Pierwszy post w tym roku i nie jest to podsumowanie 2016 roku, nie jest to post z planami na rok 2017 i na dodatek ukazuje się w drugiej połowie stycznia. Bardzo zła ze mnie blogerka 😉 A tak na prawdę potrzebowałam oddechu, bo ostatnie dwa miesiące ubiegłego roku zdrowotnie mocno mnie przemieliły. Musiałam się skupić na innych rzeczach, dlatego zrobiłam sobie 3 tygodniową przerwę świąteczną.Chodzą słuchy, że ta przerwa to już dawno oficjalnie się skończyła. Wracam więc do Was. Choinka z domu się wyprowadziła, czas Świąt oficjalnie zamknęłam. Wracam, nie dlatego, że muszę lub wypada. Dlatego, że chcę. Mam trochę do pokazania. Muszę tylko zrobić zdjęcia.
Dziś coś, co przeleżało miesiąc na serwerze, ale nadal jest aktualne. Na rozgrzewkę małe DIY. Proste rozwiązanie na uchwyty do poduszek na krzesła. Jeśli spodziewaliście się, że pokażę Wam jak takie poduchy na krzesła uszyć, to tym razem Was rozczaruje. Ale jest szansa, że kiedyś nadrobię ten temat bo mam w planach. No właśnie. Plany. Były takie, żeby uszyć sobie samemu te siedziska. Tyle, że doba za krótka. Kiedyś przypadkowo trafiłam na wyprzedaż poduch tarasowych po 6 pln w idealnym kolorze do moich wnętrz. Nie za dużo wzorów ani kolorów. Rozmiar idealny. Był mały minus. Nie było troczków do przywiązywania. Cóż, pomyślałam. Co to dla mnie?!
Okazało się, że temat nie jest taki łatwy, jakby się mogło wydawać. Trudność nie poległa na wszyciu troczków, a na znalezieniu takich, które by idealnie kolorem pasowały. Często na fajne pomysły wpada się przypadkiem. I ja tak wpadłam. Kupiłam rzemyki do łapaczy snów, a ostatecznie skończyły ( przynajmniej cześć) jako troczki do poduch.
Wystarczyło lekko rozpruć szwy na poduszce z dwóch krawędzi. Zamontować w środku zawinięty rzemyk i zaszyć ręcznie igłą, przeszywając też rzemyki, żeby je unieruchomić. I tyle.
Nie robiłam długich troczków, bo znam mojego małego pana Y i wiem, żeby go korciły. Ponieważ poduchy są już z nami trochę, to wiem, że ta decyzja była dobra 😉
Ostatecznie krzesła wyglądają z nowymi poduchami tak. Rzemyki wpisały się dobrze w cały styl salonu a ich kontrastowość do tkaniny, jest plusem. A przynajmniej w moim odczuciu 😉
Miałam nie pisać w tym poście o planach na ten rok, ale przyznam Wam się, że marzy mi się wymiana kilku krzeseł. Może się uda 😉
A ponieważ pierwszy raz do Was w tym roku odezwałam się na blogu, to chciałabym Wam życzyć Wspaniałego 2017 roku. Niech Nam Wszystkim się szczęści 🙂 Dużo Radości 😀
A jak bardzo tęsknicie, za mną i moimi wnętrzami ( może, ktoś taki tu jest? ) To na bieżąco, staram się być na instagramie.
ściskam
Iza
11 komentarzy
Piękne! Pasują idealnie do jadalni!
Lubię tu zaglądać. Pomysł z rzemykami bardzo trafiony:)
Pięknie to wygląda! 🙂
A najbardziej podoba mi się zdjęcie ze świecami, z których skraplał się wosk… 😉
Uściski dla Ciebie!
U mnie też jeszcze blogowe lenistwo, także jest nas więcej, tych złych blogerek. 😉 Ale co tam… 😉 Uściski i zdrowia w Nowym Roku. 🙂 k
Super pomysł ;). Rzepy od moich poduszek już nie utrzymują ich na miejscu i pora pomyśleć o jakimś zastępstwie. Takie rzemyki to ciekawa alternatywa :). Zdjęcia jak zwykle piękne, nie będę się powtarzać :). Pozdrawiam gorąco 🙂
Bardzo fajnie to wygląda. Pozdrawiam.
Cudowne zdjęcia!
A myślałam, że tylko ja robię sobie przerwę "na oddech"….moja przerwa jeszcze trwa 😉
Bardzo ładne te poduszki, a pomysł z rzemykami naprawdę super.
Tobie też wszystkiego najlepszego w nowym roku.
Uściski
Pieknię z tym niebieskim u Ciebie (: Szczęśliwości Kochana na ten cały rok i zdrówka ! Oby marzenia stały się rzeczywistością (: buź, isz
Pomysł na poduchy z rzemykami świetny ! Jest ślicznie i wpisuje się w Wasze wnętrze. Jak zwykle cieszę oczy Waszym wnętrzem domu i jestem zachwycona… Koniecznie wracaj szybko, tak na stałe 🙂 Życzę zdrówka i wszystkiego co najpiękniejsze w 2017 🙂 Zapraszam również w moje skromne blogowe progi , pozdrawiam
Nie jesteś jedyna, która potrzebowała odpocząć. I dobrze, bo nic co na siłę robione nie wychodzi dobrze. A tak, wracasz zrelaksowana, pełna zapału i nowych pomysłów. I super! 😀 Uściski! Kasia