Miałam w planach posty na przemian z mojego mieszkania i ze Starachowic. Według tego planu dziś powinniście oglądać któryś z moich kątów. A nie oglądacie. Nie dlatego, że nie chcecie (choć to pewnie też ma znaczenie), a dlatego, że ich dziś nie pokazuję. Założyłam sobie, że chociażby raz w tygodniu pojawię się z postem. Żeby dotrzymać sobie własnej obietnicy, musiałam zburzyć plan publikacji. Rzeczywistość kobiety pracującej. Za dużo pracującej, uściślijmy. Ponieważ jeden z wpisów z serii #projektstarachowice miałam już na ukończeniu, postanowiłam, postawić tylko kropkę nad i, i go dziś opublikować. Możliwe, że posądzicie mnie o monotematyczność, bo ponownie na tapecie będzie pokój letni. Trudno. Wiadomo jednak że we wrześniu temat biurek to gorący temat. Nawet jeśli lada moment będzie październik. Osobiście planowałam ten temat poruszyć w tym roku tylko z punktu mojej własnej osobistej sypialni i pokoju Yosiela. Przypadek spowodował, że temat biurka w pokoju letnim, który zaplanowałam na przyszły sezon remontowy rozwiązał się sam. Tak niechcący, jak to zwykle mawia mój syn jak coś zbroi z premedytacją.
W poprzednim poście widzieliście tymczasową kombinację białych metalowych kozłów i półki z szafy. Nad tym, czym zastąpić tą paździerzową półkę myślałam intensywnie kilka tygodni. Opcji było kilka. W tym betonowy blat (znalazłam nawet dokładnie identyczną realizację, jaką sobie wymyśliłam i to z instrukcją krok po kroku). Stwierdziłam jednak, że ja nie mam tyle czasu i cierpliwości, żeby się w to bawić. Jeśli nie beton, to wiedziałam, że będzie to drewno. Tylko jak wykończone ? Opcja biała lub szara i raczej z widocznymi słojami. Tak było postanowione i realizacja zaplanowana na wiosnę 2017. I tak w połowie sierpnia, kąt w budynku gospodarczym, gdzie było składowanych dużo różnych rzeczy został mocno ogarnięty. Tam moim oczom ukazały się kolejne stare drzwi mocno naznaczone różnymi warunkami atmosferycznymi, które dane było im doświadczyć. Takich różnych starych drzwi mamy jeszcze trochę na stanie, i tylko czekają na wenę. Te akurat były nie zbyt duże i dlatego się zakamuflowały. Po dokładnych oględzinach, co do wielkości i koloru resztek farby, mój zmysł detektywistyczny podpowiedział mi, że to zlikwidowane drzwi od strychy domu. Były w kolorze mojej ulubionego odcieniu pomarańczu czyli sraczki. O zeszłego roku były wystawione na różne przeciwności losu błąkając się po różnych rejonach działki. To dodało im szlachetności 😉 Ten nieszczęsny pomarańcz odszedł w zapomnienie ( no prawie). Drewno nabrało pożądanego efektu zniszczenia przez czas. Po mojej interwencji ze szlifierką stały się gładziutkie.Nie zabrałam im jednak uroku starego drewna. Tak biurko zyskało piękny blat. Mam jednak ochotę jeszcze trochę ten blat sponiewierać wystawiając go na podwórze. Niech słońce, deszcz i wiatr dokończą dzieła, bo ten „kolorek” mimo wszystko nie daje o sobie do końca zapomnieć ;). Na ten moment blat leżakuje na kozłach. A ja przeszłam się po całej posiadłości i zebrałam wszystko co mogłoby ładnie na nim wyglądać. Po ustawiałam i tak o to powstały te zdjęcia. Po przy długim wstępie zapraszam na oglądanie.
Zazwyczaj przed i po to zestawienie zdjęć z wnętrzem obskurnym i efektem wow po metamorfozie. Tu tego dysonansu, aż takiego nie ma. Wydaje mi się jednak. że efekt, „e no fajnie teraz jest”, został osiągnięty.
Krzesła, które kiedyś stały w kuchni błądzą teraz po różnych pomieszczeniach. To przygarnęłam do pokoju letniego. I chyba mu tam dobrze.
