ŁAZIENKA
To jest wyjątkowy post. To jest premiera. Po raz pierwszy od 8 lat istnienia bloga pojawi się tu moja mała biała łazienka. Możliwe, że wiele osób myślało, że nie pokazuje jej na blogu bo ma kafle w różowo seledynowe kwiatki lub jeszcze inne ciekawe rozwiązania dekoratorskie, nie koniecznie spójne z resztą wnętrz. 😉 Powód był jednak bardziej prozaiczny. Ja bardzo, ale to bardzo nie lubię robić zdjęć z lampą błyskową. Wiadomo, łazienki w bloku z oknem, to raczej wyjątek. Moja wyjątkiem nie jest. Światła dziennego w niej niewiele. Jednak co raz częściej dostawałam o nią pytania. Czas kwarantanny dał mi szansę w końcu ogarnąć temat łazienki i to w jaki sposób chciałabym o niej tu napisać.
Gdy urządzamy swoje mieszkanie, lub robimy metamorfozę wnętrza, wpis na blog jest prosty. O to wnętrze przed i po. Zobaczcie ile się zmieniło! Lub zobaczcie jak wygląda moje nowa łazienka! W tym przypadku mogłabym napisać, zobaczcie jak wygląda moja 9 letnia łazienka. 😉 I właśnie ta 9-tka podsunęła mi pomysł, który dla Was, jako odbiorcy mojego bloga może być o wiele ciekawszy. Opowiem Wam dlaczego mój pierwszy projekt ( i jak na razie ostatni) łazienki wygląda właśnie w ten sposób. Czy po 9 latach zmieniłabym wszystko, tylko trochę, czy nic? A może już coś zmieniłam? Z czego jestem zadowolona, a co uważam za błąd amatora? Zapraszam na podsumowanie 9 lat w białej łazience 😉
MOJA BIAŁA ŁAZIENKA -WADY I ZALETY
KAFLE NA ŚCIANACH
Projektując łazienkę, nie miałam wątpliwości, że ma być biała, tak jak cała reszta mieszkania w tym czasie. Nie miałam na nią wielkiego budżetu, więc projekt musiał być prosty. W tym czasie zaczynały królować białe płytki „metro”. Bardzo chciałam je mieć. Wtedy był tylko jeden dystrybutor na Polskę, a o pinie o nim były tak skrajne i niepokojące, że musiałam wybrać inne płytki. Przypomnę tylko, że mieliśmy 1,5 miesiąca na wykończenie mieszkania ze stanu deweloperskiego w stan względnie gotowy do zamieszkania. Robiliśmy to sami z pomocą przyjaciela, a ja w tym czasie cały czas pracowałam na pełen etat. Gdy się wprowadzaliśmy, nie było kuchni oraz podłogi w livingroomie i korytarzu 😉 a ja już byłam w ciąży. Łazienka była jednym całkowicie wykończonym pomieszczeniem.
Ostatecznie zdecydowałam się na duże białe płytki w wykończeniu satynowym 30cm x 60cm z marketu. Do tej pory bardzo je lubię. Ich zaletą jest mała ilość fug, które z czasem nie wyglądają już tak świeżo jak na początku. Na satynowej powierzchni płytek nie widać też bardzo zacieków z wody. A biorąc pod uwagę jak twarda woda jest w kranach w Warszawie, to bardzo ważna zaleta. Ostatecznie nie żałuję, że zdecydowałam się na taki wybór.
Kafle są położone na całej ścianie wokół wanny i na wannie oraz do wysokości lustra na reszcie ścian. To co pozostało jest pomalowana farbą odpowiednią do łazienek. W pierwszym projekcie ściany te miały mieć kolor w odcieniu podłogi. Ostatecznie byłam tak zachwycona bielą i przestrzenią jaka daje w małej łazience, że zostawiłam je bez zmian.
LUSTRO
Pierwszą rzeczą, którą miałam do łazienki było lustro. Kupiłam je do wynajmowanego mieszkania. Duże, wiszące, w drewnianej nie za grubej ramie. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że kiedyś zawiśnie w mojej własnej łazience. Okazało się, że w poziomie miało idealne wymiary by umieścić je nad umywalka. Czy zmieniłabym je teraz na inne? Nie! Dodaje przestrzeni, dwie osoby mogą stać przy nim i wykonywać poranna toaletę (np. ja się maluję, mąż myje zęby itp ;). Lustro, jego rozmiar i wygląd umieszczam w grupie zalet mojej łazienki.
