Dziś w ramach #projektstarachowice znów wracamy do kuchni 🙂 Nadal będzie pastelowo, ale już nie tak super słodko jak w pokoju, który pokazywałam Wam w ostatnich dwóch wpisach. Będzie trochę szarości ;). Ponownie odkryję tylko kawałek kuchni, ale obiecuje, że kolejny wpis z najbardziej kolorową częścią tego pomieszczenia już czeka na publikację. Za parę dni ukaże się na blogu 🙂
Kuchnia, w pierwotnym planie ( tak na początku maja) nie miała przechodzić aż takiej metamorfozy. Miała mieć przemalowane ściany, nowe szafki w jednym kącie ( o tym w kolejnym poście) i wymienione okno. Wiedząc ze mama ma ograniczony budżet nie namawiałam ją do wielkich zmian, chociaż bardzo mnie korciło. Dała jednak namówić się na zmianę okienka na okno balkonowe i przyszłościowo ogromny taras na tyłach domu.( i w trakcie remontu na parę innych zmian). Ja te drzwi i to okno widziałam oczami wyobraźni jeszcze jak żyli dziadkowie, wiec cieszę się z niego przeogromnie.Ostatecznie moja wizja doszła do skutku. Nie obyło się jednak bez ciekawych sytuacji. Moja mama zamówiła okno balkonowe jak ja byłam na urlopie za granicą. Zaraz po powrocie, pojechaliśmy z mężem do Starachowic. To był długi czerwcowy weekend. Po krótkiej rozmowie z mamą okazało się,ze mama zamówiła podwójne okno z wąskim wyjściem na balkon jak w blokach z wielkiej płyty.. O.O .. Mało na zawał nie padłam… Mając taki widok , ogromne podwórko w tyle i prawie żadnego sąsiada ( oraz wizyty saren i jelonków pod płotem) zamówić namiastkę drzwi tarasowych ….! Jakimś cudem udało się zamienić zamówienie i teraz cieszymy się pięknym widokiem i praktycznymi drzwiami tarasowymi 🙂 ( koty też się cieszą.. mają skrót przez dom 😉 )
Zaczęłam od remontowej historii a najpierw powinnam przypomnieć jak to wszystko wyglądało „przed”. Ściany kiedyś były miętowe ( pozostały takie rury i framugi) , ale od paru ładnych lat są trawiasto zielone .. bardzo tego koloru nie lubię na ścianach.. bardzo.. 😉 Pod oknem stal stół i krzesła które sobie liczą około 40 lat i nigdy nie były odnawiane.
W poprzednim wpisie o kuchni wspominałam,że podłoga na ten moment jest nie do ruszenia. Dlatego wybierając nowy kolor ścian próbowałam ją „wyciszyć”
W kącie kuchennym, który Wam dziś pokazuję metamorfozę przeszły ściany, stół, krzesła i okna i lampy. Jak zostało zmienione oświetlenie pokazywałam tutaj . Malowania ścian nie będę pokazywać, bo tu filozofii nie ma. No i to akurat nie robiłam ja ;). Okna też nie ja zmieniałam ;p więc pokażę Wam co zrobiłam ze stołem , krzesłami i ..stołkami które znalazłam w garażu 🙂
Stół nie był w planie metamorfoz. Głównie dlatego,że jego blat ciągle jest czymś przykryty i nie widziałam w jakim jest stanie, a nogi wydawały mi się całkiem ok. Potem cerata została zdjęta i stół pokazał w jak opłakanym stanie jest. Nogi przy dokładniejszym przeglądzie też okazały się bardzo potrzebujące mojej uwagi. Mama zażyczyła sobie na biało.
Gdyby nie to,że musiałam w kilku miejscach nogi zaszpachlować i nie wyglądało to bardzo estetycznie, zostawiłabym je w kolorze drewna a na biało pomalowała tylko blat. Jednak cały stół skończył w bieli. Szlifierką i papierem ściernym 40 zdarłam resztkę lakieru ze sklejki ( bo wbrew pozorom to nie jest lity drewniany stół) i wygładziłam papierem 180.
Blaty miały brzegi w bardzo kiepskim stanie. Odkleiłam resztki i brzegi zostały zaszpachlowane.
Jak wyglądał blat przed i po szlifowaniu widać na zdjęciu powyżej. Ponieważ to stół rozkładany, trochę blatów do szlifowania było .
