EKLEKTYCZNIE WOKÓŁ STOŁU -KRZESŁA

Monotematycznie ostatnio. Albo sypialnia i okolice home office albo livingroom i okolice stołu. Nic na to nie poradzę, że w tych miejscach ostatnio działo się najwięcej. Choć w kolejce na post czeka też pokój małego pana Y. Zanim o tym, dziś o stole i krzesłach. Od początku w tym mieszkaniu miałam różne krzesła przy stole. Cztery przywędrowały z nami jeszcze z mieszkania, które wynajmowaliśmy. Kupiłam wtedy popularny zestaw krzesła+ stół ze szwedzkiego sklepu. Do nowego mieszkania przyjechały tylko krzesła, które pomalowałam na biało. Dokupiłam w tym samym sklepie dwie inne sztuki, najtańsze, w podobnej stylistyce. Niestety lub „stety” były tylko czarne. Gdy mieszkanie nabrało wyrazistych kolorów (czerwieni i niebieskości), razem z nim i krzesła. Potem czerwone krzesło przeszło kolejną kolorystyczną metamorfozę. Mnie nadal było mało. Chciałam eklektyzmu przy stole. Bardzo mi się taki miks i różnorodność podoba. I tak jak napisałam w ostatnim poście, w końcu zmobilizowałam się do zmian. W ciągu tygodnia przybyło mi 4 krzesła. Jedno nabyłam od Ani. Gdy na świat przyszła jej druga córka potrzebowali miejsca na kolejne krzesełko dla dziecka przy stole. I tak w okazyjnej cenie po sąsiedzku zakupiłam białego patyczaka. Może jakbym miała większy budżet na ten cel zakupiłabym wszystkie nowe krzesła. Jednak nie przeszkadza mi aktualny „krzesłowy” stan. Poza różnorodnością w kolorze i kształcie, mam też różnorodnośc w metryce krzeseł.

Pozostałe 3 krzesła znalazłam na olx. W sumie kosztowały mnie 100 pln. Dwa z nich bardzo potrzebują odnowy, jedno zostawiam w stanie nabytym. Podoba mi się ten ząb czasu widoczny na krześle. Nawet brak szczebelka mi nie przeszkadza. Oczywiście stare krzesła zostały porządnie wyszorowane.

I teraz punkt łączący aktualny wpis z poprzednim. Zielone krzesło. W pierwotnych planach miało być przy stole. Jak jednak widzieliście, okazało się, że w sypialni odnalazło się idealnie. Co gorsze przy stole mu nie gorzej. I co teraz ???? Drugie takie samo krzesło chciałam wyczyścić i zostawić w naturalnym kolorze. Miało również stanąć przy stole. Teraz myślę, że może dwa zielone krzesła to wcale nie przesada 😉 A wy co o tym sądzicie ? Aktualnie wygląda to tak :

Mój syn zachwycony jest nowymi”starymi” krzesłami. Stwierdził, że idealnie na niego pasują ;). Jego wysokie krzesło dla dzieci powędrowało do jego pokoju bo nie chciał przy nim siedzieć przy stole.

green chair, zielone krzesło, silla verde

Przez przypadek kubek z Tigera ma idealnie pasujący do krzesła kolor.

green chair, zielone krzesło, silla verde

Ostatnio ciągnie mnie do boho-klimatów. Na moich zasadach wprowadzam małe akcenty. Eklektyzm nie tylko w krzesłach 😉

green chair, zielone krzesło

A na koniec małe zestawienie. Zmiany wokół stołu od początku, kiedy mieszkamy we własnym M. Robiąc to zestawienie, doszłam do wniosku, że podoba mi się to jak ewoluowała ta przestrzeń i jej aktualny stan.

Obejrzeliście już krzesło w okolicznościach biurowych i stołowych. Co radzicie ? Malować jeszcze jedno na zielono ( takie samo), czy wyczyścić i zalakierować. Jeśli tak, to gdzie postawić zielone krzesło ? Ehh te wnętrzarskie dylematy 😉

W następnym poście odpoczniemy od dylematów. Będzie dawno nie widziane na blogu małe DIY . Mam nadzieję, że się Wam spodoba.

