URODZINOWE PRZYJĘCIE W OGRODZIE
W połowie sierpnia zeszłego roku miałam przyjemność fotografować dwie pięknie przygotowane imprezy. Obie w plenerze. Do tej pory nie miałam okazji pokazać Wam fotografii z tych zdarzeń, ale pochmurny i zimny początek lata sprzyja większej ilości czasu spędzonej przy komputerze. Dlatego nie zniechęcona deszczem za oknem pokażę Wam jak pięknie można przygotować urodzinowe przyjęcie w ogrodzie. To były wyjątkowe urodziny, bo pierwsze w życiu tego małego chłopca. Jego mama, która jest równie zbzikowaną estetką jak ja, zadbała o każdy szczegół. Tu nie ma nic przypadkowego. Fotografowanie takiego przyjęcia to sama przyjemność.
Agnieszka zadbała, aby klimat przyjęcia w ogrodzie był stylowy , dziecięcy, ale nie infantylny. Nie ma tu pastelowych jasnych barw tak często wykorzystywanych w dekoracjach dziecięcych. Przeciwnie, jest dużo mocnych, ciemnych i nasyconych kolorów. Jest ich jednak na tyle dużo i na tyle różnorodnych, że dekoracje są radosne. Nie przesadzono też z ilością dekoracji. Nie ma się jednak wątpliwości, że znajdujemy się na przyjęciu urodzinowym dziecka. Już na wstępie do ogrodowego przyjęcia wita nas pęk kolorowych balonów przyczepionych do drewnianego wózka. Przy bufecie wielka kolorowa złota jedynka macha ( się) do nas wietrze, a za przekąskami, z pomiędzy liści mrugają do nas kolorowe papierowe kule.
Magiczny stary ogród był pięknym miejscem na takie przyjęcie. Kolorowe kwiaty, piękne rośliny i starodrzew były idealnym tłem. Jedno z drzew było wykorzystane jako statyw dla pięknego baldachimu z poduszkowym rajem w jego cieniu. Idealne miejsce na odpoczynek zmęczonych maluchów. Dla tych bardziej rozbrykanych, była przestrzeń do szaleństw na trawie i w piaskownicy. Kto by nie chciał takiego przyjęcia urodzinowego ?
DOBRE ROZWIĄZANIA
Urodziny w ogrodzie, które zorganizowała Agnieszka, poza tym że piękne, to miały kilka rozwiązań, które warto wziąć pod uwagę jeśli sami porwiemy się na organizację takiej imprezy.
Jednorazowe talerze– praktyczne, ale nie zawsze estetyczne rozwiązanie. W tym przypadku było praktycznie, bardzo estetycznie a co więcej ekologicznie. Talerze są bowiem ze sprasowanych otrąb. I jeśli jedzenia na imprezie nie wystarczy, a goście będą przymierać z głodu, mogą posilić się talerzami. Są one jadalne.
Tort w stylu „naked cake” – moje ulubione torty w ostatnim czasie. Również próbowałam sił w tej dziedzinie a efekt, możecie zobaczyć tutaj. Jest to fajne rozwiązanie, jeśli umiemy piec, ale wszystkie kremowe ozdoby lub masa cukrowa nas przerażają. Taki tort możemy ozdobić niejadalnymi dekoracjami jak kwiaty czy figurki i na pewno zrobi wrażenie na gościach. Przed krojeniem tortu, oczywiście wszystko zdejmujemy. 😉
Prosty mobilny bufet – nie musicie mieć wielkiego stołu na stałe w ogrodzie, żeby zrobić przyjęcie. Wystarczy bufet. Ten również nie musi być stałym elementem. Sama wykorzystałam ten patent organizując leśną kolację dla blogerek , a Agnieszka tworząc bufet urodzinowy. Wystarczą dwa kozły (najtańsze można kupić już po 50 pln w szwedzkim sklepie) i kilka desek np. podłogowych, tarasowych, lub takich jakie macie na stanie.Mogą być to również stare drzwi, jeśli takie na stanie posiadacie. Tu, deski dodatkowo były pomalowane farbą, żeby kolorystycznie pasowały do całości. I ja to rozumiem. Też mam hopla jeśli chodzi o detale i spójność.
Niskobudżetowe bukiety– jak zaoszczędzić na kwiatach ? Jeśli macie własny ogród to już najlepszy start. Jeśli nie, wystarczy przejść się na pobliską łąkę. Można dokupić kilka kwiatów szklarnianych i samemu stworzyć nie powtarzalne bukiety. Będą najpiękniejsze. Jestem więcej niż pewna. 🙂
Strefy relaksu – przy przyjęciu dla dzieci warto mieć kilka miejsc, gdzie zmęczone maluchy mogłyby odpocząć. Wiem, że większość będzie nakręcona radością ze spotkania, ale w śród gości mogą znaleźć się też spokojniejsze jednostki. 😉 Tak jak w tym przypadku może być to baldachim zawieszony na drzewie (wyniesiony prosto z sypialni 😉 ), tipi lub koc piknikowy z kilkoma poduchami.