Dół stołu przeszedł ten sam proces co blaty.
Stół potraktowałam gruntem i 2 warstwami białej farby (akrylowej satynowej). Niestety nie mam zdjęcia końcowego ..nie mam pojęcia jak to się stało 😉 Stół kosztował mnie dużo pracy, dlatego komentarz mojej cioci, która zobaczyła już pomalowany stół : „o widzę,że mazneliście też i stół” trochę mnie zirytował… tyle pracy zamknąć w tak lekceważącym słowie „maznąć”… 😉 chyba mnie rozumiecie ?? Czy przesadzam ? Wiem,że nie było to złośliwe i z premedytacją, jednak wzbudziło we mnie negatywne emocje .. ( pozdrawiam ciociu ;* )
Kolejnym meblem ( przepraszam.. meblami, bo aż 6 sztuk ) na mojej liście były 40 letnie krzesła. Robiła je moja babcia pracując w fabryce drewna w Starachowicach i do tej pory mają jej nazwisko pod spodem 😉
Moim marzeniem było je doczyścić do surowego drewna i pomalować lakierem najlepiej wybielającym. Zostawić jasne drewno. Po kilku godzinnym czyszczeniu 1 sztuki moje marzenie dało sobie spokój ;p Bejca i politura tak głęboko są wżarte w drewno, że doczyszczenie ich było dla mnie ponad siły. Próbowałam czyścić najpierw opalarką potem szlifierką. Okazało się jednak, że ciut szybciej jest samą szlifierką z grubym papierem ściernym. Czyszczenie jednej sztuki to około 3h ciągłego szlifowania (moja mała, tania szlifierka dała popis wytrzymałości.. nadal działa 😉 ). Były takie krzesła, które miały pięknie doczyszczone boki., lub ze 2 deseczki..a reszta była nie do usunięcia.. 🙁
Ostatecznie tak po 3 krześle poddałam się i zdecydowałam,że pomaluje je na biało. Kolejne 3 nie czyściłam już aż tak dokładnie. Najważniejsze było aby drewno nie miało żadnych starych warstw i było gładkie. Przed nałożeniem farby oczywiście zagruntowałam. Tym razem gruntem akrylowym. Super mi się nim malowało i świetnie pokrywał.
Tak wyglądało krzesło po oczyszczeniu gotowe do malowania i pomalowane 1 warstwą gruntu. Po 2 warstwach farby było jeszcze bielsze 😉 Gdyby to było krzesło bez tapicerowania to sprawa po 6 sztukach byłaby zakończona 😉 Jednak tak nie było więc kolejnym etapem było tapicerowanie. Moje pierwsze w życiu, więc pewnie ma jakieś nie dociągnięcia,ale efekt końcowy uważam za zadowalający 🙂
W tapicerowaniu pomagała mi Beata z ForRentForLiving, która przybyła na parę dni z odsieczą 😉 . I cieszę się, że zrobiłam to z nią bo tapicerowanie w pojedynkę jest trudniejsze( ostatnie krzesło tapicerowałam sama ;p )no i mogłam zrobić zdjęcia krok po kroku 😉 . Gąbkę wcześniej zamówiłam na allegro. Jeśli dobrze pamiętam o grubości 3cm. Po wycięciu formy przykleiłyśmy ją do siedziska klejem uniwersalnym,żeby gąbka się nie przesuwała.
Klej śmierdział i trochę czasu wiązanie warstw trwało, ale ostatecznie wszystko wyszło bardzo dobrze. Przyszedł czas na materiał 🙂 ( szary len z IKEA ..wykupiłam ostatnie metry wtedy ;p ) Po wycięciu kształtu siedziska z odpowiednim zapasem ( trochę nas w tej kwestii poniosło ;p ) przyczepiłyśmy go najpierw na bokach zszywaczem tapicerskim. Następnie zabrałyśmy się za zaokrąglone rogi.