UMYWALKA I BLATY
Umywalka, którą widzicie na zdjęciu już jest tą, którą zmiany objęły. Choć, wygląda tak jak miała wyglądać od początku. Niestety w trakcie remontu mój upatrzony model się skończył i nie wiadomo było kiedy ponownie będzie dostępny. Kupiłam wtedy tanią nablatową mała umywalkę na przeczekanie. Zajęło to chyba 4 lata, ale ostatecznie znalazłam taką, jaką chciałam. Jakbyście chcieli identyczną, to niestety są już niedostępne.
Zastanawiacie się może, dlaczego umywalka jest na drewnianym blacie, a nie na szafce i dlaczego te blaty są niesymetryczne i nie na całą szerokość lustra? Już wyjaśniam. Szafka pod umywalką nawet nie przeszła mi przez myśl. Od razu wiedziałam, że chcę blaty, a na nich duże kosze do przechowywania. Ot, taka fantazja.! 😉 Tu część estetyczna wygrała z częścią praktyczną. Na pewno więcej zmieściłoby się w meblu zamykanym, z szufladami itp. Jednak wbrew pierwszemu wrażeniu nie mógłby on być na całą szerokość lustra.
Od strony wanny mamy szybę prysznicową, która otwiera się również na zewnątrz. Ta opcja bardzo ułatwia dostęp do wanny, korzystanie z niej i czyszczenie. Szyba zamontowana na stałe lub otwierana tylko do środka, moim zdaniem nie jest wygodna opcja. Skrócenie górnego blatu z umywalką o 20-30 cm pozwoliło na swobodne otwieranie szyby przy wannie. Dolny blat został potraktowany w ten sam sposób z drugiej strony z dwóch powodów. Po pierwsze, w ten sposób stworzyłam symetryczną asymetrię 😉 Blaty są tej samej długości, i każdy nie dochodzi do końca ściany w takiej samej odległości. Drugim ważnym wtedy dla mnie powodem była nasza dodatkowa lokatorka, kotka Rukutu. Tam stanęła jej toaleta i musiała być przestrzeń nie tylko na kuwetę, ale także dla jej użytkowniczki. Niestety, kotka już wykorzystała swoje 7 żyć, a na razie jej następcy z różnych względów nie będzie.
Czy żałuję, że blaty są drewniane, a nie z materiału bardziej odpornego na wodę? Nie! Jedynie czego żałuję, że w tamtym czasie tak mało wiedziałam o drewnie, jego rodzajach, kolorycie i sposobie starzenia. Za mało też wiedziałam o olejach i ich wybarwieniach. Nie pamiętam z jakiego drewna jest nasz blat, ale po zwykłym olejowaniu, wpadł ten ton pomarańczy, którego w drewnie bardzo nie lubię. Teraz za pewne zdecydowałabym się na dąb i olej w chłodniejszym odcieniu. Przy pierwszym większym remoncie łazienki, na pewno blaty porządnie wyszlifuje i zmienię ich odcień. Jeszcze nie zdecydowałam jakim preparatem i na jaki kolor. Olejowanie zabezpiecza drewno w łazience bardzo dobrze, więc prawdopodobnie zostanę przy oleju, ale w jakimś fajnym kolorze.
TOALETA
Wybierając toaletę wiedziałam, że będzie podwieszana. Czyszczenie toalet stojących bardzo źle wspominam. 😉 Gdybym miała wybrać jeszcze raz, zrobiłabym tak samo. Ciekawostką mojej łazienki jest to, że odpływy do toalety zostały zamontowane we wnęce o szerokości 50 cm. Nie wiem jaki był dokładnie plan architekta, ale nawet jeśli muszlę bym tam zmieściła, to siebie już nie koniecznie. Przynajmniej nie wtedy, gdy byłam w ciąży 😉
Rury do toalety musieliśmy pociągnąć z wnęki trochę dalej. Szczęśliwie miałam już pralkę ładowaną od góry, która idealnie mieściła się tam, gdzie miała programowo stanąć toaleta.Musieliśmy tylko postawić ją wyżej, nad rurami. Dzięki temu pod nią powstała wnęka i miejsce na przechowywanie, a umieszczenie pralki w tym miejscu uwolniło dużo przestrzeni w łazience.
