 😉 Sama takowe mam malowane przez przyjaciela mojego męża ( wielokrotnie nagradzanego na Kubie za swoje prace 🙂 ) . Jeśli jakiś obraz pasuje Wam stylem i kolorem do wnętrza to polecam. Ceny to za malutkie obrazki ok 5cuc za duże od 20-25 cuc i wzwyż. Sprzedawane są same płótna bez blejtramy. Musicie mieć „papierek” od malarza ,że kupiliście go legalnie i on na to wydaje zaświadczenie (może być sprawdzane na lotnisku )

mural w Baracoa (już niestety zamalowany:( ) dość dobrze przedstawia styl w jakim są obrazy kubańskie. Większość z nich jest jednak bardziej kolorowa 🙂

* buty! – tak tak ! też byłam zdziwiona,ale moja przyjaciółka kupiła sobie w Trinidadzie skórzane sandałki za 15 CUC i je uwielbia 🙂 zakupiła takie same siostrze i ta uważa to za najlepszy prezent pod słońcem 😉

*drewniane łopatki kuchenne- ręcznie wykonane z egzotycznego ciemnego drewna choć ja nie lubię ciemnego drewna .. to takie zakupiłam . komplet kosztuje ok 8 cuc

*szydełkowe sukienki- aktualny szal na straganach 😉 w stylu kubańskim i dla odważnych.- mocno prześwitujące 😉

* ogrom gadżetów z banderą kubańską. – kiedyś już pisałam ,że kubańczycy uwielbiają swoją banderę i umieszczają ją gdzie się da 😉

(Habana)

*stare samochody – z paper mache , drewniane i metalowe ( najdroższe) – tzw durnostojka .. dziecku nie dasz do zabawy bo zaraz się zepsuje ( Yosi dostał najtwardszą wersje -drewnianą wytrzymała ok 1 msc ). Metalowe są najdroższe ok 90 cuc.

paper mache stary samochód zabawka ( Trinidad)

* płyty z muzyką – ale … kupowane bezpośrednio od zespołów grających w barach i restauracjach. Często bardzo fajna muzyka – jakość nagrania bywa różna, ale jest już coraz lepiej. Zespoły same nagrywają z własnych funduszy muzykę często w garażowych warunkach. Taka płyta kosztuje 10 CUC, jednak nigdzie w sklepie takiej muzyki nie dostaniecie 🙂 My mamy kilka perełek tego typu w domu 😉

(Habana)

* rum – oj tak 🙂 ile możecie tyle bierzcie 😉 ceny zachęcające bo np na Kubie za 1 butelkę Habany Club 3 anos zapłacicie 15 pln a w Polsce 55 pln ( co najmniej). Polecam jednak też inne rumy . patrz JEDZENIE. Nie ma ograniczeń w ilości wywożonych butelek. Polecam jednak zakupić je wcześniej niż na lotnisku. Przy przesiadce tranzytowej na lotnisku europejskim nie wpuszczą Was z nimi w bagażu podręcznym do samolotu nawet jeśli macie paragon ze sklepu lotniskowego na Kubie. ( przerabiałam na własnej skórze)

*cygara- tak , wiem czekaliście na ten punkt! bo jak Kuba to i cygara. Najlepsze są Cohiba . Możecie je kupić w sklepie firmowym. Pamiętajcie aby zachować paragon. Z wyspy można wywieźć 2 pudełka cygar bez dowodu zakupu ( na głowę) . Skąd taki przepis ? Normą jest proceder wynoszenia przez kubańczyków cygar z fabryk i sprzedawanie ich dużo dużo taniej turystom bez paragonu. Tu jednak trzeba uważać i znać się na cygarach,żeby nie kupić podrób. Na czarnym rynku pudełko 25 cygar cohiba esplendidos to ok 30-35 cuc ( jak proponują wyższą cenę targujcie się mocno .W Habanie ceny są w okolicach 50-60 cuc, ale w Trinidadzie można już za rozsądną cenę kupić ) . W sklepie to ok 350 CUC ( jeśli dobrze pamiętam, możliwe że więcej) . W Polsce takie pudełko to cena ok 2 tys pln .

