Tylko napisałam publicznie (to znaczy, tu na blogu), że mam w planach jeden post w tygodniu i sprawa się rypła. Dwa tygodnie przerwy między postami. Jednak nie powinnam głośno mówić o swoich planach. Zmieniłam więc zamiary w częstotliwości postów, ale Wam o tym nie napiszę, bo znów nic z tego nie wyjdzie.
Dziś wróciłam do Was postem z mojego domu. Temat jednak ten sam co ostatnio. Biurko. Ponownie „hand made”. Tyle, że już bardziej skomplikowana wersja.
Mój home office przez te 5 lat od kiedy go mam, przeszedł już wiele metamorfoz. Mniejszych i większych. Jest to bardzo niewielki kąt, a wiele od niego oczekuję. Początkowo stało tam biurko z Ikea. Najmniejsze jakie znalazłam. Było jednak za płytkie i ciągle zwisał mi łokieć. Po kilku godzinach obrabiania zdjęć ból był przeogromny. 2 lata temu znalazłam stary rozkładany stół, który po lekkim przycięciu idealnie nadawał się na biurko. Plusem był odchylany blat. Gdy nie używałam biurka zajmowało mało miejsca. A w czasie pracy było idealnie głębokie i miałam dobrą podporę pod łokieć. Biurko/stół przemalowałam. Ale jako mało doświadczona wtedy ze starymi meblami, niezbyt skutecznie pozbyłam się drewno-jadów. Odkryłam je po jakimś czasie jak zobaczyłam piękne kopczyki miału drewna na moim komputerze, który stał pod biurkiem. Dość szybko padła decyzja o wywiezieniu go do Starachowic. Tam sprawdza się świetnie na zewnątrz. Nie ma tego złego, jak to mówią. Mój mąż mógł podpatrzeć konstrukcję mebla i według życzeń żony stworzył biurko na miarę. Również ze starego drewna (deski z podłogi ze Starachowic). Tym razem już bez mieszkańców. Żona na koniec wykończyła drewno zgodnie z własnymi upodobaniami.
Wykorzystałam resztki farby kredowej, którą rozcieńczyłam z wodą,potem wszystko zawoskowałam. Efekt bardzo mi się podobał. Tyle, że jestem osobą, która eksperymentuje. Nie zawsze chce mi się czytać w internecie wszystkie dobre rady itp. Dlatego moje eksperymenty czasami nie kończą się sukcesem. Biorę to jednak na klatę, bo takie ryzyko wpisane jest w moje nieodpowiedzialne poczynania z meblami (i nie tylko). Jestem tego świadoma, ale i tak dalej będę eksperymentować,bo tak lubię. Do czego zmierzam ? Do tego, że wosk na biurko to jednak nie jest najlepszy pomysł. Bo się wyciera bardzo. Biurko ma już dość spracowany blat po około roku użytkowania. Mnie to jednak bardzo nie przeszkadza. Ja lubię spracowane drewno. Pewnie za jakiś czas, gdy już nie będzie mi się podobać, przeszlifuje i znów poeksperymentuję. 😀 A tym czasem zapraszam do mojego domowego biura, z którego do Was nadaję.
Ozdoba z chwostami to spontan. Miałam kijek i bardzo chciałam coś na nim powiesić. A potem sobie przypomniałam o zapasach muliny poczynionych jakiś czas temu. I tak w jeden wieczór powstało coś takiego. Lubię tą ozdobę i pewnie trochę powisi.
Kaktusy i sukulenty opanowały mój dom. Na moje nieszczęście przydomowy hipermarket miał ostatnio te maleństwa w ofercie po 3 pln. Wyszłam z niego z pełną tacką 😉
Czy kiedyś wspominałam, żeby nie wierzyć w opisy kolorów na stronach z akcesoriami komputerowymi ? To piszą panowie, a oni się nie znają na kolorach. Jak ponad 2 lata temu inwestowałam w dobry monitor bardzo zależało mi na tym, żeby był biały. I według opisu taki miał być. Przyjechał szarosrebrny. Tymczasowo (2 lata już) poradziłam sobie taśmą washi-tape. Ale biała ramka już się robi. Pokażę Wam niebawem .