Materiał na rogach składałyśmy w zakładki i mocowałyśmy. Nadmiar materiału ucięłyśmy, zawinęłyśmy to co zostało i znów potraktowałyśmy zszywaczem 😉 Wyszło nieźle jak na debiut 🙂 Teraz dałabym jeszcze ocieplinę, która ładnie zaokrągliłaby mi brzegi. Człowiek uczy się na błędach..i następnym razem krzesła będą zrobione na medal 😀
Z górą krzeseł już nie było tak łatwo, bo widoczna jest z każdej strony więc tapicerowanie jak na siedzisku nie mogło być wykonane. Na górę musiałam uszyć pokrowiec i trochę pomyśleć, gdzie zostawić rozprute tak, aby łatwo było go nałożyć i jak najmniejszy otwór zostawić. Może najmniejszego „wejścia” nie zostawiłam, ale w takim miejscu, że jego szycie ręczne nie rzuca się w oczy 🙂 Gąbkę też przykleiłam do deski 🙂
Wszystko to razy 6 😉
Krzesła „po” prezentują się tak 🙂
W trakcie remontu na podwórku i garażu znalazłam 3 stare stołki. Jeśli dobrze kojarzę też są na stanie od dobrych 20 lat 😉 Swoje przeżyły, więc wyglądały marnie. Robiłam je między dużymi projektami, z tego powodu umknęło mi zrobienie zdjęcie „przed”. Jedyne jakie mam to zaraz po czyszczeniu z lakieru i po szpachlowaniu. Najpierw myślałam o białej wersji… i w czerwcu jeszcze jeden na taka wersję się załapał ( stąd zdjęcie z piwoniami ;p )
Ostatecznie zyskały 3 różne kolory. Różowy, żółty i niebieski.. ( ale ten ostatni ciągle ze zdjęć mi uciekał ;p)
Kąt z oknem teraz wygląda tak. Częściowo już go widzieliście TU. Starałam się jednak nie pokazywać stołu i krzeseł 😉 Na zdjęciu brakuje jeszcze białych wysokich listew, które już są zakupione i chyba zamontowane,ze tego co wiem 🙂
Kulki możecie kojarzyć z tego wpisu. Prawie rok czekały na swoje docelowe miejsce 😀
Małe okienko teraz prezentuje się tak 🙂 Kiedyś będziemy wychodzić tamtędy na piękny taras 🙂 Teraz są tam tymczasowe schody, które mój mąż zbił ze starych desek podłogowych 😉 Świetnie się latem na nich siedzi i pije poranna kawę, gdy słońce jest jeszcze z drugiej strony domu 😀
Gdybym tak dobrze wyglądała jak mój mąż w trakcie pracy , to na pewno byście mnie tu oglądali..a tak to nie będę zaniżać estetyki mojego bloga ;p Niestety ze zdjęć wyjdzie,że pracował tylko mój mąż a ja zdjęcia robiłam..ale co tam 😉 Mam świadków jakby co 😉
To okno tarasowe to jedyne okno na całą około 20 metrową kuchnię. Zrobiła się teraz dużo jaśniejsza i jakby większa 😀 ps. niebieski stołek znalazł się na zdjęciu powyżej 😉
Ściana nad stołem będzie zagospodarowana. Wróci zegar,który tam wisiał i półka na kubki, talerze itp. ( mam już projekt.. będzie oczywiście DIY i mój mąż bardzo się cieszy z tego faktu ;p ) Będzie też miejsce na parę zdjęć i grafik 🙂 Takie plany na wiosnę mamy 😉
Teraz możecie zobaczyć jak prezentują się lampy. Przy okazji pokazuję wyspę DIY która jest jeszcze w trakcie udoskonalania. Prawie bym zapomniała,że drzwi do pokojów tez zostały wymienione razem z framugami 🙂
Muszę jeszcze Wam pokazać widoki z okna tarasowego zanim nastąpiły upały i wszystko wyschło na wiór 🙁
Uwielbiam malwy 🙂
Na sam koniec zestawienia „przed” i „po” 🙂
Wiem,że znajdą się tacy którym ta zieleń na ścianach pasowała 😉 ja jednak stanowczo wolę stan „po”..a najbardziej cieszy mnie radość mamy 😀
Z serialu #projektstarachowice w tym roku przewiduje jeszcze 2 posty i przerwa aż do wiosny (chyba ;p ). Jeśli ktoś zatęsknił za moimi kolorami, to śpieszę donieść,że mam na dysku zdjęcia na 2 posty 😉 a pomysłów na kolejne z mojego domu dużo więcej. Więc bez obaw ColoresDeMiAlma nie zmieni kolorów 😉
Jeśli macie jakieś pytania co do metamorfoz, piszcie, jeśli nie ma na nie odpowiedzi w poście, odpowiem wyczerpująco pod pytaniem :
Iza
92 komentarze
Wow Wow Wow i nie jestem w stanie nic więcej napisać. Szczena mi opadła i nawet nie jestem w stanie wyobrazić sobie ile pracy włożyłaś w tą kuchnie. Jesteś WIELKA
Sama kuchni nie robiłam.. tu jest praca 3 osób 🙂 fachowca ( malowanie, nowe kafle 😉 ) mojego meza nowa wyspa, blaty i składanie kuchni 😉 a reszta ja 😉 Dziekuję 😀
Aż żałuję że mój stołeczek zabejcowałam zamiast nadać mu koloru. Ale wszystko można znowu zmienić 🙂 super metamorfozy! Czekam na kolejne
Kaja 🙂 zawsze mozna zmienic jak piszesz 😉 dzieki
dosłownie nie wierzę….jest pięknie !!!!!!!!!!!!!!!!!!