*kawa – hmm najpopularniejsza jest Cubita..ale można ja dostać tez i w Polsce. My jeśli przywozimy to taką zebraną , paloną i mieloną przez rodzinę męża. Ja jednak choć piję w ogromnej ilości tą kawę na miejscu i uwielbiam ją tam , w Polsce już mi tak nie smakuje. Jakieś czary mary 😉

uhhh rozpisałam się bardziej niż myślałam! To był post który pochłonął najwięcej mojego czasu ze wszystkich postów do tej pory 😉 Miał być jeden, ale jeszcze jest trochę informacji , głównie związanych z miastami w których byłam. Dlatego będzie jeszcze drugi post.

Ktoś w ogóle dotarł do tego etapu i to czyta ?? ;p

Jeśli macie jakieś pytania, o czymś ważnym zapomniałam ..piszcie w komentarzach .Jeśli ktoś był na Kubie i chce dodać jakieś swoje spostrzeżenia też będzie miło jak je napisze pod postem . Zrobię „edit” posta i odpowiedzi dopiszę na końcu.

EDIT 1 :

prąd- na Kubie jest napięcie 110V , ale w hotelach i casa particular zawsze jest choć jeden kontakt z napięciem 220 V więc transformer prądu nie potrzebny. My mieliśmy na wszelki wypadek w tym roku i ani razu nie używalismy, choć mieliśmy i laptopa i ja aparat i telefony i to trzeba było często ładować.

gdzie tańczyć ? – na ulicy 😉 salsoteka- nie istnieje taka nazwa na Kubie. Miejsc do tańca jest bardzo dużo. W Habanie najlepsza do tego jest Casa de la Musica. Zresztą w Trinidadzie , Baracoa i Santiago de Cuba i Guantanamo też ( Jjszcze Casa de la Trova). Jest też dużo miejsc z muzyką gdzie można tańczyć. W ciągu dnia w knajpach gdzie graja muzykę też można tańczyć 🙂 W dyskotekach aktualnie króluje reggeton 🙂 więcej dokładnych adresów podam w drugim poście gdzie informacje będą podzielona na miasta.

kiedy lecieć ? – ja byłam dwa razy na przełomie lutego i marca. raz na przełomie maja i czerwca i raz na przełomie października i listopada. Każdy termin ma swoje zalety i wady ale na pewno nie polecam lotów od czerwca do września. Upał trudny do zniesienia nawet po zachodzie słońca i groźba huraganów. Temperaturowo najlepszy luty marzec lub październik- listopad. Noce ciepłe ( dla nas , bo takie u nas latem są .. dla nich bardzo zimne 😉 ) w ciągu dnia też ciepło. Chociaż w Habanie może szwankować pogoda w okresie zimowym. Na wschodzie kraju , szczególnie w Baracoa 30 stopni cały rok 😉

Iza

CUBA 2014 - DULCE AMARGO -Trinidad
jak się nie ma co się lubi (metamorfoza)...

61 komentarzy

  1. 5 lipca 2014 at 18:57 — Odpowiedz

    Pochłonęłam tekst z ogromną przyjemnością!!!! Wspaniała relacja!!!
    buźka

  2. 5 lipca 2014 at 19:22 — Odpowiedz

    Oj od lat marzy mi się Kuba. Mój kolega wygrał wycieczkę na Kubę, szczęściarz. Ty też Jesteś prawdziwą szczęściarą 🙂 Pozdrowienia serdeczne!

    • 5 lipca 2014 at 20:38 — Odpowiedz

      Kuba na własną rękę jest tańsza niż biurem podróży . Ja za 1 razem na 3 tyg pobytu + przelot wydałam 6 tys przemieszczajac sie po wyspie. 1 tydzien z biurem i to w miejscu kosztuje więcej 😉 wiec marz i działaj 😀

