Dawno nie było na blogu żadnego projektu DIY. Kiedyś to miejsce słynęło z takich projektów. Niestety ostatnio brakło mi czasu na jakiekolwiek tego typu realizacje. To co tu zobaczycie powstało w wakacje. Zrobiłam zdjęcia, a potem zapomniałam, że mam już gotowy foto materiał. Do czasu, kiedy na początku roku robiłam porządki w RAW-ach na dysku. To znalezisko bardzo mnie ucieszyło. Może i Was ucieszy.
System relingów nad blatem w kuchni nigdy nie był w 100% tym, co bym chciała. Na początku były to czarne metalowe relingi z IKEA. Gdy do oferty weszły identyczne chromowane, wymieniłam je. Wtedy czerń przy już kontrastowych kolorach, czerwieni i niebieskościach, bardzo mnie męczyła. Potrzebowałam czegoś bardziej neutralnego. Wersja chromowana bardziej zadowalała moje oko. Nadal nie było to spełnieniem moich marzeń. Któregoś dnia, gdzieś w czeluściach internetu z pięknymi wnętrzami zobaczyłam to o co mi cały czas chodziło. Był tylko mały problem. Szukałam tego rozwiązania, gotowego do zakupu w polskich sklepach zarówno internetowych jak i stacjonarnych, przez kilka miesięcy. Niestety bez skutku. W końcu, gdy moje marzeniepojawiło się w sklepie, cena była zbyt wysoka. Wiecie, co wtedy robię, prawda ? Próbuje sił z danym tematem. Tym razem, dałam szanse mojemu mężowi. W końcu tak bardzo lubi mnie uszczęśliwiać. 😉 Pokazałam zdjęcie, powiedziałam jak chcę i gdzie chcę. Przygotowałam projekt i materiały, a mąż wykonał.
Teraz do rzeczy. Co mnie tak zachwyciło? Coś bardzo prostego, klasycznego. Drewniany długi wieszak z małymi drewnianymi kołkami mocowanymi pod skosem. Na pewno wiecie o czym mówię. A jak nie wiecie, to zaraz się dowiecie. W tym momencie, zakup tego typu wieszaka, nie jest już takim problemem. Nadal jednak cena i rozmiary mnie nie zadowalają. Mój wieszak ma prawie 2,5 metra długości. Gdybym chciała taki zakupić, musiałabym wydać minimum 160 złotych. I byłby to cztery wieszaki, które bym łączyła. Mój projekt kosztował mniej niż 50 złotych. A materiału zostało na jeszcze jeden 70 cm wieszak. 😉 Chyba warto było podjąć się takiego wyzwania. Może i Wy się skusicie ?
Do wykonania wieszaka zakupiłam w markecie budowlanym dwie długie listewki o szerokości 4 cm i grubości 1,5 cm oraz kilka walcowatych cienkich drewnianych kijków o średnicy 1 cm. Całą potrzebną resztę miałam w domu. A wy znajdziecie ten niezbędnik na liście poniżej.
Miałam ochotę zostawić wieszak w surowej formie. Jest to jednak sosna, która z czasem brzydko żółknie. Przejrzałam puszki z tym co mam w domu i rozcieńczyłam wodą białą farbę akrylową, aby lekko wybielić drewno. W sumie nałożyłam 3 warstwy i dziś sądzę, że co najmniej o jedną za dużo. 😉 Na koniec położyłam warstwę matowego lakieru akrylowego.
Gotowy wieszak ( w sumie dwa ze sobą połączone) prezentują się tak :
Ja ten wieszak uwielbiam i tego właśnie brakowało mi cały czas w kuchni. Myślę tylko, czy nie wolałabym go w kolorze starego drewna, lub po prostu w jakimś odcieniu niebieskości lub zieleni. To oczywiście wszystko jeszcze można zmienić 😉
Jeśli śledzicie mnie na instagramie, wiecie że kawa to stały punkt mojego poranka. I wiadomo, że odpowiedni kubek to podstawa. Ja takich kubków mam kilka a może nawet kilkanaście i bardzo lubię mieć je pod ręką. Teraz większość wisi na nowym wieszaku i cieszy moje oczy, nawet wtedy, gdy kawy nie piję.