Biurko ma pełnić też funkcję toaletki i czegokolwiek innego do czego przyda się blat na dwóch kozłach.
Pokój zyskał jeszcze parę zielonych akcentów. Dodatkową zieloną pościel, poduchę na krzesło, latarenką i paprotkę.
Na zdjęciu moi dziadkowie. Pierwsi właściciele domu w Starachowicach. Babcia Marysia i dziadek Stefan.
Jeśli ktoś uważnie śledzi moje działania w Starachowicach, może zauważy, że łóżko zyskało już kolorystyczne wykończenie. Wspominałam we wcześniejszym wpisie, że postawiłam na opcje ekonomiczną. Poszperałam w moim zbiorze puszek z farbami i innymi bajerami do wykańczania powierzchni drewnianych. Stanęło na rozwodnionej farbie akrylowej i matowym lakierze akrylowym, bo te już miałam i nie musiałam kupować niczego nowego. Farbę rozwodniłam, ponieważ chciałam mieć widoczne słoje drewna, ale z efektem rozbielenia. Jestem zadowolona z tego co udało mi się tym sposobem osiągnąć.
Wybaczcie, że kubek pusty. Po 30 razach biegania w tą i z powrotem między domem a pokojem letnim, nie chciało mi się już biec po raz 31-szy by urealnić stylizację kubka. Bo oczywiście zorientowałam się dopiero przy tym kadrze, że on wypełniony jest tylkoechem;)
Na koniec jeszcze dwa zestawienia przed/po. Tak żeby było wiadomo,że naprawdę teraz jest fajniej 😉
Ten kąt będzie się jeszcze zmieniał. To pewne jak to, że ja nadal będę za dużo pracować i ledwo się wyrabiać z jednym postem w tygodniu.
ściskam
Iza
39 komentarzy
Biurko jest swietne.
dzieki 🙂
Ej, no BARDZO fajnie teraz jest! Piękna stylizacja i łóżko też ładnie wykończone 🙂
czyli zamierzony efekt osiągniety 😀 dzieki Ania :*
Wow! Naprawdę fajnie wyszło!!!
😀 miło czytać
Zdecydowanie "ej, jest fajnie"! 😀 Dechy cudownie wyglądają w połączeniu z surowymi koziołkami. I strasznie mi się spodobał…zegarek! 🙂 Uściski ślę, Kaś.
a wiesz ten zegarek to jakis ewenement. kupiłam gdzies kiedys cały biały za 40pln. pasek ekologiczna skóra zaraz sie rozwarstwił. lezał wiec sobie ponad rok..az mu dorobiłam sama pasek ze skórki, która została mi po uchywtach które robiłam. I teraz baardzo duzo osob zwraca na niego uwagę 😉 a to takie DIY ;p
Widzę, że mój komentarz się wczoraj nie dodał, a w nim tez było pytanie o zegarek 🙂
Biurko świetne, ja ostatnio gdzieś na śmietniku kilka par takich starych drzwi widziałam, ale zostawiłam, bo nie mam gdzie tego trzymać.
PS. Też mam plan na jeden post w tygodniu. Trzymam za nas kciuki.
Ola to ty dawaj znaki na FB ze takie drzwi gdzies są. Na pewno bedą chętni 😀
Też trzymam za nasze plany kciuki! 😀
Takie stare dechy to jednak mają swój urok…
oj tak 😉
Idealne. Białe, lekkie kozły i stare drewno, cudo:)
dzięki Gosia 😀 tez lubie takie połączenia 😀 i az załuję ze we własnym domu nei mam miejsca na takie biurko 🙂
Nawet najpiękniejsze drewno zaszlachtowane farbą nie wygra z żywą dechą. No i ta paprotka. Nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam paprotkę. Chyba jeszcze w podstawówce jakieś kilkanaście lat temu :p
to prawda. Takiego drewna nie mazałabym farbą 😉 A paprotka została mi po BPM2 . Zakupiłam 2 zeby miec do ozdoby stołu na kolacji w lesie. Zostały obie nawet bardzo nie ogołocone i rosną jak szalone 🙂
Hello Izabella,
I liked it before! I really like after !! So are many of us women love redecorating!