  3. 5 lipca 2014 at 19:40 — Odpowiedz

    świetna relacja 🙂 piękne zdjęcia 🙂 pozdrawiam 🙂

  4. 5 lipca 2014 at 19:47 — Odpowiedz

    Przeczytałam od A do Z. Dzięki Iza za ten wpis, przedstawiłaś mnóstwo bardzo przydatnych informacji.
    W zeszłym roku na Kubie był brat mojego Wasilakiego i przywiózł nam w prezencie cygara. Ja nie palę, ale zapalenie cygara prosto z Kuby , do tego w gronie przyjaciół to była wielka przyjemność. Zostało nam jeszcze kilka cygar, czekają na specjalne okazje 🙂
    Pozdrawiam Cię cieplutko i czekam na ciąg daleszy opowieści o Kubie 🙂

    • 5 lipca 2014 at 20:44 — Odpowiedz

      Cieszę się ze wpis sie przyda . Moze zacheci i zmobilizuje do podrózy 🙂 co do cygar.. przechowujcie je w lodówce w foli spozywczej.. bo inaczej beda twarde jak skała i traca smak 🙁
      pozdrawiam ciepło i ciebie 🙂

  5. 5 lipca 2014 at 19:54 — Odpowiedz

    Przeczytałam! I choć post rzeczywiście bardzo długi, to mega wciągający!! Mój mąż namawia mnie na wakacje na Kubie, koniecznie muszę mu przekazać te informacje! 🙂
    Ps. a jak jest z salsą? Są salsoteki, itp? Razem z mężem tańczymy i to dlatego mój luby tak bardzo chce odwiedzić Kubę;)

    • 5 lipca 2014 at 20:45 — Odpowiedz

      🙂 zrobiłam edit co do salsotek 🙂 a skąd jestescie ? bo ja mam znajomych co prowadza w stolicy szkołę tańców kubańskich i jej własciel nawet teraz z nami ył na Kubie 🙂

    • 6 lipca 2014 at 07:43 — Odpowiedz

      Dzięki za ten edit:D My jesteśmy z Wrocławia:) Tu uczyliśmy się salsy los angeles, ale chcieliśmy po przerwie jaką nam dzieci zafundowały wrócić do tańczenia i nauczyć się właśnie cubany, którą się mega zauroczyliśmy. Byliśmy ostatnio w naszej wrocławskiej Casa de la Musica i bardzo nam się podobało, choć podejrzewam, że klimat się nie umywa do tej kubańskiej;)

  6. 5 lipca 2014 at 19:56 — Odpowiedz

    Ojej…. ale ogrom informacji Izo, cudownie…. Kuba ma w ogóle fascynującą kulturę, historię, sztukę, architekturę (chyba najbardziej mnie zachwyca) Nie wiem na ile rzeczywistość oddaje Buena Vista Social Club Wima Wendersa, ale był to film, przy którym utknęłam na lata nie mówiąc już o muzyce, która dotarła do najgłębszych zakamarków wrażliwości i oczarowała mnie bez reszty. Liznęłam też trochę literatury kubańskiej i iberoamerykańskiej, i mogę powiedzieć tylko jedno – jest to ten rodzaj magii, po którym już nic nie jest takie jak przedtem. Dlatego pewnie te wszystkie dość praktyczne informacje potęgują chęć zobaczenia tego wszystkiego na własne oczy..

    Dzięki, bo czyta się i ogląda Twoje fotki z wielką przyjemnością. I tylko można żałować, że nie można sobie ot tak, po prostu wsiąść w samolot i polecieć na Kubę.

    Ściskam
    (a może kawa nie smakuje Ci tutaj, bo wodę mamy inną)

    • 5 lipca 2014 at 20:48 — Odpowiedz

      Renata 🙂 polecam film Habana blues o myzkach kubańskich. Tych bradziej wspołczesnych ale bardzo prawdziwy jest. W sród muzykjów kubanskich wrecz kultowy ! 🙂 nie powiem ci ile razy widział go moj mąz bo sie tego zliczyc nie da 🙂 a co przeczytałas z literatury kubaskiej ? bo ja juz mam kilak pozycji za soba i ciekawa jestm co bys poleciła 🙂
      co do kawy mysle ze klimat i atmosfera ma tu duzo do rzeczy tez 🙂