ściskam

Iza

ZIELONE KRZESŁO - METAMORFOZA EKSPERYMENTALNA
DREWNIANE STRZAŁKI DIY

28 komentarzy

  1. 22 lutego 2017 at 21:31 — Odpowiedz

    nie wiem co Ci poradzić, ale przede mną podobny dylemat. Wokół mojego stołu również zagościł eklektyzm, jednak głównie w kształtach, bo kolory w większości białe. No i naoglądałam się tych blogów i też bym trochę kolorów wprowadziła, tylko nie wiem jak o tym mężowi powiedzieć bo ostatnio szliował wszystko i malował na biało 😎 na wiosnę będziemy malować witrynkę na żółto, więc może wtedy przy okazji zajmę się tymi krzesłami 😉

    • 23 lutego 2017 at 10:04 — Odpowiedz

      heheh , no pewnie mąż się nie ucieszy jak mu powiesz ze chcesz inny kolor. Lekko zmatowic papierem sciernym i maluj 😉 Bedzie ładnie 😀

  2. 22 lutego 2017 at 22:11 — Odpowiedz

    Nie malować. Przestawiać 🙂

  3. 23 lutego 2017 at 06:40 — Odpowiedz

    Piękny mix, jestem zachwycona. Ogólnie nigdy nie lubiłam zielonego, ani w ubraniu, ani w mieszkaniu, ale teraz przez was dziewczyny jestem pod jego wielkim urokiem. Pozdrawiam:)

    • 23 lutego 2017 at 10:03 — Odpowiedz

      ja lubię zielony ale w odpowienim odcieniu. I bardzo załuje ze zle wygladam w zieleni, bo pewnie sporo ubrań miałabym w tym kolorze. Zielen we wnętrzach polubiłam jak w końcu groszkowy odcien w dodatkach w sklepach został zastapiony ciemną zielenia. 🙂

  4. 23 lutego 2017 at 07:26 — Odpowiedz

    U mnie podobny eklektyzm, masz zestaw na każdy dzień i pogodę

  5. 23 lutego 2017 at 09:21 — Odpowiedz

    Dla mnie to połączenie kolorystyczne jest boskie, takie jakie jest teraz. Uwielbiam!

  6. 23 lutego 2017 at 09:24 — Odpowiedz

    Ja zostawiłabym krzesło niemalowane. Taki misz masz wygląda świetnie. W razie potrzeby krzesło powędruje do sypialni. W taki sposób się nie znudzi, gdy co jakiś czas zniknie od stołu :). Całość wygląda naprawdę interesująco :). Uściski przesyłam :).

  7. 23 lutego 2017 at 09:28 — Odpowiedz

    Absolutnie nie przemalowywać, idealnie pasuje do drewnianych akcentów (ramek na ścianie, podstawek, tacki na stole). To brązowe krzesło to jest, jak dla mnie, wisienka na torcie 🙂

    • 23 lutego 2017 at 09:42 — Odpowiedz

      To się widać nie zrozumiałysmy 😉 Brązowe krzesło zostaje. Tyle ze mam jeszcze jedno ( takie jak to zielone) i nad nim sie zastanawiam. Tez uwazam ze to które jest przystoe ( brazowe) MUSI tam zostac. 😉

    • 23 lutego 2017 at 19:20 — Odpowiedz

      Faktycznie nie doczytałam, przepraszam! Wiesz, teraz moim zdaniem jest idealnie, jak już dostawiać do tego zestawu kolejne krzesło, to białe. Ale to tylko opinia z mojej wyobraźni, możliwe że jakbyś tam dostawiła to naturalne krzesło, to też by było super 🙂 zostawiłabym chyba na razie naturalne, na kolor zawsze możesz przemalować, a może to chwilowa fascynacja zielenią? Pozdrawiam 🙂

