PRZEDPOKÓJ-SZYBKA METAMORFOZA KOLOREM

TEKSTYLIA I FARBY-PRZYJACIELE DEKORATORSKICH ZMIAN

To nie będzie długi wpis, bo i metamorfoza o której tu napiszę nie zajęła dużo czasu. Jeśli wnętrza i projekty DIY to temat, który lubicie to dobrze wiecie, że najłatwiej i najszybciej zmienić wnętrze jest przez kolor. Dlatego najlepszym przyjacielem każdego dekoratorskiego bzika są tekstylia i farby.

Z racji tego, że dużo i często zmieniam w domu (tak mam, tak lubię i potrzebuję) zarówno tkanin i farb mam całkiem sporo pod ręką. Gdy myślę więc o szybkiej zmianie to często od pomysłu do realizacji mija godzina, lub dzień. Tak było w przypadku naszego przedpokoju.

ZMIANA KOLORU-FANABERIA, CZY PRAKTYCZNA POTRZEBA?

To był luty, w końcu zrobiłam generalne porządki w livingspace (tak określam naszą największą otwartą przestrzeń-przedpokój, kuchnia, salon i korytarz) i doszłam do wniosku, że mimo iż kocham i uwielbiam moje białe ściany, to muszę spojrzeć prawdzie w oczy. Nie wszędzie białe ściany się sprawdzają. Takim newralgicznym punktem jest u nas przestrzeń obok drzwi gdzie stoi ławka. Tam mój syn zaraz po przyjściu ze szkoły zrzuca plecak, tam wszyscy stawiają torby z zakupami, tam też siadamy zakładając buty i wycieramy kurtkami ścianę. Miejsce to, mimo regularnego mycia wyglądała nie ciekawie. Najprostszym rozwiązaniem jest więc przemalowanie na ciemniejszy kolor. Metamorfoza wnętrza kolorem wynika więc bardziej z potrzeb praktycznych, ale przy okazji zaspokoiłam swój nieustający popyt na zmiany.

PROSTOKĄTY I KWADRATY

Czasami proste rozwiązania potrafią się skomplikować. Jak pomalować fragment ściany, który jest częścią większej przestrzeni, by wyglądało to dobrze? Ja od razu wiedziałam, że nie chcę lamperii, bo na tym małym fragmencie wyglądałaby dziwnie. Musiałabym pociągnąć ją przez całą ośmiometrową ścianę, aż do okna. Był czas, gdy bardzo chciałam zrobić tak długą lamperię, ale z szerokich drewnianych dech. Nie miałam kiedy zrealizować tego pomysłu, aż z czasem z niego zrezygnowałam. Choć nie jest powiedziane, że jeszcze do niego nie wrócę.

Wymyśliłam, że dobrym sposobem na pomalowanie tej ściany będzie zabawa asymetrią. Prostokąty wkraczają na kwadraty. 😉 Jeśli śledzicie trendy na pintereście, to na pewno zauważyliście, że trend na geometrię i asymetrię na ścianach ma się coraz lepiej. Ja zastosowałam go już w pokoju chłopców, co mogliście zobaczyć przy okazji wpisu o łóżku i o szafie. Na instagramie pokazałam Wam moje propozycje geometrycznej plamy na ścianie i większość wybrała tę samą opcję co ja. To mnie upewniło w moim wyborze i w jeden wieczór przedpokój zmienił swoje oblicze.

KOLOR DOBRY NA WSZYSTKO

Kolor to nie był trudny wybór. Do tapety w paprocie idealnie pasowała farba, która jest już na jednej ze ścian w mojej sypialni. Ponieważ nadal mam jej sporo w puszce, to w sumie przez dwa lata szukałam pretekstu, gdzie jeszcze mogłabym jej użyć. Czasami warto poczekać. Po pierwszym szoku (bo taki zawsze mam, gdy coś zmieniam w domu), przyszła satysfakcja i zadowolenie. Mimo iż kąt stał się ciemniejszy (a ja kocham jak jest jasno), to nabrał przytulności.

Żeby mój plan na asymetryczną plamę koloru miał sens musiałam pomalować też skrzynkę nad drzwiami. Odtłuściłam ją i pomalowałam tą samą farbą. Jeśli nikt nie będzie jej obijał, a na tej wysokości, raczej marne szanse, farba powinna trzymać się całkiem dobrze. Odległość koloru od sufitu też nie jest przypadkowa. W poziomie farba wchodzi na 1/3 szerokości lustra. Jest to dokładnie 25 cm. Tyle samo od sufitu ma biały pas farby. Ciekawe jest to, że w trakcie malowania zorientowałam się, że tam gdzie kończy się szałwiowy kolor ( 1/3 lustra) zaczynała się kiedyś ściana, dzieląca przedpokój od salonu, którą wyburzyliśmy. Po blisko 9 latach przedpokój upomniał się o swoją oddzielną przestrzeń. Poszłam na kompromis 😉