I love using objects from natural materials in natural colors. Details are superb.
Love, Mia
Hi Mia 🙂
Thank you for your comment 🙂 I'm glad that you liked it before and more after.
You're right. Women loves redecorating. But this "before " form the begining was only for short time. Till I find something I need. And I found ealier that I thought . 🙂
Cheers
Iza
Ha Iza ja mam podobny grafik jak Ty…tylko co z tego jak teraz w weekendy siedzę w domu na wsi…no muszę stamtąd nadawać, inaczej się nie da ;-)…przed super i po super ;-)…drzwi boskie, wyczucie koloru genialne ;-). A gdzie Ty kupujesz obręcze na łapacze snów ?/
Ola ty sie ciesz ze masz jak nadawac z domku na wsi. Ja w Starachowicach mam zazwyczaj tylko telefon i limitowany internet 😉
Obręcze kupuję na allegro. Ja dość dużo na allegro kupuję. Kasia Sojka królową olxa a ja chyba mianuję się królową allegro 😉
Nowy stół świetny:)
dzięki 🙂
Wow! Piękne dechy! Jesteśmy fanami bieli w każdym wydaniu, ale stare dechy kochamy jeszcze mocniej 🙂
Pozdrawiamy
http://taksiesklada.com.pl
to macie tak jak ja 😉 Wiec witam u mnie 🙂
Jest uroczo! Szarpnięte czasem drewno świetnie komponuje się z betonową podłogę – bardzo lubię takie połączenia faktur i do tego ta soczysta zieleń! – choć już jesień cały czas ulegam jej barwie 🙂
Ślę uściski, Marta
Marta 🙂
Zieleń dla mnie jest całkowicie całoroczna. Nie zaleznie od tego co tam na zwenątrz widać 😉 A wrecz zimą mam wiekszą potrzebe jej we wnetrzu 🙂
ściskam mocno
Iza
Rewelacyjna zmiana
Pozdrawiam, Asia
dziękuję Asia 🙂
Jest fajnie, nawet bardzo 🙂 I swiezo I relaksujaco. Super!
cieszę się ze jest taki odbiór miejsca po zmianie 😀
Piękna stylówa Izo, uwielbiam takie stare dechy. Świetny ten pokój, aż szkoda, że lato się skończyło 🙁
Dzięki Renia 🙂 szkoda ze sie lato skończyło z wielu powodów, nie tylko dla tego ze pokoj "zamkniety" 😉 . Choc jest czas na przygotowanie parę nowych rzeczy które mam zamiar wprowadzic do tego pokoju 😉
Relaks w tym pokoju jest oczywisty. Soczysta zieleń dodała ogromnej energii. Wnętrze wręcz hipnotuzuje. Efekt genialny. Pozdrawiam i zapraszam czasem do mnie 🙂
Monika dziękuję 🙂 Też cieszę się z obecności tej zieleni w pokoju 🙂
Śliczne lekkie biureczko. Super się komponuje!
dziękuję 🙂
Iza, jak zwykle wykonałaś kawał dobrej roboty! A to, że te wszystkie prace ręczne łączysz z regularnym blogowaniem, i przede wszystkim z pracą na pełen etat (lub więcej), jest naprawdę godne podziwu. Pokój ma klimat i życzę Ci, byś mogła jak najczęściej w nim wypoczywać 🙂
Nadrabiam zaległości, Ty wiesz, że ja Ci tych wszystkich drewnianych drzwi zazdroszczę 😉 Jak dla mnie, nie ma lepszego uroku drewna niż to mocno zniszczone choć sama mam takiego w domu mało, bo nie mam po prostu skąd wziąć a i czasu na poszukiwania za mało. Podziwiam Twój ogrom pracy, przepiękne stylizacje i dopracowanie w każdym detalu. No skąd Ty Kobito bierzesz na to wszystko siły pracując na etacie i mając dziecko? Brawo Ty, buźka!
[…] Kolejny wpis był o nowym zagłówku ze starych drzwi oraz regale ze skrzynek po owocach. Drugie stare drzwi jako blat na biurko były tematem następnej odsłony pokoju letniego. Potem o tym pomieszczeniu pisałam w kontekście […]