dziękuję 🙂
Kawał roboty odwaliłas Iza. Dopiero dzis miałam chwile, zeby do wszystkich katów zajrzeć. Naprawde wszystko z głową i ze smakiem! W kuchni poszłabym jeszcze o krok dalej i pomalowała płytki na podłodze w szachownice 🙂 Nie myślałas o tym?
Dzięki Maryla. Co do podłogi wspominam o niej w kazdym poscie ;p ze na ten moment jest nie do ruszenia. Do malowania tez nie. Kiedys bedzie wymieniona. Na ten moment kuchnia jest pomieszczeniem przechodnim.. w domu jednorodzinnym gdzie trwa remont.. Przy jakimkolwiek malowaniu to byłby jednolity kolor i każdy brud byłby bardzo widoczny 😉 a ta podłoga wśród wielu wad ma jedną wazna zaletę.. w ogóle na niej brudu nie widac 😉 Dlatego mama na ten moment na zadne zmiany sie nie godzi..ale powoli do nich dojrzewa. Dlatego miałam utrudnione zmiany bo musiałam brac pod uwage tę paskudną podłogę 😉
Pięknie 🙂 kuchnia prezentuje się cudownie 🙂
dziękuję 🙂
Ojacie…
🙂
Wyobrażam sobie ile pracy włożyłaś w te meble, ale warto było. Ta biała kuchnia podoba mi się o wiele bardziej 🙂 pozdrawiam serdecznie
dzieki Edi.. kuchnia jest szara 😉 z białymi meblami 🙂
Świetna przemiana. Duże okno bardzo odmieniło wnętrze. Bardzo dobra decyzja i wspaniała robota.
dzięki 🙂
przepięknie taka córka to skarb 🙂
😉 :*
Jestes moja sila napedowa! Ile slicznych rzeczy mozna zrobic ze starych mebli samemu! I jaka satysfakcja! POdziwiam i ciesze sie bardzo z efekru bo wchodzac do tego pomieszczenia od razu serce sie smieje!!!!
Ajj jak miło takie słowa czytać 😀 cieszę sie ze cie motywuję! 😀
Piorunująca metamorfoza 🙂 Mnie tylko brakuje tego wiszącego wcześniej zegara pomalowanego teraz np. na biało lub miętowo.
Dzięki. Co do zegara pisałam w poście,że będzie 😉 I parę innych rzeczy na tej scianie jeszcze będzie,. Na razie nie wieszam . Bedzie powieszony jak wszystko bedziemy miec, Wtedy łatwiej rozplanować dobrze przestrzeń. No i nie ruszam koloru. Zostaje jak był 😉
Cholera przeczytałam post i nie wiem jak mi to umkło 😛
Kuchnia zyskała po metamorfozie bardzo wiele. Wszystko wyszło pięknie i nowocześnie. Pozdrawiam
dzięki Ania. Choc to nowoczesnie to mnie zaskoczyło.. bo myslałam ze dodatki + drewno trochę sielskości zatrzymały w pomieszczeniu 😉
Genialna kuchnia!!! Najbardziej zdumiewa mnie fakt jak podłoga zyskała na tej metamorfozie i jak fajnie się prezentuje. Jest cudownie, przestrzennie i swietliście – czyli tak jak w kuchni byc powinno. BRAWO!!!!!