Słoje na napoje – to trend imprezowy mający się dobrze już od kliku lat. I to jest bardzo dobra wiadomość. Kiedy słoje zaczęły szturmem zdobywać rynek prywatnych i mniej prywatnych imprez ceny miały dość mocno wygórowane. Po kilku latach można je kupić nawet za 25 pln. Czy warto kupować słój jeśli robimy jedną lub dwie imprezy do roku ? Moim zdaniem tak. Ja korzystam z nich na co dzień. Jeden z nich stoi w kuchni z przegotowaną wodą z kranu. Dzięki temu każdy z nas jest całkiem nieźle nawodniony ;). Ja już dawno nie biegam z kubeczkiem, żeby nalać dziecku wody do picia, syn z ogromną frajdą w tej kwestii jest samoobsługowy. Nie ma nic przecież fajniejszego niż naciskanie tego małego kraniku. Tak, to ma też minusy, rodzice domyślą się jakie. 😉
CZY PRZYJĘCIE URODZINOWE W OGRODZIE SIĘ SPRAWDZA ?
Imprezy na przestrzeni otwartej zawsze niosą za sobą ryzyko. Pogoda jest mało przewidywalna z takim wyprzedzeniem jakim planowane jest przyjęcie. Zawsze trzeba mieć wersję alternatywna lub namioty imprezowe. 😉 Ja zorganizowałam kilka takich spotkań. Zarówno blisko domu jaki i trochę dalej. W tym roku również planuję imprezę plenerową. Do tej pory miałam szczęście do pogody. Zdarzyło się nawet siedzieć w blasku burzowych fleszy, które przeszły obok nie mając śmiałości zakłócać nam imprezy.
Nie tylko deszcz może nam przeszkodzić. Chłodne wieczory lub komary też potrafią uprzykrzyć życie. Na to też można znaleźć rozwiązanie. : koce i świece przeciw komarom. Dla chcącego nie ma ograniczeń. Najważniejsza jest dobra organizacja, która przewiduje ewentualne przeszkody po drodze i ich szybkie rozwiązanie. Ja, jeśli tylko mam okazję i powód żeby zorganizować plenerowe przyjęcie, na pewno to zrobię. Poza organizacją dużą przyjemność sprawia mi też fotografowanie takich imprez. Dlatego mimo iż byłam na urodzinach syna Agi po to, by miał on fotograficzną pamiątkę z tego dnia wśród bliskich, to bardzo się cieszyłam, że miałam też czas żeby spokojnie sfotografować miejsce, które z tej okazji zostało pięknie zaaranżowane. Po roku nadal z przyjemnością oglądam zdjęcia z urodzinowego przyjęcia w ogrodzie i mam nadzieję, że Wam też się spodobają. A jeśli macie więcej pytań o szczegóły, to pytajcie sprawczynię tego zamieszania odwiedzając jej profil na instagramie.
Mam nadzieję, że mój foto reportaż się Wam spodobał i zachęciłam Was do wykorzystania lata na organizację jak największej ilości imprez plenerowych. Jeśli nie macie własnego ogrodu, to nic nie stoi na przeszkodzie. Wystarczy kilka gadżetów , trochę jedzenia i samochód. Imprezę można przenieść na leśną polanę. Tak właśnie zorganizowałam drugie urodziny mojego syna. Kolejną mistrzynią urodzin w plenerze z daleka od domu jest Gu. U niej na blogu znajdziecie również sporo inspiracji w tym temacie.
To był pierwszy wpis na blogu w nowej odsłonie z serii Iza-fotograf. Nic co widzicie na zdjęciach nie jest efektem moich działań. Ja tam tylko byłam z aparatem. Zaczęłam spokojnie nie odchodząc znacząco od głównego nurtu coloresdemialma, ale w kolejnym wpisie z tej serii, pojawi się na zdjęciach człowiek. I to nawet nie jeden. 😉
ściskam
Iza
5 komentarzy
Pięknie! Wiele cudnych detali, nawet piesek tak ładnie komponuje w tę kolorową całość. U mnie w rodzinie tylko syn ma urodziny o ciepłej porze. Myślę, że ogrodowe przyjęcie już w następnym czerwcu 🙂 I stół genialny, i sobie nie zdawałam sprawy, że brakuje mi tylko jednej kozy a drzwi takie długie na chyba 2,7m mamy na strychu po poprzednich właścicielach – będą w sam raz 🙂
cudownie 🙂
Na prawdę świetnie to wygląda 😀 <3
Skąd wzięła Pani takie piękne bukiety?
bukiety tworzyła sama mama jubilata