Niestety przestrzeń nad pralką, choć idealna do zabudowy, nie może zostać zamknięta w ten sposób. Na jej tylnej ścianie mieści się wywietrznik i dostęp do liczników wody. Udało mi się jednak zamontować tam jedną półkę, która przez te 9 lat była zasłaniana na kilka sposobów. Ostatecznie wygrał pod względem estetycznym, praktycznym i cenowym ten, który widzicie na zdjęciu.
SZAFKI I PRZECHOWYWANIE
Wiecie już, że miejsce na przechowywanie w moim domu jest dla mnie bardzo ważne. W łazience poza koszami i półką nad pralką przydałoby się coś jeszcze. Długo na ścianie nad toaletą wisiała mała kobaltowa witryna. Wizualnie bardzo mi odpowiadała, ale coraz bardziej doskwierał mi fakt braku miejsca i nie wykorzystanej dobrze przestrzeni. Parę lat temu zamontowałam szafkę IVAR. Z różnych wpisów na blogu możecie wywnioskować, że to moja ulubiona seria z IKEA i się nie mylicie. Wąska na 30 cm szafka sprawdza się idealnie. Mieści co trzeba i wizualnie pasuje do wnętrza. Do tej pory jest w stanie surowym. Bardzo prawdopodobne, że z czasem przejdzie metamorfozę.
WANNA
Całe moje życie korzystałam z wanny. Tylko przez dwa lata w wynajmowanym mieszkaniu miałam prysznic. Dobrze doświadczyć różnych opcji, żeby wiedzieć, czego potrzebujesz. Ja wiedziałam, że chce mieć i to i to. 😉 Jak pogodzić takie potrzeby na 4m2? Wanna z deszczownicą. U nas dodatkowo zamontowaliśmy kolejny uchwyt prysznicowy na maksymalna możliwą wysokość. W ten sposób każdy może wybrać opcję dla siebie. Z deszczownicy korzysta przede wszystkim mąż. Ja z wysokiej opcji prysznica, bo głowę myję głównie nad wanna i gdy biorę prysznic już jej nie moczę (długie włosy rządzą się swoimi prawami), a z uroków wanny najczęściej korzystają dzieci. Choć sama najczęściej biorę prysznic ze względu na wygodę, czas i ekologię, to doceniam fakt, że w gorsze dni mogę zanurzyć się w ciepłej wodzie z miłym aromatem i się zrelaksować. Gdy miałam tylko prysznic bardzo mi tej możliwości brakowało.
ARMATURA
Przy projektowaniu łazienki nie zastanawiałam się mocno jakiego koloru chcę armaturę, bo wiedziałam, że tylko dwie opcje wchodzą w grę: biała lub chromowana. Białą baterię zainstalowałam w kuchni. W łazience postawiłam na chrom. Biała armatura na białych kaflach to nawet dla mnie za dużo. 😉 Budżet wtedy nie pozwalał też na super drogie sprzęty, więc po 9 latach większość nadaje się do wymiany. To dobry pretekst by pójść w inny kolor. Tym razem postawię na czerń. Będzie dobrze się komponować z innymi zmianami, o których w dalszej części postu.
OŚWIETLENIE
Światło jest dla mnie ważne. Nie lubię ciemnych pomieszczeń. W łazience, gdzie nie ma okna, tym bardziej zależało mi na dobrym oświetleniu. Dlatego główna lampa jest prosta i bez abażuru. Żarówki nic nie zasłania, a ja dokładnie widzę, czy doszorowałam dziecko ze wszystkiego po całym dniu w piaskownicy czy nie. 😉
Równie ważne jest dla mnie oświetlenie przy lustrze. Musi być takie, które poprawia mi nastrój, kiedy patrzę na swoje odbicie, a nie zastanawiam się skąd mi się zrobiły takie cienie pod oczami? 😉 Dlatego nad lustrem są dwie lampki, umieszczone po bokach z możliwością ustawienia kąta padania światła, a nie jedna zawieszona centralnie nad umywalką i oświetlająca nas z góry. Żarówki koniecznie mleczne, dobrze rozpraszające światło. W ten sposób jestem równomiernie oświetlona z obu stron, skóra wygląda lepiej, a ja wychodzę z uśmiechem z łazienki. Operowania światłem nauczyłam się dzięki fotografii, a okazało się to całkiem pomocne przy projektowaniu łazienki.