Szkoda Ania ,ze nie mogłas zobaczyc jej na zywo 😉 Co do podłogi, to nie tylko ciebie to zaskoczyło 😉 mysle ze to duza zasługa szarosci na scianach i braku mocnych kolorów na dużej powierzchni 🙂
Dzieki za miłe słowa 🙂
Zielony….fuj…
A teraz… przepięknie. Nic więcej dodawać nie będę 🙂
Lubię zieleń ale nie w takim wydaniu jak była na ścianach 😉 ( niestety to dosc popularny kolor w polskich domach ;p )
dzieki :*
świetna zmiana
dzięki 🙂
To moje ulubione metamorfozy obecnie!! Wykonaliście kaaawał doskonałej pracy , jestem pod ogromnym wrażeniem !! Projekt Starachowice śledzę z zainteresowaniem i tutaj i na instagramie
Oo ,miło czytac!! 😀 dzieki 😀
Iza a jaka farbę polecasz do malowanie krzeseł które bedą stały na zewnątrz ?
chce pomalować stare krzesła i postawić na działce oczywiście na zimę wsadzę do altankai ale od wiosny do jesieni byłby na dworze
pozdrawiam
Jestem pod wrażeniem, metamorfoza genialna ! Dawno tak dobrej nie widziałam
Jej 🙂 jak miło! 🙂 dziekuję :*
Jesteś niesamowita! Wspaniała robota. Zazdroszczę mamie takiego fachowca, a nawet dwóch, bo i Twój mąż dzielnie pomaga 🙂
dzieki 🙂 Mój maż robi drugie tyle co ja. Moze jego praca nie jest tak spektakularna, ale dużo cięższa fizycznie niz moja 🙂
Ogrom pracy, efekt piorunujący! Jest tak jasno, aż 2x większe pomieszczenie się zrobiło! 🙂
Podłogę można pomalować specjalnymi farbami, albo postawić na dywaniki/chodniki 🙂
Pozdrawiam! 🙂
Dzieki
co do podłogi malowanie było opcją ale po analizie pomieszczenia i tego co sie w nim dzieje na codzien, nie wchodzi w grę 😉 na ten moment podłgoa zostaje taka jaka jest. Przyszłosciowo bedzie zmieniona.
jesteś czarodziejką totalną!! piekna odmiana. już sama zmiana okna wiele wniosła . ten zielony koszmarek ścienny też niezbyt lubię! tyle pracy włozyłaś w przemianę mebli, ale efekt jest piorunujący. czekam z niecierpliwoćią na kolejne odcinki.
:D:D to okno tam to wisienka na torcie 😀 dziękuje ci 🙂
Z przyjemnością zaglądam do Twojej starachowickiej kuchni raz jeszcze. A że widziałam to cudo na żywo i zbierałam szczękę z podłogi, to pozbieram jeszcze raz (tym razem z mojej;-)
Podłogi nie wymieniaj i nie maluj wygląda naprawdę zjawiskowo. Do tego jest bardzo praktyczna bo miejsce to bardzo przechodnie i faktycznie jednolita a już nie daj bóg jak ktoś sugerował biało czarną szachownicę.
Poza tym a b s o l u t n i e c u d n i e!!!!! Bardzo mi się podoba pastelowe zestawienie barw i dobór kolorów. Miła, energetyczna kuchnia z jadalnią. Naprawdę superancko było pić w niej kawę i gadać w nieskończoność 🙂
Niebieski stołek ha ha ha powędrował ze mną na plażę, więc mam do niego szczególny stosunek 😉
Ale rzeczywiście za oknem miałaś piękny widok zanim wszystko wyschło.
Taki taras z kuchni to cudowny pomysł 🙂
A tak w ogóle mega zmiana, mega pomysł i mega robota!!!!!!!