      sciskam równiez
      Iza

    • 6 lipca 2014 at 06:56 — Odpowiedz

      Z przyjemnością obejrzę film, dzięki Izo.
      Jeśli chodzi o literaturę wpadł mi kiedyś w ręce zbiór esejów Alejo Carpentier'a nie pamiętam tytułu, potem wpadłam w sidła Marqueza, Limy, Cortazara, Llosa i innych (musiałabym dać nura do biblioteki), bardziej może klasyka, bo jakoś nie jestem na bieżąco. Najmniej ciekawy jest dla mnie Cohello. Nie są to co prawda pisarze kubańscy, ale z kręgu literatury latynoamerykańskiej, bardzo ciekawej w sensie klimatu, filozofii, stylu życia i takiej magii, która mnie najbardziej wkręciła (tu Marquez jest moim mistrzem).
      W sumie to jeszcze sporo przede mną, bo to bardzo bogata twórczość i tak jak pisałam zaledwie jej liznęłam.

      Ale już wygrzebałam w sieci kilka pozycji, które koniecznie muszę kupić Ena Lucia Portela Sto butelek na ścianie – bardzo ciekawie się zapowiada o współczesnej Kubie (końca XX wieku).
      Cuba libre Yoani Sánchez zapiski kubańskiej dziennikarki.
      No i koniecznie jeszcze sięgnę po Carpentiera 🙂

      Buziaki i dzięki za inspiracje 🙂

  7. 5 lipca 2014 at 20:10 — Odpowiedz

    Ogrom wiedzy, wspaniały przewodnik!

  8. 5 lipca 2014 at 21:38 — Odpowiedz

    Iza wow! dzięki Ci kobitko za tego posta! czytam od 20 minut z ogromnym zaciekawieniem. same newsy! wielu rzeczy dowiaduję się o Kubie właśnie od Ciebie. dzięki Ci za to! na razie jestem na połowie posta, ale zmęczenie wygrywa, więc jutro dokończę:) szkoda, że tak malutko mają pieniążków,.. i że nie mogą podróżować tak jak my. no i te waluty – to dopiero ciekawostka! no nic dobranoc, wracam jutro 😉 cuuuudne zdjęcia!

    • 7 lipca 2014 at 12:42 — Odpowiedz

      Ania, dlatego własnie "moj przewodnik" ma kilka dodatkowych informacji o których ludzie nie mają pojecia a mysle ze znajomosc ich pozwala inaczej spojrzec na kraj 🙂 miło mi ze mimo sennosci na tyle cie wciągnelo ze az do połowy dotrwałas 😉

  9. 6 lipca 2014 at 05:52 — Odpowiedz

    bardzo ciekawie się czyta i ogląda 🙂

  10. 6 lipca 2014 at 06:37 — Odpowiedz

    jestem zachwycona barwami!

  11. 6 lipca 2014 at 09:28 — Odpowiedz

    Możesz z powodzeniem pisać przewodniki 🙂 Fantastyczna relacja, cudowne zdjęcia 🙂 Przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem, bo uwielbiam podróże 🙂

    • 7 lipca 2014 at 12:43 — Odpowiedz

      hahaha 😉 dzięki.. moja polonistka z liceum pewnie teraz by sie zagłowę złapała jakby to usłyszała ;p zanim zaczełam wstawiać wiecej liter na bloga a nie tylko zdjecia tez troche czasu upłneło 😉 musiałam się zebrać na dowagę 😉

  12. 6 lipca 2014 at 11:30 — Odpowiedz

    Super, multum informacji i wszystkie niezbędne, świetne zdjęcia, odpoczęłam i zrelaksowałam się. Nie wiedziałam, ze domino to domena Kubańczyków. Feeria kolorów i barw, to podoba mi się najbardziej.