KAFLE NA PODŁODZE
Ostatnią rzeczą, która jest inna, niż zaplanowałam, jest podłoga. Marzyłam o drewnianej podłodze w łazience. Nie o płytkach drewnopodobnych. Ja chciałam prawdziwe drewno! 9 lat temu informacje w sieci na ten temat były bardzo ubogie. Wielu znajomych mających już remonty mieszkań i domów za sobą, bardzo odradzało mi to rozwiązanie. Wyjątkowo, jak nie ja, posłuchałam głosów rozsądku. Głównie męskich. Teraz wiem, że panowie lubią jak jest solidnie i najlepiej na kilka dekad, żeby nic przy tym nie robić. A to właśnie oni odradzali drewno w łazience. 😉 Nie zdecydowałam się też na drewnopodobne kafle, bo w tamtym czasie wybór był niewielki, a to co oferował rynek nie zadowalało mnie estetycznie. Teraz, gdybym nadal miała wizję drewnianej podłogi, jest duża szansa, że byłaby właśnie ceramiczna. 😉 Aktualnie mam jednak inna wizję, ale o tym będzie parę akapitów i zdjęć później.
Ostatecznie wybrałam duże (60 x 60 cm) neutralne kafle w beżowym odcieniu. Miały pasować do drewnianych dodatków i do całej reszty zmian, które kiedykolwiek chciałabym wprowadzić w łazience. I to był błąd! Nigdy więcej jasnych i gładkich kafli w łazience nie zamontuję. Widać na nich każdy pył, śmieć czy włos. To nie jest tak, że ja nie sprzątam tygodniami i chcę żeby tego nie było widać. Ta podłoga przyciąga do siebie paprochy z prędkością światła i widać każdy jeden. Kończyłam myć łazienkę, wychodziłam zostawiając mokrą podłogę do wyschnięcia, wracałam i miałam ochotę sprzątnąć ją raz jeszcze.
Jeśli więc planujecie jasne gładkie płytki, to serdecznie odradzam. Podłoga jest tym punktem w mojej łazience, który na pewno zmienię. Co więcej, mam już wybrane płytki. Miałam nawet w planach remont w te wakacje. Z różnych względów muszę go odłożyć w czasie. Udało mi się jednak znaleźć ciekawą alternatywę remontu pełnego kurzu i nerwów, szczególnie z małymi dziećmi w domu, i zmienić podłogę jednego wieczoru. Jak? Czytajcie dalej.
PROJEKTY DIY
Zastanawiacie się może, czy łazienka została ocalona przed moimi małymi projektami DIY? Czy może wyłapaliście już to, co mogłam zrobić sama lub z mężem? I nie mam na myśli układania kafli.
Abażury do lampek nad lustrem. Możliwe, że rozpoznaliście bardzo popularny model kinkietów z IKEA, tyle że abażury są trochę inne. One też pochodzą z tego samego sklepu, ale znalazłam je w dziale osłonek na doniczki. Osłonki te w środku są plastikowe i tylko na zewnątrz mają plecionkę. Wystarczyło wyciąć w dnie otwór na wkręt żarówki i dobrać takie oświetlenie, które się nie nagrzewa.
Uchwyt na papier toaletowy. Ten mini projekt, powstał stosunkowo niedawno, bo w czasie ciąży z Milo. Do tej pory, rolka papieru grzecznie stała na blacie. Sprawdzało się i nie mieliśmy potrzeby tego zmieniać. W trakcie ciąży zaczęłam mieć problemy ze skórą dłoni i każde dodatkowe tarcie powodowało rany. Teraz pomyślcie, jak odwijalibyście papier z rolki, gdybyście mieli go w ręku? Nakładając na kciuk i ciągnąc za papier. To jest odruchowe i ja tak ciągle robiłam podrażniając sobie skórę. Wykorzystałam więc patent ze skórzanych uchwytów na donice i zrobiłam uchwyt na rolkę papieru. Sprawdza się rewelacyjnie. Zmiana rolki jest łatwa, a co więcej, godzi waśnie z której strony ma się odwijać papier.! 😉 Bardzo prosto jest to zmienić jednym przekręcając rolkę!
