DOBRE STRONY JESIENI
Przez ostatnie dwa miesiące, lato czerpałam garściami, by mieć zapasy na nadchodzącą jesień i zimę. Stąd cisza na blogu. Nazbierałam słońca i materiału na nowe posty na blogu. Letnich postów nie zdążyłam opublikować o czasie, więc na chłodne wieczory będzie jak znalazł. W takim razie sezon jesienny zacznę świeżym materiałem, bez żadnej obsuwy. Dobre strony jesieni to post dla Was i dla mnie. Nagłe przejście od upałów do wietrznych i chłodnych dni nadal utrzymuje mnie w szoku psychicznym i termicznym. Muszę temat nagłych zmian temperaturowych przepracować i cieszę się, że miałam na czym.
Tak się złożyło, że ostatni tydzień lata mogłam spędzić na lenistwie w Starachowicach.Szczęście miałam ogromne, bo pogoda rozpieszczała. Tym razem nic nie malowałam, nic nie remontowałam. To chyba był pierwszy taki mój pobyt na cieszeniu się chwilą i tym co już zostało zrobione. Kiedy już wyhuśtałam się na hamaku (ryzykując guzy od spadających jabłek), kiedy obeszłam włości i zobaczyłam ile dobra ma dla mnie koniec lata, stwierdziłam, że czas na przyjemności. Tak, jeszcze więcej przyjemności. 😉
SŁODKI ZAPACH WINOGRON
Kiedy wchodzi się na podwórko „Polskiego Santorinii”, słodki zapach winogron atakuje nos i uruchamia ślinianki. Nie da się przejść obok obojętnie i nie skubnąć choćby grona. Tak samo potykając się o krwisto czerwone jabłka z jabłoni przed domem. Dwie stare śliwki węgierki w tym roku tak obrodziły, że zapraszaliśmy sąsiadów, aby zrywali dla siebie. A orzechów włoskich starczy dla wiewiórek i dla nas. Choć dom po dziadkach nadal nie jest zamieszkany na tyle często by uprawiać warzywa, owoce i piękne kwiaty, tak by przynosiły plony, to starodrzew posadzony przez dziadków ma to w nosie i czasami bardzo obficie dzieli się czym może.
Kiedy już objadłam się owoców, doszłam do wniosku, że mam ochotę na coś słodkiego. Zamarzyła mi się tarta z jabłkami. Ten deser to dla mnie właśnie dobre strony jesieni. Czyż wtedy nie smakuje najlepiej? Miałam tylko jeden problem. Od prawie roku nie jem mleka pod żadną postacią. Wtedy człowiek zdaje sobie sprawę, że mleko jest wszędzie i wcale nie tak łatwo go zastąpić. Tarty jednak nie mogłam sobie darować i spędziłam trochę czasu, aby w internecie znaleźć łatwy i prosty (dla mnie to podstawa w kuchni) przepis na kruche ciasto z olejem. I się udało.
TARTA Z JABŁKAMI BEZ NABIAŁU
Moja mama nie wierzyła, że coś z takiego ciasta wyjdzie. Ja ugniatając, wykładając formę z ciastem i jabłkami miałam cichą nadzieję, że będzie choć trochę zjadliwe. Gdy wyjęłam z piekarnika od razu odkroiłam kawałek. W ciągu popołudnia zostały tylko okruszki. Nie zjadłam jej sama,żeby nie było. 😉 Zachęcona efektami zebrałam jeszcze śliwki i trochę jabłek. Zrobiłam kolejną dużą tartę i kilka małych. Tych nie dałam tknąć przez jakiś czas, bo do pełni szczęścia brakowało mi tylko ładnego obrazka na pamiątkę. Takie zboczenie fotografa.
Cudna słoneczna, ciepła pogoda, czerwone jabłka na drzewie, czerwieniące się liście dzikiego wina na płocie i pełno owocowego dobra dokoła. Kosmosy w ogródku, żółty las tompinamburu za płotem. Jak nie wykorzystać tyle dobra na raz i nie zrobić małej aranżacji do zdjęć ? Końcówka lata początek jesieni to chyba najbardziej fotogeniczny czas roku. Nie zawsze mam czas z tego skorzystać, dlatego tym razem, nie pozwoliłam, żeby okazja przeszła mi koło nosa. 10 minut i pod jabłonką stanął stół pełen letnio – jesiennego dobra. I tym dobrem mam ochotę się z Wami podzielić. Szczególnie, gdy pierwsze dni jesieni dały naszym tyłkom rozpieszczonym długim i gorącym latem, nieźle zmarznąć.