    • 7 lipca 2014 at 12:44 — Odpowiedz

      🙂 super ze post cie zrelaksował 🙂 domino to generalnie domena karaibów 🙂 tak samo popularne na Dominikanie czy Haiti.. nie wiem skad i dlaczego ale moze wartoby pogrzebać w temacie 🙂

  13. 6 lipca 2014 at 13:47 — Odpowiedz

    Nie ciągnie mnie na Kubę, ale przeczytałam z zapartym tchem 🙂

  14. 6 lipca 2014 at 16:49 — Odpowiedz

    Oj chętnie wybrałabym się Kubę, coś wspaniałego;)
    Zapraszam do mnie http://www.naturalnemetody.blogspot.com

  15. 6 lipca 2014 at 18:49 — Odpowiedz

    Niezły przewodnik napisałaś 🙂 Jak zawsze podziwiam i wracam do Twoich energetycznych zdjęć :))) Na Kubę chciałabym kiedyś jechać, przede wszystkim za kolory, ale i to co napisałaś "gdzie tańczyć? na ulicy" 😀

    • 7 lipca 2014 at 12:46 — Odpowiedz

      myślę ze twoim temperamentem odnalazłabyś się świetnie na Wyspie 😉 no i posmakowałabyś jak na prawde powinno smakować jedzenie które serwuja w Caribe 😉

  16. 6 lipca 2014 at 19:02 — Odpowiedz

    fantastyczny post mega wspaniała wyprawa 🙂

  17. 6 lipca 2014 at 19:18 — Odpowiedz

    Świetny, inspirujący wpis! Kuba od dawna jest na liście moich marzeń i mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam dotrzeć. Wtedy Twój wpis okaże się bardzo pomocny. Cieszę się, że chciało Ci się wszystko tak szczegółowo opisać. Zdjęcia fantastyczne! 🙂

    • 7 lipca 2014 at 12:47 — Odpowiedz

      życzę ci żeby ten punkt z listy marzeń się spełnił 🙂 i polecam na własna rękę 🙂 taniej i ciekawiej 🙂

  18. 6 lipca 2014 at 22:32 — Odpowiedz

    pozazdrościć:-) więcej i więcej poproszę:-)))

  19. 7 lipca 2014 at 11:43 — Odpowiedz

    super ze napisałas post z tymi informacjami mi się napewno przydadzą 😉

  20. 7 lipca 2014 at 17:39 — Odpowiedz

    Iza pochłonęłam jak dobrą książkę;)
    Ściskam!

  21. 8 lipca 2014 at 07:49 — Odpowiedz

    Izo, niezwykle mnie wciągnął ten post. Niesamowite są te różnice kulturowe. Potem człowiek bardziej docenia, że żyje w kraju, jakim jest Polska. A może napiszesz też o jakichś śmiesznych sytuacjach w Waszym małżeństwie wynikających właśnie z różnic kulturowych?

    • 9 lipca 2014 at 22:44 — Odpowiedz

      a wiesz/.. moj mąz jest wyjątkowo z charakteru nie bardzo kubanski 😉 bardziej europejski 😉 w sumie to tak naprawde nie ma tak wielkich i znaczacych róznic kultorwych które by wpywały na relacje 🙂 wiecej smiesznych sytuacji zwiazanych jest z jezykiem i słowotwórstwem polsko-hiszpańskim 😉

  22. 8 lipca 2014 at 20:11 — Odpowiedz

    mega interesujące ciekawostki i piękne zdjęcia 🙂

  23. Super! Z takimi przewodnikami jak Wy chętnie bym pojechała 🙂 Nie ma to jak z poradnika praktyka. Potwierdzam też pewną Twoją obserwację – najbardziej przyjaznych ludzi można spotkać w najmniej turystycznie obleganych miejscach. My jak byliśmy na Bałkanach, to w Albanii, która nie jest, a przynajmniej wtedy nie była, turystyczną destynacją, spotkaliśmy najwięcej wyrazów sympatii – a to w pubie (w którym nie było jedzenia w karcie) gość na hasło, że jesteśmy głodni (była sjesta i wszystko pozamykane poza tym barem) ściągnął żonę i syna z zapasami w domu, zrobili nam ucztę jak ta lala, za którą zapłaciliśmy 8zł od osoby – a pożegnali nas mówiąc: "Polaki dobre, komunista" ;-), a to ktoś kto jadł arbuza widząc nas dyszących z upału i zmęczenia, odkroił nam po kawałku, innym razem klapnęliśmy na podłodze w małym meczecie, w strojach niezbyt meczetowych – krótkie gacie i te sprawy, kartkowaliśmy sobie Koran na dywanie, a tu wchodzi 2 gości – myśleliśmy, że nas obstukają, a oni z colą i plastikowymi kubkami i pokazują, że gorąco i mamy się napić.