Szuflada na kółkach pod pralką. To też jest projekt, który powstał parę miesięcy temu. Szuflada na kółkach była tam zaplanowana od początku, ale dopiero gdy została nam sklejka z projektu w pokoju chłopców, zmotywowałam męża do działania. Zbudowana jest tak samo jak szuflady w szafie, tylko ma inne wymiary i dokręcone kółka.
Drewniane pudełka na kosmetyki. Te pudełka są efektem różnych małych projektów DIY ze starych skrzynek po jabłkach. Pełniły już różne funkcje, aby ostatecznie znaleźć swoje docelowe miejsce w łazience.
SZYBKA METAMORFOZA PODŁOGI W ŁAZIENCE
SZYBKI REMONT
Łazienka jest tym pomieszczeniem w naszych domach, w których najtrudniej przeprowadzić szybkie, łatwe i spektakularne metamorfozy. Większość przestrzeni pokrywają kafle, a te trudno zmienić bez wielkiego remontu i bałaganu. Dużym przełomem w tej kwestii były farby do glazury. To one są uważane, za najlepszą opcję przy szybkich metamorfozach. Dzięki nim możemy zamalować glazurnicze koszmarki i w łatwy sposób zyskać piękną, nową i estetyczną łazienkę. Ci, którzy mają dużo cierpliwości i trochę więcej czasu, mogą również dzięki szablonom wymalować sobie piękne wzory na kaflach zgodnie z panującymi aktualnie trendami. I choć taki remont jest szybszy, łatwiejszy i mniej generujący bałagan niż tradycyjny, to ma konkurenta.
WINYLOWE NAKLEJKI
Nie wiem czy słyszeliście o jeszcze jednym sposobie na zmianę wyglądu łazienkowej glazury. Winylowe wodoodporne naklejki na kafle. Ja usłyszałam o nich parę lat temu. Wiedziałam, że są dostępne w małych formatach, bardzo kolorowe i głównie na kafle na kuchennych ścianach lub meble. Gdy Bonami zaproponowało mi, abym wybrała z ich oferty takie kafelki i przeprowadziła szybką metamorfozę w domu według mojego pomysłu, odkryłam w ich ofercie opcję na podłogi, w tym łazienkowe.
Kafle winylowe swoimi wzorami i przeznaczeniem idealnie pasowały do mojej potrzeby zmiany podłogi w łazience. Co więcej, ich wzornictwo jest bliskie kierunkowi, w którym chcę podążać w tych zmianach. I najważniejsze, mogłam przeprowadzić metamorfozę podłogi, wieczorem gdy dzieci śpią(a przynajmniej to najmłodsze), a sprzątanie po wszystkim zajęło mi 5 minut.
JAK POŁOŻYĆ WINYLOWE KAFLE NA PODŁODZE?
Czy położenie kafli winylowych na podłodze jest trudne? I tak i nie. Kładzie się je tak samo jak samoprzylepną tapetę. A to wiecie, już przerabialiśmy zarówno na ścianie jak i na szafie. Na powierzchniach poziomych kładzie się takie okleiny stanowczo łatwiej. Małe formaty kafli (nasz 40x 40 cm) to zaleta, ale też w przypadku wzorów może być wadą. Trzeba je dobrze dopasować, a zdarzają się milimetrowe rozjazdy. Z drugiej strony przy wzorach właśnie tych niedoskonałości w łączeniu z wysokości tak bardzo nie widać.
Ważną rzeczą jest dokładnie wyczyszczenie i odtłuszczenie powierzchni. Ja dodatkowo przed każdym położeniem nowego kafla przecierałam podłogę szmatką nasączoną wodą z octem. Powierzchnia była dobrze odtłuszczona i szybko wysychała. Z niezbędnych akcesoriów do łatwego przebiegu układania podłogi należy mieć packę/szpachlę do tapetowania, nożyczki, linijkę, ołówek, nożyk tapicerski. Przyda się też kawałek papieru, lub tektury. W miejscach, gdzie powierzchnia nie jest równa i trzeba dobrze dopasować kafel, dobrze jest najpierw dociąć formę na papierze lub tekturze i dopiero odrysować ją na naklejce. U nas takim miejscem było wejście do łazienki i framugi drzwi.