Drewniany wieszak w zamian metalowych relingów fajnie scalił cały mój living room. Mam wrażenie większej spójności i przytulności całej przestrzeni.
Jakiś czas temu pokazywałam Wam nowe zielone krzesło i zastanawiałam się, gdzie powinno zostać. W kuchni czy przy biurku. Teraz nie mam tego problemu. Kolejny staruszek trafił pod zielony pędzel. Nawet jedno z niebieskich krzeseł zmieniło odcień. Z kobaltu na blue jeans ( ten sam, który jest na ścianie w pokoju Yosiela). Zastanawiam się, czy na któryś z tych właśnie kolorów, nie przemalować wieszaka. Co o tym myślicie ?
Nie raz dostawałam pytania, czy taka kuchnia bez miejsca na suszarkę do naczyń jest praktyczna (pomimo zmywarki). Uważam, że nie. I dlatego ja mam takie miejsce, choć na pierwszy rzut oka nie widoczne. Już w fazie projektu kuchni wiedziałam, że nie chcę mieć suszących się naczyń na wierzchu. Dlatego nad zlewem mam zamykaną szafkę z metalową suszarką w środku. Nic nie gnije i nie butwieje, bo jak możecie zauważyć na zdjęciu niżej, dno szafki jest metalowe i wysuwane, łatwe w czyszczeniu. Nie zakrywa też całkowicie całego dna szafki, dlatego jest cyrkulacja powietrza. Polecam to rozwiązanie.
Mój fioł na punkcie spójności wnętrza jest już Wam na pewno znany. Nie wyobrażam sobie czarnej płyty kuchennej w mojej kuchni. Gdy kupowałam moją pierwszą płytę 6 lat temu wybór był bardzo marny. W tym roku kupowałam ją dwa razy w ciągu kilku miesięcy i mogłam się przekonać, że wybór jest znacznie większy. Zapytacie po co mi tyle płyt kuchennych? No sama nie wiem. 😉 Jak mieć pecha to na całego. Najpierw płyta pękła, gdy szklana butelka przewróciła się na blacie i uderzyła o jej kant. Naprawa się nie opłacała. Kupiłam nową. Po paru miesiącach, na nową płytę spadł słoik z szafki obok. Przykleił się do plastra na mole i z hukiem spadł na nowiutką płytę. Dokładnie tą, którą widzicie na zdjęciu. Słoik przetrwał bez minimalnego uszczerbku, a płyta miała piękną siateczkę pęknięć po całości. Koszt naprawy..to już wiecie. Wtedy też dowiedziałam się, że mogę się ubezpieczyć od stłuczeń w domu. Ostatni wypadek z płytą kuchenną miał miejsce nie cały miesiąc przed zmianą ubezpieczenia. 😉 Po co to o tym piszę? Uczcie się na moich błędach. Założę się, że teraz jak mam ubezpieczenie od stłuczeń to kuchnia, którą aktualnie posiadam będzie nam dłuuuuuugo służyć 😀 A, ten cały wywód był też po to by się wytłumaczyć z tego żółtego paska przy kuchence. Jest innego rozmiaru niż poprzednia, a odnowienie blatu planujemy dopiero na wiosnę lub lato tego roku. 😉
A na koniec zdjęcia przed i po. Nie ma spektakularnej przemiany, ale dla mnie i mojego estetycznego samopoczucia, to ogromna metamorfoza 😀
Dajcie znać, czy pomysł na własnoręczne wykonanie takiego wieszaka Wam się spodobał i czy skorzystacie z mojego tutorialu. Bo może tylko mnie, tak bardzo tego typu wieszak się podoba ???