  24. 23 lipca 2014 at 20:13 — Odpowiedz

    Świetny tekst! Zamarzyła mi się ta Kuba bardzo, te kolory, owoce… 🙂

  25. 29 lipca 2014 at 17:47 — Odpowiedz

    Super tekst – przyjemnie się czyta, fantastyczne zdjęcia i widać jaki ogrom swojej pracy włożyłas w ten wpis! Gratulacje 🙂

  26. 15 sierpnia 2014 at 16:26 — Odpowiedz

    Izabelko przeczytalam jednym tchem! Pochlonelam kazda jedna canna informacje, za ktora mega bardzo ci dziekuje. Zabieram sie powoli do planowania naszej wspanialej podrozy na Kube tak wiec z niecierpliwoscia czekam na kolejny post. Mam nadzieje, ze znajde w nim jakies namiary na miejsca noclegowe 🙂 Kombinuje tez caly czas jakby sie tutaj dostac do Baracoa, ale cos sie boje ze przy naszych dwoch tygodniach bede musiala z niego zrezygnowac…juz zaluje, ze nie kupilam biletow na 3 tygodnie 🙁

  27. 16 sierpnia 2014 at 10:37 — Odpowiedz

    Mam jeszcze pytanko, jak najlepiej dostac sie na Baracoa? Pisalas ze samolotem, ale link ktory podalas chyba nie obsluguje teggo odcinka, albo ja szukac nie umiem 🙁 jak w ogole z punktualnoscia samolotow na Kubie? Bo duzo sie naczytalam ze sa czesto po kilka godzin opznione albo w ogole odwolane. Jakie linie oprocz Cubana mozesz polecic i jakimi najlatwiej dostac sie z Varadero do Baracoa?

  28. 8 stycznia 2015 at 00:34 — Odpowiedz

    Witaj Izabelo. Wspaniały artykuł i przewodnik po Kubie. Jestem obieżyświatem, kocham podróże. W tym roku mam plan odwiedzić Kubę i poznać jej klimat od poszewki. Uważam jednak, że najlepszą metodą dla mnie będzie posiadanie osobistego całodziennego tłumacza i lokalnego przewodnika. Co myślisz o tym pomyśle?
    Proszę o kilka zdań.
    Gorąco pozdrawiam:
    Kazimierz Wadowski
    kazimierz@wadowski.us

    • 17 stycznia 2015 at 23:48 — Odpowiedz

      Kazimierzu, dziekuje za komentarz. Co do lokalnego przewodnika.. nie zdawalabym sie na jednego na cała Kubę. Dobrze jest zawsze pogdac z ludźmi w casa particular.. na pewno maja jakiegos znajomego który ci pokaze miasto i pomoze z transportem. Czyli co miasto to inna osoba 😉 Trudno swietnie znac miejsca na całej Kubie.. poza tym mysle ze nie bedziesz musiał długo szukac.. bo zawsze ktos sie znajdzie kto bedzie chciał ci pomoc.
      Nie wiem kiedy sie wybierasz ale nidługo pojawi sie drug wpis z tej serii to moze pomoze ci podjąc decyzję.
      Ja za pierwszym razem bedac na Kubie nie mówiłam po hiszpańsku.. a swietnie z koleżanką dawałysmy sobie rade.. dos duzo kubanczyków zna angielski i niemiecki .. szczegolnei w turystycznych miejscowościach 🙂

      pozdraiwam
      Iza

  29. 19 stycznia 2015 at 11:19 — Odpowiedz

    Teraz to dopiero mnie nosi aby tam wrócić. Wszystkiego nie zdołaliśmy zobaczyć za pierwszym razem 🙂
    Z Twoimi radami i sugestiami to dopiero będzie wyjazd
    Dzięki bardzo za podzielenie się