W naszej łazience pojawiła się jeszcze jedna trudność. Architekt wymyślił sobie skośne ściany budynku, więc podłoga trochę nam się rozjeżdża na boki i mimo dokładnego dopasowania, pojawiły się małe szpary na krawędziach. Udało się jednak w miarę dopasować i dokleić małe fragmenty okładziny, a mnogość wzorów dość dobrze wizualnie to maskuje.
Położenie podłogi w łazience zajęło nam 4 godziny. Jednak trzeba wziąć pod uwagę to, że robiłam przerwy mniej więcej co 1,5 godziny na karmienie, a starszy syn nadal nie spał i skutecznie o sobie przypominał. 😉
PODŁOGA W ŁAZIENCE PO METAMORFOZIE
Szukając pasujących mi płytek ze wzorem do łazienki na zaplanowany remont, byłam bardzo wybredna. Obawiałam się, że wzór może mnie męczyć, lub szybko znudzić. Myślałam też, że w małej łazience wzorzysta podłoga może nie wyglądać tak dobrze jakbym chciała. Ta szybka i łatwo-odwracalna metamorfoza pozwoliła mi przekonać się do kafli ze wzorem. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona efektem zmian. Łazienka nabrała przytulności. Ja najchętniej bym jej w ogóle nie zamykała, żeby ciągle na nią patrzeć. Starszy syn też jest zachwycony zmianami, młodszy zauważył, ale nie poświęcił jej dużo uwagi. Wanna i toaleta nadal ciekawsze. A mąż zadowolony, że nie musi codziennie odkurzać podłogi. 😉 Ciekawa jestem, czy Wam też ta metamorfoza przypadła do gustu.
Niebieski rozpanoszył się teraz również w łazience. Kolory na podłodze będą przenoszone na dodatki, a także armaturę. Nie długo mam nadzieję, uda nam się wymienić krany i prysznice na czarne. Ręczniki też są ozdobą łazienki, dlatego pojawił się komplet nowych w moim ulubionym szaro-granatowym odcieniu.
ZALETY I WADY WINYLOWYCH KAFLI
Trudno mi jeszcze napisać, czy jest to najlepszy z możliwych sposób na szybką metamorfozę podłogi w łazience. Za krótko jestem użytkownikiem takiej podłogi. Zbiorę jednak dotychczasowe moje spostrzeżenia i napiszę Wam jakie widzę zalety, a jakie wady (te które już zauważyłam, lub tych które przewiduje/obawiam się)
ZALETY:
- duży wybór wzorów i kolorów
- łatwość nakładania
- szybka możliwość zmiany wnętrza ( w kilka godzin)
- zmiana wyglądu podłogi nie generuje bałaganu
- można przekonać się, czy wzory i kolory są dla nas i nie męczą na dłuższą metę. W przypadku zmian kafli w łazience, gdzie jest to kosztowna i angażująca czasowo sprawa, tę cechę zaliczam do zalet
- kafle winylowe na podłogę są antypoślizgowe, a w łazience to ważna cecha. Aktualnie moja podłoga jest dużo bezpieczniejsza niż z dotychczasową glazurą.
- nie ma fug! tak, to zaleta, bo czyszczenie fug to dla mnie masakra. 😉
- łatwe usuwanie naklejki, kiedy nam się znudzi
- możliwość ponownego wykorzystania naklejki w innym miejscu
- według producenta, jest odporna na zarysowania i środki czyszczące. To dopiero sprawdzę. Zapytajcie się o podłogę za pół roku
WADY
- naklejki nie są najtańsze. Nie zaliczam tej metamorfozy do niskobudżetowych. Jednak jeśli wziąć pod uwagę ich zalety, to też nie są najdroższe. Czy warte swojej ceny w 100% na razie nie mogę odpowiedzieć, bo za krótko ich używam.
- nie widziałam nigdzie informacji na ten temat, ale podejrzewam, że nie nadają się na podgrzewane podłogi.
- cdn.. albo i nie? 😉
W tym momencie więcej wad nie zauważyłam. Za jakiś czas, na pewno wrócę do tego wpisu i go zaktualizuję, jak zbiorę więcej empirycznych danych.