Mam jakąś wewnętrzną awersję do podkładek pod myszy komputerowe. Dlatego moje biurko w tym miejscu wygląda jak wygląda. Tu się pracuje po prostu! 😉
Na koniec dwa zdjęcia poglądowe jak było wcześniej. Zgodzicie się zapewne ze mną, że nie warto wracać do tego co było 😉
Jak widzicie, czerwieni w sypialni już nie ma. I dobrze mi z tym. Biurka też nie zamierzam już zmieniać. No chyba, że przybyłby mi nagle dodatkowy pokój który mogłabym przeznaczyć na pracownię. Wtedy duże biurko wjedzie do pracowni jako pierwsze. 😀 Pomarzyć zawsze można
ściskam
Iza
40 komentarzy
Piękne to Wasze domowe biuro! Takie…Wasze! Kolorystyka, dodatki i nawet ta taśma na monitorze, wszystko gra ze sobą doskonale. Super! 🙂
🙂 taśma już nie długo zniknie, bo ona była tylko półśrodkiem. tymczasowo. a wiadomo tymczasowe rzeczy są najtrwalsze. 😉
U mnie tez bedzie w tym tyg o biurku 🙂 Chybana jesieni kazdemu chce sie zmian w domu bo wiecej w nim czasu spedzamy 🙂 Co do zmian, biurka i zdjec sie nie wypowiadam, bo niz znudzilo mi sie juz to powtarzanie, ze jestes geniuszem! ,P
no w końcu o tym biurku dasz post, bo wypatruję i wypatruję 😉 ja u siebie bym zmieniała wczesniej ale okres letni spedzam na remontach w Starachowicach ;p a co do powtarzania o moim geniuszu..to sie nie krępuj..mnie nie znudzi się czytać 😉 :*
Piękne to Twoje miejsce 🙂 Jak widać nie trzeba wielkich biur i pracowni, by tworzyć wielkie rzeczy 🙂
dzięki za miłe słowa 🙂 ale i tak mi się marzy większe biurko i pracownia.. wtedy to bym dopiero działała!!! 😀
Iza, stworzyłaś super przytulny kącik do pracy 🙂 Uwielbiam takie połączenie bieli i błękitów, granatów 🙂 No i sukulenty! Ostatnio kupiłam prawie całą tackę maluchów w warszawskim ogrodniku. Ale nadal szukam sedum buritto, chociaż kawałka.. 🙁 Gdybyś gdzieś w Warszawie znalazła, daj znać! 🙂
Pozdrawiam, Weronika
Dzięki Wera 🙂
czyli ty tackami maluchy kupujesz jak ja 😉
w Wawie seddum burrito nie widziałam, ale niedawno zakupiłam przez allegro i własnie do mnie idzie 🙂 dzis doszedł satzrec rowleya cały i zdrowy wiec liczę ze seddum tez takie dojdzie 🙂
Iza – czarodziejka.
😀 :*
uwielbiam twoje niebieskości …a kijek jest MEGA!!!!!!!!!!!!!!!
widzę, że kijek ma swoje 5 min 😉
Jak zwykle pięknie. Eksperymenty z założenia mają po 50% szans na to żeby były udane lub nie. Ale to dzięki nim świat idzie do przodu :). Podziwiam
Dzięki Lilla 🙂 a wiesz ze w tych moich eksperymentach to wcale te procenty tak zle nie wychodzą. Wiekszość jednak mi się udaje 😀 😉 mam farta.
Przepięknie! Ten kijek 😍😍😍
😉 ah ten kijek. W sumie mogłam mu oddzielny post przygotować ;P
Nie lubię chwostów, ale jak patrzę na takie zdjęcia, zaczynam się przekonywać do tego typu ozdób 🙂
😀 ja też nie przepadam za chwostami w każdym wydaniu. Ale te tu powiem nie skormnie lubię 😉
i wcale Ci się nie dziwię 🙂
bardzo ładne i 'twórcze' miejsce 🙂 pozdrawiam
dziękuję 🙂
I ja czekam na nowe biurko 🙂 Póki co dechy z tartaku pojechały do stolarza. Stolarz będzie teraz lekko cudował, bo dechy nie do końca są dobre. Mój tato ciągle powtarzał: "no kto wiedział, kto wiedział, że takie trzeba było kupić." A dla mnie to norma cuduje to i błądzę i biorę na klatę 😉 Twoje biuro jest super i z pewnością pobudza kreatywność, frędzelki zwłaszcza. Świetny pomysł z tym opuszczanym blatem. Pozdrawiam.