Uściski 🙂
dzięki Renata 🙂 jak zwykle bardzo fajny i trafny komentarz 😀 dziekuje ci bardzo 😀 a goscic Was w tej kuchni to dla mnie tez była mega radocha :*
Jestem zachwycona. Świetna robota aż te kafelki na podłodze nabrały innego wymiaru 🙂 Po prostu całość idealna, i tak naprawdę nie wiele potrzeba żeby zmienić wystrój, oczywiście pracy było trochę przy tym, to widać ale zapewne wasza satysfakcja jest ogromna 🙂
masz racje ze czasami nie trzeba wymieniac wyposazenia tyleko je zmienic kolorystycznie 😉 i efekt moze byc wow 🙂
Ach, ten taras to będzie dopiero bajka! Choć tak naprawdę już jest, a radość Twojej mamy to najlepsze jej zakończenie. Fajnie, że zegar wróci, bo lubię drewniane elementy i nadadzą charakteru słodkim pastelom.
ja sie juz nie mogę doczekac tego tarasu..ale niestety na ten moment są bardziej wzywajace uwagi i finansów rzeczy w Starachowicach wiec pewnie ze 2 lata dopiero cos zaczneimy robic 🙁 Co do zegara własnei dlatego go nie ruszam i nie przemalowuje 🙂 tez tak lubie..a a zegar musi byc .. to stały punkt tego mieszkania i nie wyobrazam sobie kuchni bez tego zegara 🙂
Chyba mi znikło, co przed chwilą napisałam…:/ W razie gdyby jednak nie, przepraszam za podwójność komentarza.
Z pytaniem praktycznym – jakich farb (tak konkretnie, z nazwy) używacie, bo czytam, że dobrze sie nimi maluje? Mnóstwo porad wszędzie, a chciałabym skorzystać z takich rzeczywiście sprawdzonych.
Gratuluję samozaparcia, huk roboty, a cały czas powolutku coś do przodu – naprawdę motywujące! 🙂
pozdrowienia!
ja uzywalam róznych. Generalnie nie lubie alikdowych i ftalowych ( te uzywam gdy maluje rzeczy które są na zewnątrz mieszkania bo są trwalsze) . Jestem fanką akrylowych. Wybieram satynowe lub poł mat. Całkiem niezle sprawdzaja sie farby Lukensa( marka Leroy Merlin) , Śnieżki i Fluugera.
Cieszę sie ze to co robimy motywuje innych 🙂
Piękne dzięki, sięgnę po wypróbowane, bo też właśnie zaczynam przygodę z odnawianiem mieszkania 🙂
A mężowi pokażę Wasze ostatnie zdjęcia z komentarzem: "Spójrz, jak się facet świetnie prezentuje przy pracy, aż miło popatrzeć…" Myślę, że zadziała 😉
pozdrowienia!
hahah 😉 Trzymam kciuki za zmotywowanie faceta i bezproblemowy remont! 😀
Tak, te drzwi balkonowe aż się prosiły żeby je tam wstawić. Cała metamorfoza jest zjawiskowa!
Nawet nie wiesz ile lat o nich trułam ;p i marzyłam na jawie,. i w sumie myslałam ze nigdy tam nie powstaną wiec ciesze sie z nich jakby to był mój dom 😀 dzieki Ola za miłe słowa 🙂 tym bardziej,że widziałas to na żywo 😀
Zapraszam Was (Ciebie i Twoich pomocników) w odwiedziny 😉 hehe
Pięknie wyszło:)
Widać sporo serca i pracy:)
Pozdrawiam
hehehhe , narazie jestesmy jeszcze zabukowani w Starachowicach ;p
dzięki Monika 😀
🙂
Pięknie!
Powiedz, dużo było problemów z przerobieniem okien na drzwi?
Dzieki
co do drzwi, okazało sie mniej niz myslałam. To drewniany dom, moze dlatego. Jedynie, drzwi nie mogły byc wyższe bo nad nimi jest belka nośna no i szersze tez nie mogły byc. Trudno mi powiedziec jak było z montazem bo nie robiłam tego ani przy nim nie byłam,. ale wujek bardzo nie narzekał wiec pewnie az tak zle nie było 😉
Fenomenalna zmiana. Zieleń owszem, całkiem przyjemna, ale nie w połączeniu z wzorzystą podłogą. Widziałabym maksymalnie jedną ścianę w takim kolorze.