Przy okazji metamorfozy wnętrza kolorem zmieniliśmy też kontakty, które wypatrzyłam w markecie budowlanym przy okazji zakupów. Jeśli takich szukacie, wpiszcie w wyszukiwarkę „włącznik światła LOFT”. Znajdziecie je na stronie marketu, ale też na portalach aukcyjnych. Kolejną ważną bardziej praktyczną niż estetyczną zmianą, był domofon. Ten, który mieliśmy był bardzo głośny i bez możliwości ściszenia. Przy maluchu z którym o każdą krótką drzemkę trzeba walczyć, ten domofon był naszym największym wrogiem. Teraz mamy z regulacją głośności i życie znów stało się piękne. 😉

PRZED METAMORFOZĄ

Jeśli nie pamiętacie jak wyglądał przedpokój przed zmianami, to proszę bardzo. Jeszcze nie całe dwa miesiące temu prezentował się jak na zdjęciach poniżej.

Ciekawa jestem Waszej opinii. Od znajomych osób zajmujących się wnętrzami wiem, że złamałam wszelkie reguły gry. Nic jednak na to nie poradzę, że te obowiązujące w ogóle mnie nie przekonywały.

8 URODZINY BLOGA

Tak na prawdę, to ten wpis to pretekst. W marcu mija 8 lat jak prowadzę blog coloresdemialma. Kupno mieszkania było katalizatorem do powstania mojego miejsca w sieci, gdzie mogłam dać upust temu wszystkiemu co tak uwielbiam robić. Fotografia i wnętrza-ich aranżacja, projekty DIY większe i mniejsze to jest coś, co uwielbiam. Zajęło mi trochę czasu, by zdać sobie sprawę, że to jest moja pasja, bez której moje życie nie byłoby takie fajne. Cieszę się, że przy okazji przez te 8 lat mogłam Was też tym zarażać (w obecnych czasach, mało fortunne sformułowanie, ale lepiej zarażać pasją niż koronawirusem 😉 ) i pokazywać, że nie trzeba bać się eksperymentów wnętrzarskich i że wiele rzeczy możemy zrobić sami. Cieszę się również, że się nie poddałam i nadal ten blog prowadzę. Nie jest łatwo pracując na etat, mając dodatkowe zlecenia i dwójkę dzieci. Nie będę tym razem robić żadnych podsumowań. Tę przyjemność zostawiam sobie na 10-tą rocznicę blogowania. Trzymajcie kciuki, żebym jeszcze ten blog prowadziła. 😉

Jeśli chcielibyście zobaczyć jak kiedyś wyglądało blogowanie i mój pierwszy wpis tutaj, nie musicie przeszukiwać strony. Ułatwię Wam sprawę i pierwszy post na blogu podam na tacy.

ściskam

Iza

SZAFA ZE SKLEJKI -DIY
BIURKO ZE SKLEJKI DIY

6 komentarzy

  1. 22 marca 2020 at 09:26 — Odpowiedz

    Najsamprzód gratulacje z okazji blogowej rocznicy 🙂 Pamiętam, gdy odkryłam Twój blog zachwyciła mnie Twoja konsekwencja kolorystyczna we wnętrzach 🙂 Pomyślałam sobie, ale czad…

    I czad jest do dziś, świetny pomysł na wydzielenie strefy wejściowej, bardzo lubię takie podziały we wnętrzach powstałe przy malowaniu fragmentów ściany (np. lamperie) choć moim zdaniem trzeba uważać, bo potrafią optycznie zmniejszyć wnętrze. Ale przy dość dużej powierzchni wygląda naprawdę dobrze.

    Wyłączniki boskie, bardzo lubię tego typu gadżety w domu. Miałam kiedyś w kamienicy takie stare, oryginalne…. ech…

    Ściskam i życzę dużo spokoju Izo 🙂

    • 22 marca 2020 at 22:07 — Odpowiedz

      Renia dziekuję bardzo <3 za gratulacje i miłe słowa. W tamtych czasach kiedy królowały szarości biele i czernie i shaby shic to w ogóle ja z wnętrzami jakbym z cyrku sie urwała..haha. Tak z tymi kolorystycznymi zabawami na scianach trzeba uwazac, tu jednak czułam,ze sie sprawdzi. 🙂 A właczniki to szał.Te typowe retro sa supier drogie. To namiastki plastikowe ale robią robotę 😀 Sciskam i ciebie. Trzymaj sie mocno :*

  2. Karolina
    30 marca 2020 at 09:49 — Odpowiedz

    Bardzo podoba mi się połączenie tapety i tej zieleni na ścianach. Stonowany kolor wygląda bardzo w stylu boho 🙂

  3. Aleksandra
    31 marca 2020 at 08:27 — Odpowiedz

    Niesamowicie podoba mi się to wnętrze. Super połączenia kolorystyczne, drewniane i naturalne dodatki. Bardzo w moim stylu 🙂

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

MENU

Back

Udostępnij