Nam stolarz dobre dechy zespół wiec różnie to bywa ze stolarzami. Widze ze mam bratnia duszę w cudowaniu 😉
Opuszczany blat to był strzał w dziesiatkę. Kiedys miałam biurko jako nastolatka, które było przymocowane do sciany i całkowicie opuszczane 😉 Bo taki wielki metraz maiałam swojego kąta 😉
Zmiana na lepsze zdecydowanie 🙂 Mój małżonek też mi zrobił biurko do pracowni samodzielnie. Ze spodu od maszyny i zwykłych desek, które pomalowałam na biało. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Nie ma to jak zdolni małżonkowie 😀
Co wersja, to lepsza! 🙂 Niby chwosty i sukulenty są wszędzie (no prawie), ale tutaj wyraźnie widać, że jesteśmy u Ciebie. Podoba mi się, że wszystko przerabiasz na swoją modłę. A talentu małżonka zazdroszczę 🙂 Pozdrawiam ciepło!
Dzieki Aga.
Sukulenty to u mnie są juz od 3 lat. Jak odkryłam, że tylko one przetrwaja na balkonie 😉 no i systematycznie rodzina sie rozrasta 😉 a z chwostami to mnie zaskoczyłaś. Bo mnie nie specjalnie rzuciły się w oczy jako trend. Co prawda to nic nowego, ale nie widziałam ich prawie wszędzie 😉
pozdrawiam ciepło również 🙂
Świetna metamorfoza 🙂 Kijek-git, ale czy pamiętasz może gdzie nabyłaś tą poduszkę przecudną w kształcie paisley na zdjęciu "przed"?
dzięki 🙂
poducha już nie do dostania. To była letnia kolekcja Ikea chyba ze 4 lata temu
Każda zmiana jest lepsza. Jesteśmy bardziej świadome siebie. Kijek z chwostami super. Lubię takie szybkie dekoracje. Pięknie.:)
nie każda zmiana jest lepsza moim zdaniem, ale dobrze jest jesli jest jednak lepsza 😉 Dziękuje za miły komentarz 😀
Te cieniowane chwosty są genialne. Blog przeczytałam od deski do deski i jestem pod ogromnym wrażeniem konsekwencji kolorystycznej i pomysłowości. Ogólnie jestem zachwycona doborem dodatków i podziwiam. Będę wierną czytelniczką :). Zapraszam czasem do mnie w odwiedziny jako raczkującej blogerki (na wyrost to określenie). Pozdrawiam gorąco.
Każdy detal jest tak pięknie dopracowany, że wracam i wracam do tych pięknych zdjęć <3.
Dopieszczone miejsce w każdym calu! 🙂
M.
Haha Iza, piona za te eksperymenty choć ja zazwyczaj jak się za coś biorę to nie czytam "tych wszystkich rad" z niecierpliwości a mój D. z kolei jak ma czas na moje wymysły to nie ma czasu na czytanie tylko się za coś bierze no i potem pokutuję podwójnie, za siebie i za Niego 😉 No i kompleksy mam normalnie, bo u mnie i sił, i czasu brak na blogowanie a Ty działasz i działasz!
Bardzo podoba mi się Twój biurowy kącik i cała sypialnia. Kolory bardzo uspokajające…. u mnie w sypialni też biały i niebieski, do tego drewno 🙂
Bardzo podoba mi się ozdoba z chwostami
Boski ten kijek z frędzelkami!!! W ogóle pięknie jest.
Piękne miejsce do pracy. Aż się chce pracować.
Wnętrze rewelacyjne! Wyjątkowo ciekawy blog, chciałabym, aby znalazł się na liście najlepszych blogów o wystroju wnętrz! Zapraszam na stronę http://dekordia.pl/najlepsze_blogi/, gdzie można pobierać odznakę Blogu na medal 🙂
U Ciebie jak zawsze pięknie! 🙂 A z tymi zmianami w okolicach biurka i jesienią to coś jest na rzeczy. Ja dziś zaszalałam i w ramach owych zmian postawiłam na swoim biurku spory kwiat który do tej pory mieszkał gdzie indziej. Całkiem przyjemnie mi się przy nim siedzi. A taka półeczka jak Ty masz nad biurkiem też już od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie. I jak tak patrzę na Twoje zdjęcia przed i po to chyba nie mam się co dalej zastanawiać i też sobie podobną nad biurkiem zamontuję 😉 Ściskam!