JESIENNY PODWIECZOREK POD JABŁONKĄ
Mam nadzieję, że te kilka, yyyy kilkanaście,no dobra , kilkadziesiąt zdjęć będzie i Wam i mnie przypominać, że jesień nie jest taka zła. Choć wiem, że team ciepłych swetrów i gorącej herbaty jest całkiem spory i wcale go do tego przekonywać nie muszę. Dla tych jednak, którzy kochają lato i ciepłe dni jak ja, może ten post będzie poprawiaczem humoru, jak za oknem będzie szaro i deszczowo. A dla tych, których uwagę przyciągnęła tarta bez nabiału, na samym końcu podaję przepis. Miłego oglądania.
PRZEPIS NA KRUCHE CIASTO NA OLEJU
Jeśli dotarliście do końca, na pewno nie macie niedosytu zdjęć( jeśli potrzebujecie jednak więcej jesiennych kolorów, znajdziecie je tutaj), ale może brakuje Wam do bycia sytym, dobrej tarty? Obiecałam przepis i słowa dotrzymuję. Myślę, że wersja bez cukru może być dobrą bazą dla tarty wytrawnej, ale jeszcze tego nie sprawdzałam.
składniki
- 450 gr mąki pszennej
- 1/2 szklanki oleju
- 1/2 szklanki wody
- 3/4 szklanki cukru białego ( może być brązowy i mniej, według uznania )
- łyżeczka sody oczyszczonej
- łyżeczka proszku do pieczenia
Wszystkie składniki mieszamy i zagniatamy. Jeśli ciasto jest za rzadkie dodajemy mąki. Nie ma potrzeby wstawiania do lodówki na 30 min. Jednak jeśli wkład do tarty dopiero zamierzacie zrobić, zostawcie ciasto raczej w lodówce niż na zewnątrz.
nadzienie
Gdy robię tartę z jabłkami, ścieram ich dość dużo, na tarce z grubymi oczkami, dodaję trochę cukru i sporo cynamonu. Nie bawię się w zakrapianie cytryną itp, żeby nie ściemniały, skoro i tak cynamon zabarwi je na brązowo. Lubię parę minut odczekać aż wszystko dobrze ze sobą zażre.
Ciasto rozwałkowuję (da się zrobić to dość łatwo) i wykładam formę, wcześniej wysmarowując ją olejem i posypując bułka tarta lub kaszą manną). Od razu wykładam jabłka i górę dekoruję paskami z ciasta, które mi zostało. Jeśli ciasta nadal macie za dużo, możecie zrobić mniejsze tartaletki, lub upiec z niego kruche ciastka.
Piekarnik rozgrzewam do 200C i wstawiam ciasto na 40-45 min. Wszystko zależy od tego, czy wolicie ciasto upieczone czy podpieczone ;). Ciasto najlepsze (najbardziej kruche) jest następnego dnia.(z drugiej tarty został mi mały kawałek, stąd wiem 😉 ) Plusem tego ciasta jest to, że dopieka się w całości równomiernie. Dno nie jest gliniaste.
Gdy zamiast jabłek użyłam śliwek, również posypałam je lekko cukrem i cynamonem. Pychotki. Może teraz zrobię z dynią ? Z czym jeszcze dobre tarty jesienią wychodzą ? Podpowiedzcie proszę 🙂
ARANŻACJE POD JABŁONIĄ
Jeśli spodobała Wam się jesienna aranżacja pod jabłonią i ciekawi jesteście co jeszcze można tam wyczarować, to zajrzyjcie do postu z drugiej edycji BPM. Wtedy dominował romantyczny nastrój. Równie dobry do podziwiania w zimne jesienne wieczory. 😉
ściskam
Iza
6 komentarzy
Przepiękne zdjęcia!!! Taką jesień to ja bardzo, bardzo. Cudowny klimat wyczarowałaś z tych darów jesieni, ach… <3
Dzięki wielkie. Taka jesień najpiękniejszą .Ta listopadowa jest juz fe 😉
Pięknie!
Dzięki
Super przepis – dzisiaj wypróbuję w wersji bezgluten 🙂 ja do jabłek czasami dodaje trochę miąższu pomarańczy lub mandarynki (I tak jak u Pani w przepisie sporo cynamonu). Polecam że śliwkami – taka na ciepło z lodami! Jest pycha 🙂 albo z kremem dyniowym na słodko. Pięknej jesieni życzę!
Prosze dac znać jak wyszła w wersji bezglutenowej. Ciekawa jestem. 🙂 a co do lodów to z sorbetem tego nie widzę a beznabialowych lodów (a to jest powód dlaczego robię taka tarte) jest niestety jak na lekarstwo . Ale kiedyś jadalam tak i szralotke i tarte i uwielbialam . Smacznego 🙂