  30. 3 lipca 2016 at 20:32 — Odpowiedz

    Witam. jako że masz dużą wiedzę o podróżowaniu po Kubie, pozwolę sobie zadać pytanie. Planuję wyjazd z dzieckiem 4 miesięcznym-jak możemy się przemieszczać? W autobusie zimno a w taksówce- na kolanach? Czy może mają coś takiego jak foteliki? :)) pozdrawiam Ania

    • 11 lipca 2016 at 12:36 — Odpowiedz

      Ana w autobusie zimno, ale wystarczy sie ciepło ubrać. Jak tak podrózowałam z moim 1,5 rocznym synem. Co do fotelików to zapomnij. Nigdy z czymś takim sie tam nie spotkałam. Dziecko siedzi obok ciebie albo na kolanach. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo w podrózy to Kubie daleko do znanych nam standartów.. wynika to z wielu czynników . ( biedne społeczeństo ( tam nawet wózek dla dziecka mało kto ma) , mało samochodów na drogach itp )

  31. 11 września 2016 at 11:21 — Odpowiedz

    Cześć Izabelo, dzięki za zebranie tylu praktycznych informacji w jednym miejscu!
    Przygotowujemy się do wyjazdu na Kubę w styczniu z 2 dzieci. Czytałam, że w casas particulares są zazwyczaj pokoje 2-, 3-osobowe. Czy można znaleźć również pokoje dla 4? Czy uważasz, że lepiej jest zarezerwować wszystkie noclegi przed wyjazdem, czy mieć zarezerwowany tylko pierwszy a resztę szukać na miejscu? Planujemy odwiedzić 4,5 miejsc (Havana, Trynidad, Santiago de Cuba, Varadero) podróżując Via Azul. Czy masz może jakieś sugestie co byłoby dodatkową atrakcją do odwiedzenia dla dzieci 8 i 10 lat? Un saludo, Kasia

    • 12 września 2016 at 11:13 — Odpowiedz

      Hej Kasia
      Casa particulares są bardzo różne. Poza tym ich pojedyncze łózka są czesto bardzo szerokie i dwójka dzieci spokojnie moze spac na jednym. Mysle ze jak wpiszesz w google "casa particulares" to wyjdzie duzo ofert ze zdjeciami. Z tego co wiem są tez na airbnb . Mozesz podpatrzeć jak to wygląda i ewentualnie zareserwowac. Z pokojami dla 4 sie nie spotkałam, bo tez nie szukałam. Ja nigdy nie rezerwuje noclegów przed wyjazdem. Kiedys był obowiązek pierwszego noclegu. Teraz nie jestem pewna. Raczej nie ma problemu ze znalezieniem casa particulares.Ale jesli chcecie miec pewnosc mozecie to zrobic wczesniej. Jesli dojedziecie do Santiago to juz jest blisko do BARACOA.. ( 5h autobusem codziennie o 7:45 jesli sie nie mylę ) A to najbardziej dzika i bogata w dziką nature czesc Kuby. Miasteczko jest małe i urokliwe. Polecam bardzo . Co do atrakcji dla dzieci w tym wieku , to niestety nie podpowiem..bo nigdy takich nie szukałam 🙁
      Udanej podrózy ! 🙂

  32. 4 listopada 2016 at 11:26 — Odpowiedz

    Byłam na Kubie w 2008 roku. Miałam wtedy 20 lat i powiem szczerze, że nie za bardzo potrafiłam pochłonąć wiedzę dotyczącą Kuby. Cieszyłam się, że mam plażę i Mohito.
    Teraz mam wykupioną wycieczkę na przyszły rok. Wracam na Kubę. Chcę z niej wycisnąć ile się tylko da. Mam nadzieję, że mój chłopak tak samo jak ja zakocha się w tej wyspie/
    Może ma Pani jakieś wskazówki? Co i jak można zwiedzić (poza miejscami z przewodników).
    Będę bardzo wdzięczna za jakiekolwiek wskazówki.

    Pozdrawiam serdecznie
    Marta

  33. […] napisać wpis i później wszystkich tam odsyłać 😉 Raz już to wykorzystałam i zrobiłam post Co wiem o Kubie i Wam powiem 😉 Dziś wykorzystam to po raz drugi. Miało być o remoncie domu w Starachowicach,ale pewne […]

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

MENU

Back

Udostępnij