ściskam
Iza
19 komentarzy
Uwielbiam twoją kuchnię. Mimo, że biała ma swój styl. Wieszaczek znam, bardzo fajnie wyszedł:)
toz to grabie sa :)))) Troche mnie odstrasza to montowanie kolkow ale dla chcacego…;)
Myślę, że wieszaczek w kolorze uchwytów do mebli byłby lepiej wyeksponowany. Ale i taki jest ładny 👍
Całkiem szybko i łatwo się je montuje. Naprawdę te wieszak i powstały błyskawicznie
Anna masz racje. Byłby lepiej widoczny i zastanawialam.się nad tym kolorem..ale nie miałam nic w domu co by mogło go tak zabarwic, a nie miałam czasu na chodzenie po sklepach 😉
ach te zielone krzesło podasz mi nazwe koloru ? mam w domu po Tacie stare krzesła zmieniłabym im kolor 😉
a wieszak fajnie wyszedł 🙂
musze poszperac. chyba IN 747 flugera ale nie jestem.w 100% pewna. Chyba pisalam w poscie o krześle
Świetnie się prezentuje ten drewniany 👌tak naturalnie podkreśla styl twojej pięknej kuchni. Relingi mnie też wkurzają. Ciągle się rurki odkręcają.. Wieszaczki rysują reling. Muszę zmotywować się do diy. Dzięki Iza za pomysł😘
Dzięki Agnieszka. Ja polecam. Sprawdza się super u mnie w kuchni i u mojej mamy też. ( też jej zrobiliśmy) Więc do dzieła !
Świetna zmiana! Niby nic, ale jednak 😉 podoba mi się u Was 🙂
No właśnie. Takie niby nic a jednak.to metoefoza dla szczegolarzy …hahja dzięki :*
Fajna przemiana, zrobiło się bardziej domowo i ciepło. Poza tym masz więcej miejsca do wieszania kubków (też mam fioła na punkcie kubków)
A widzisz Renia..mamy te same odczucia <3
Ale masz śliczną kuchnię. Uwielbiam taki styl. Niedługo będę planować własną i znalazłam sporo inspiracji na Twojej stronie. Wieszaki nie dość, że praktyczne to jeszcze wyglądają super!
Ale tu pięknie i przytulnie, wbrew pozorom. Zawsze myślałam, że biała kuchnia będzie mnie odrzucać i sprawiać, że oglądając zdjęcia będę się czuła, jakbym zaglądała do jakiegoś drogiego apartamentu, a tu proszę – wszystko pięknie, idealnie współgrające i takie domowe 🙂
Dzień dobry,
szukam oświetlenia do naszej kuchni, a tu widzę, że jest bardzo przytulne. Pamięta może pani co to za lampki i jaki kolor światła? Jestem z tych szczególarzy i pewne rzeczy mogą mnie drażnić. Kiedyś trzy razy jeździliśmy do sklepu z wymianą żarówek bo mi się kolor światła nie podobał 🙂 W naszym mieście niestety to co jest widoczne na wystawach – nie podoba nam się. A to co ewentualnie byśmy chcieli – na zamówienie. A to nie o to chodzi. Potrzebuję czegoś sprawdzonego, czyli u pani 🙂
Wieszczek super-hiper-ekstra. Jakie to musi być miłe uczucie bawić się detalami, które mimo, że są małe – robią wielką zmienę.
To oświetlenie to lampki dedykowane do kuchni z Ikea. Nie wiem czy nadal takie są bo mamy je już 8 lat. Ale podobne na pewno się znajdą. A c9 d9 zmiana, to właśnie takie duperele dają trochę i potrafią dużo zmienić:)
Jest pięknie i dla mnie wizualnie dużo lepiej.
Czy można zamówić taki wieszak? Widziałam je w sieci ale wymiar mi również nie pasuje.
Ewo napisz do mnie jakiej wielkości wieszaka potrzebujesz i czy w wersji surowej czy w kolorze na adres izabela.perez.harriette@gmail.com zobaczymy co da się zrobić 🙂