  8. 23 lutego 2017 at 15:03 — Odpowiedz

    Myślę, że Ty sama źle się poczujesz dostawiając dwa takie same kolorystycznie krzesła przy stole. Naturalne krzesło łączy drewniane akcenty, zielone pokazuje nową miłość do ciemmiejsce zieleni. Daj im pomieszanie a za jakiś czas pojawi się nowy pomysł 🙂

    • 23 lutego 2017 at 22:20 — Odpowiedz

      Dorota jakby miała dwa zielone krzesła, to jedno stało by przy stole drugie przy biurku 😉 To naturalne które teraz widzisz przy stole zostaje. mam jeszcze jedno do renowacji i nad nim sie zastanawiam 😉 A codo zieleni to nie chwilowa fascynacja. Juz ponad roczna. Tylko dojrzewałam do tego zeby ją wprowadzic do mieszkania. Najpierw robiłam próby w pokoju ze sciana ombre. Napatrzyłam się i swtierdziłam ze ten kolor tak szybko mnie nie znudzi 😉 Ja tak pochopnie nie zapraszam byle koloru do mojego domu ;p

  9. 23 lutego 2017 at 16:02 — Odpowiedz

    Może trochę farby do Starachowic.

  10. 23 lutego 2017 at 21:20 — Odpowiedz

    Iza, niesamowicie dopieszczone to Twoje mieszkanie. Po zdjęciach na różnych etapach widać jak bardzo ewoluował Twój gust, aktualna wersja jest miodzio! Co do zielonego krzesła to maluj drugie, jeśli jest wygodne, bo przy biurku musi być bardzo wygodne. P.S. Ciekawa jestem czy za jakiś czas patyczaka nie przemalujesz :).

    • 23 lutego 2017 at 22:15 — Odpowiedz

      Ania, przyganiał kocioł garnkowi 😉 Twoje mieszkanie jeszcze bardziej dopieszczone niz moje 😉 Co do ewoluowania gustu to raczej ewolował portfel ;p i umiejetnosci, choc gust tez. Różne chwilowe fascynacje i dłuższe złożyły się na to co teraz 😉 A patyczaka nie pomaluje. To chyba bedzie jedyne białe krzesło 😉

  11. 25 lutego 2017 at 18:11 — Odpowiedz

    super te krzesła, świetny zbiór, na przekór banalnym seryjnym i grzecznym układom :). Kolory świetne. Mnie ten odcień niebieskiego, który był bardzo drażni w nadmiarze. Cieszę się, że u Ciebie zawsze masa zdjęć!!!!!!!!! <3

    • 25 lutego 2017 at 18:53 — Odpowiedz

      To fakt ze grzeczne układy mnie nie kręca 😉 Co do niebieskiego to jednak moja wieloletnia miłosc. Ale lubie mieszac rózne jego odcienie 😉 I cos dodać do niego. Jak widać po zlikwidowaniu czerwieni długo nie wytrzymałam bez dodatkowego koloru 🙂
      Cieszy mnie, że kogoś cieszy ta masa zdjęc 😀

  12. 6 marca 2017 at 12:26 — Odpowiedz

    Ewidentnie masz za mało krzeseł ;P
    Rzeczywiście krzesło pasuje wszędzie…trudny wybór – nie pomogę sorry 🙂
    Piękne są te wszystkie bibeloty, tyle ich, ale nie czuje się przytłoczenia. Biel i konsekwencja kolorystyczna robią swoje. Cudowne połączenie: biel jako tło, drewno, niebieski, zielony….. no miodzio! Masz super wyczucie

  13. 14 listopada 2017 at 11:37 — Odpowiedz

    Świetny pomysł z krzesłami w różnych kolorach! Bardzo mi się podoba! 🙂

  14. […] czas temu pokazywałam Wam nowe zielone krzesło i zastanawiałam się, gdzie powinno zostać. W kuchni czy przy biurku. Teraz nie mam tego […]

  15. 22 czerwca 2018 at 18:00 — Odpowiedz

    Zachwycam się kolorem krzesła i komody. Czy można wiedzieć co to za farba? Pozdrawiam serdecznie 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

MENU

Back

Udostępnij