Jeśli Was zachęciłam do takiej szybkiej zmiany w łazience , w kuchni czy innym pomieszczeniu (bo można je nakleić też na panele), to duży wybór naklejek znajdziecie na Bonami. Wybierając je koniecznie przeczytajcie opis, które są wodoodporne i odporne na zarysowania. Zwróćcie też uwagę na wielkość naklejek. Nie wszystkie są w takich samych rozmiarach. Polecam kupić jedną w zapasie, by mieć z czego sztukować szpary (tak jak w naszym przypadku). Moje naklejki to Ambiance Karina.
Jeśli ten wpis Wam pomógł, zainspirował lub po prostu się spodobał, będzie mi miło jak dacie mi o tym znać. W komentarzu na blogu, czy w innym miejscu na social media.
ściskam
Iza
Wpis powstał przy współpracy z BONAMI.PL
22 komentarze
Bardzo fajna łazienka Izo, lubię białe łazienki może właśnie dlatego, żę można zmieniać dodatki czy nawet zmienić kolor na ścianach. Białe kafelki są trochę uciążliwe, ale optycznie powiększają łazienkę. Moja już trzecia łazienka też jest biała 🙂
Ciekawe te winylowe naklejki, nawet nie wiedziałam, że coś takiego istnieje. Może wykorzystam pomysł w mojej kuchni… Dzięki za podpowiedź.
No i nadal jestem pod wrażeniem Twojej konsekwencji kolorystycznej….
Ściskam
Łazienka super. Biała daje dużo możliwości do popracowania z dodatkami. Ja robiłam na wakacjach w zeszłym roku, też jest biała 😊 Jak wybrałam płytki na podłogę z wzorem, to mąż i szwagier, którzy byli wtedy w sklepie śmiali się, że będziemy mieli dywan na podłodze 🙈 Uparłam się. No i teraz mąż docenia, bo dopiero po położeniu zobaczył ze ładnie to wygląda, a dodatkowo nie widać każdego paprocha. Mamy psa i trójkę dzieci i serio, po jednym dniu jak zamiatam to zbiera się pół szufelki piachu i kłaków (psa i naszych 😅), a nie było tego widać przed sprzątaniem 😃 Natomiast teściowa ma beż w łazience 1,2×1,2 m z czego połowę zajmuje o
prysznic i pralka i wkurza się jak dużo musi sprzątać, bo ciągle bałagan 😜
Panowie mają racje. Ja tez mam wrazenie dywaniku i to właśnie uwielbiam. Miałam wrecz początkowo odruch zdejmowania kapci przed wejsciem do łazienki..hahah
a co do beżu, to jest to zło! takie łazienki powinny być zabronione. Ja nie nauczyłam się na błędach w domu po dziadkach ( bo chyba nie sprzatałam tej łazienki zanim swoją robiłam), musiałam nauczyć się na swoim błędzie 😉
Cudna metamorfoza 🙂 Ja budujac domek zakochalam sie w plytkach cementowych …mamy nawet podobny wzòr. Pieknie prezentuje sie ten winyl!!!! Pozdrowionka
Płytki cementowe to moja miłość od dawna. Tyle, że 9 lat temu były prawie niedostępne lub w cenie z kosmosu. A teraz jest taki wybór, że o matulu wieź się zdecyduj na jedne… hehe..Choć ja w grudniu znalazłam takie, że już innych nie chcę. Niech no tylko będę miała wiecej czasu i sił na większe remonty, to na pewno cementowe płytki wjadą na tę podłogę. Do tego czasu ten winyl stanowczo zaspokaja moją potrzebę na nową i piękną podłogę 😀
Ale sztos! Pięknie to razem gra i z resztą mieszkania ❤️
Twoje zdjęcia z lampą to wychodzą jak te w świetle dziennym, cudo! W ogóle to zawsze u Ciebie fura zdjęć i to lubię 😄
Dzięki Paula <3 minimalizm to nie mój konik, nawet w ilości zdjęć haha. A co do zdjęć, fajnie, że nie rzuca się w oczy, ze to lampa błyskowa. Ja jestem spaczona na tym punkcie.. każdy ma jakiegoś bzika 😉