Krzesła robią wrażenie. 🙂
Dzieki. Co do zieleni..tej wersji która jest na scianie nie za bardzo lubię… toleruję na majowym trawniku i drzewach 😉
Rewelacyjnie wyszlo, jak nie to samo pomieszczenie. Drzwi tarasowe swietny pomysl, o malwach za nie wspomne, moje ukochane kwiaty. Moja uwage przykul sliczny kredens po lewej. Sielska i urocza kuchnia, a przy tym w nowym wydaniu. Z niecierpliwoscia czekam na dalsze przerobki. Pozdrawiam:)
Syliwa dziekuje 🙂 kredens bedzie w nastepnym poscie bardziej widoczny 😀
Metamorfoza super. Widać ogrom pracy jaki został w to włożony. Pozdrawiam serdecznie 😊
Romana 🙂 cieszę sie ze jednak widac ten wysiłek nasz w to włożony 🙂
Wow, wow, wow! Historia krzeseł jest wzruszająca. Oby zostały w rodzinie na kolejne 400 lat! Piękna metamorfoza. Subtelna, dopasowana. Podpytam ponownie o oświetlenie? Czy instalacje pod te trzy lampy to trzy kable, czy z jednego wyjścia udało się Wam zrobić trzy zwisy? pozdrawiam ciepło, Paula
Paula 😉 pewnie zostaną ale juz mysle jak jednak do kuchni skołować jakiesz szczebelkowce i inne tego typu stare krzesła bez obic i pomalowac na pastelowe kolory ( rózne ) .. byłby praktyczniejsze 🙂 Co do oswietlenia. długo zatsanawiałam sie jak to zrobic szybko i tanio ) ostatecznie padło na potrójny kabel z ikea 😉 ..ale i tak trzeba było je wymienic na dłuzsze..skorzystalismy tylko z puszki i tego rozgałeznika na 3 kable do podłoczenia na jeden.
Wielokrotnie chwaliłam Twoje talenty… Dziś napiszę tylko: jest wyśmienicie 🙂 pól roku temu kupiłam za grosze krzesła na OLX. Ambitnie postanowiłam zesrzeć z nich stary lakier i pomalować bejcą w naturalnym kolorze. Udało mi się z jednym, pozostałe 4 czekają, aż znów nabiorę sił. To było strasznie wyczerpujące. Nie daje mi to spokoju, może wreszcie uda sie skończyć wszystkie krzesła. Zasługują na to 🙂 Pozdrawiam ciepło!
O ..to wiesz ile siły mnie kosztowało doczyszczenie tych 6 krzeseł! 😉 a jakich muskułów sie dorobiłam 😉 Trzymam kciuki za twoje dalsze zmagania z krzesłami 😀
Iza, świetnie! Drzwi balkonowe rewelacyjnie wymyśliłaś. Pięknie jest, gratulacje!
dzięki Kasia 🙂 ja mam wrazenie ze one same sie tam wymysliły.. bo az sie prosiło zeby je tam zrobić 😉
Przepięknie! I tam podłoga jaśniejsza i nie taka 'ciapata' się wydaje. I cudowny jest ten kolor na ścianach w porównaniu z tą zielenią (dla mnie zielony kolor we wnętrzu w roślinach i dodatkach :)). Mnóstwo pracy włożyliście, ale ze zdjęć wychodzi, że warto! I te krzesła robione przez babcię – takie historie do zapamiętania, zapisania, w kronikę rodzinną na lata dla potomności. Agnieszka
z tą zielenią to kazdy kolor jest cudowny 😉 dzieki za komentarz 😀 a podłoga jeszcze da rade trochę, po zmianach wnętrza 😀
Iza! Oszalałam na punkcie tej kuchni! Chcę tam na herbatę, kawę, ciacho i na zawsze!
No to jak zawitasz do Polski i w swietokrzyskie to zapraszam 😉 na zawsze to pewnie nie dam rady ale na trochę zawsze 😉 :*
Pięknie! Twoja Mama musi być przeszczęśliwa! Te kolory, Twoje pomysły, wszystkie detale, jest świetnie. Jesteś prawdziwą czarodziejką:)) Uściski Kochana!
Zmęczona remontem ale szczesliwa.. 🙂 dzieki Ola 🙂 :*
Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojej pracy! Widać jak dużo serca w to wszystko włożyłaś.
Mam ogromną prośbę 🙂 ta szlifierka którą widać na zdjęciach, jaka to firma bo do końca nie widzę i czy polecasz ją ?
Pozdrawiam,
Joanna
Joanna, dziekuje bardzo 🙂
Szlifierkę kupiłam z rok temu w leroy merlin. Była nie droga ( chyba ich firmowa) i zalezało mi na szpiczastym kształcie i zeby była poręczna. I uwazam ze na to co przeszła w trakcie tego remontu to dała sobie swietnie radę. Jedyna rzecz która mnie denerwuje to braki w dostepnosci róznej grubosci papierów do niej. Albo nie ma tych najgrubszych albo tych najcienszych.. a poniewaz zuyzcie ich miałam ogromne.. to ciągle musiałam kombinować 😉
Pracuje sie ją jednak super. Wystarczy trzymac jedną reką i wszedzie dojdzie 😉 jesli ktos ma słabe miesnie rąk potem moze miec problem z podniesieniem pełnej łyzki zupy do ust 😉 dlatego wczesniej polecam ćwiczenia ;p
mam nadzieje ze pomogłam 🙂
Super, dziękuję bardzo 🙂
Iza, jesteś WIELKA! To co wyprawiasz z tymi wnętrzami jest niesamowite. I to wszystko własnymi rękami, z taką dokładnością, nic na łapu capu, wszystko wyczyszczone, wyszlifowane, zagruntowane. Profesjonalizm. I nie jest to żadne lizusostwo tylko naprawdę podziw! Uwielbiam to co robisz i czekam z niecierpliwością na kolejne wpisy. A i pytanie przy okazji: malując meble na biało jakiej farby używasz? Czy jest to czysta biel czy jakaś przełamana? Pozdrawiam ciepło 🙂
Powiem co ze na łapu capu trochę wczesniej robiłam u siebie w domu .. głównie ze wzgledu na brak przestrzeni do takich rzeczy.. i meczyło mnie to..wiec miałam frajde ze mogę w koncu zrobic takie rzeczy porządnie 🙂
Farbę zawsze wybieram czystobiałą. i akrylową. Czasami Lukensa, czasami Fluggera czasami Snieżki.
pozdrawiam
Iza
Z ogromną przyjemnością jeszcze raz zajrzałam do tej kuchni. SZACUN raz jeszcze! Na tym zestawieniu "przed" i "po" świetnie widać efekt metamorfozy, choć i bez tego samo wnętrze robi duuuże wrażenie. No normalnie po tym postach powinny się do Ciebie zgłosić jakieś tefałeny i zaproponować prowadzenie autorskiego programu "Metamorfozy Izy" czy jakoś tak 😀
Aga 😀 tefałeny maja juz swoja Dorotę 😉
Przepięknie ! Kolorystyka i detale, bardzo mi się podoba. Też szaleję ze szlifierką i zmieniam różne rzeczy , meble itp. I jakiego masz męża;-) Pozdrawiam!
Asia dziękuję 🙂 i pozdrawiam 😀
Wspaniała metamorfoza. Jestem pod wrażeniem 🙂
dziękuję 😀
Genialnie! Brawo za pomysł i wykonanie 🙂
Przeeeepięknie:)
Tak sielsko anielsko a jednocześnie jasno, nowocześnie:) Ja ostatnio też odnawiam stare krzesła i szukałam takiego właśnie żółtego ale kupiłam już akrylową satynową innej firmy i jest podobnego koloru więc chyba ją wykorzystam. Ta tikurilla niestety dość droga. Ale brawo:))) Kolor szary zdecydowanie lepiej wygląda, a szczególnie jako tło do tych kolorowych dodatków. A czy lampy to takie srebrne z Ikei bo właśnie mam taką do przemalowania? JAk ją przygotować do malowania i czy farba akrylowa też ją pokryje?
Przeeeepięknie:)
Tak sielsko anielsko a jednocześnie jasno, nowocześnie:) Ja ostatnio też odnawiam stare krzesła i szukałam takiego właśnie żółtego ale kupiłam już akrylową satynową innej firmy i jest podobnego koloru więc chyba ją wykorzystam. Ta tikurilla niestety dość droga. Ale brawo:))) Kolor szary zdecydowanie lepiej wygląda, a szczególnie jako tło do tych kolorowych dodatków. A czy lampy to takie srebrne z Ikei bo właśnie mam taką do przemalowania? JAk ją przygotować do malowania i czy farba akrylowa też ją pokryje?
[…] w pierwszym pokoju, który Wam pokazywałam tu i tu, wpłynęły jeszcze w kilku miejscach na wygląd drugiego pokoju. Mojej mamie bardzo […]