Świetna ta podłoga, ja w swojej łazience robiłam remont 2 lata temu, ściany też przemalowałam na biało, a na podłodze właśnie wymalowałam wzory za pomocą szablonu, muszę przyznać, że trochę czasu mi to zajęło. W drugiej łazience wykorzystam Twój pomysł zdecydowanie. Lustro też mam w drewnianej ramie na całej długości, było bez niczego, więc z mężem zabiliśmy ramę i przykleiliśmy do lustra, zdecydowanie lepiej. Teraz jeszcze chcę jeszcze krany spryskać czarna farbą, zastanawiam się tylko czy się to sprawdzi. Pozdrawiam
Właśnie mocno zastanawiałam się już nad malowaniem podłogi z szablonem, ale trochę zniechęcało mnie to, że jest to czasochłonne. 😉 Doklejenie ramy do lustra super pomysł. A co do kranów, zastanawiałam się kiedyś nad tym. Ktoś mi nawet mówił, że daje radę. Nie jestem przekonana. W sumie mogłabym nawet spróbować na tych co mam, bo są w takim stanie, że im to raczej nie zaszkodzi 😉
No właśnie moje krany już gorzej chyba wyglądać nie mogą, więc myślę, że spróbuję 🙂 A mogłabyś jeszcze zdradzić, gdzie znalazłaś te naklejki winylowe, bo szukam i jakoś niczego ciekawego nie znajduję 🙁
hmm wszystkie informacje o naklejkach są w poście. Linki do nich są nawet pogrubione. Jest oddzielny link do naklejek, które ja mam i do całej grupy innych naklejek.
Najpierw czytałam post na telefonie i nie zauważyłam, dopiero teraz jak się przesiadłam na komputer (wzrok już nie ten) 🙂 Myślałam, że tekst skończył się przed zdjęciami po metamorfozie. W międzyczasie znalazłam te naklejki i właśnie wybieram Dziękuję 🙂
Bardzo ładna łazienka! skąd lustro i lampy nad lustrem?
Dzieki. Odpowiedzi na te pytania znajdziesz w tym poście 😉
Bez porównania ta podłoga. I też bardziej pasuje do Ciebie niż te beżowe coś ;P Ciekawa jestem jak będzie się sprawowała powiedzmy po roku. Chodzi mi głównie o to, czy nie będzie odchodzić w miejscach łączenia płytek, albo czy nie będzie się zbierał tam kurz. W ogóle fajnie, że powstał ten wpis, bo zastanawiałam się gdzie w Polsce można kupić takie płytki, które już setki razy widziałam na amerykańskich i kanadyjskich kanałach wnętrzarskich na youtube 🙂
Bardzo ładna łazienka. Sama zastanawiam się nad naklejkami i martwię się tylko co z fugami ? Nie przebijają przez naklejkę ?
Mam mało.fug bo kafle duże i przy takim wzorze muszę się dobrze przyjrzeć żeby zobaczyć gdzie były. Nie wiem jakby to wyglądało przy mniejszych kaflach
Przepiękna ta łazienka,gratuluje pomysłu i wykonania:)Zgadzam się w pełni ze zdaniem,że beżowa łazienka powinna być zabroniona;)Ja niestety taką wymyślilam 10 lat temu i teraz już nie mogę patrzeć..Bardzo proszę o informacje jak sie sprawdzają panele(naklejki) na podłodze po tym czasie-czy dobrze się je czysci i rzeczywiscie sie nie niszczą?Bede wdzieczna za informacje,bo beż mnie juz dobija;)Pozdrawiam
haha, ja bezową łazienkę zaprojektowałam 20 lat temu w Starachowicach i tez przeklinam ten dzień. Co do płytek -naklejek, niedługo będę albo wstawiać nowy post, albo aktualizowac ten. Ogólnie jestem bardzo zadowolona, choć 1 rzecz mi się nie podoba. Ale będe musiala pokazac to na zdjeciach. W uzytkowaniu nie przeszkadza, ale mnie jako estetkę, ciut drazni
Hej. Mam pytanie odnośnie naklejek. Jak po roku użytkowanie się sprawują? Zauważyłaś jakieś istotne problemy?
Hej
tu pod linkiem znajdziesz informacje. Udzieliłam ich dla Bonami
https://www.bonami.pl/c/metamorfoza-lazienki-dzieki-winylowym-kafelkom-latwiejsze-sprzatanie
i bez koloryzowania.
ale planuje też zaktualizować ten wpis, najwcześniej pod koniec miesiąca.
Jak tam naklejki się mają po roku użytkowania?