Zmiany w pokoju letnim, czyli Projekt Starachowice wraca na blog
W Starachowicach, w domu mojej mamy jest taki pokój, w którym robię co chcę. Jeśli jesteście ze mną dłużej, to znacie cykl na moim blogu, który ukazuje się dość nieregularnie i zwie się Projekt Starachowice. Jeśli nie, zajrzycie pod link, który umieściłam w nazwie projektu. W skrócie : pomagam mojej mamie odnowić stary drewniany dom po moich dziadkach. To co się tam dzieje,to moje pomysły dostosowane do potrzeb i gustu mojej mamy. Dużo wykonuję ja i mój mąż.
Jest jednak jedno takie pomieszczenie, które dostosowane jest głównie do mojego gustu i moich potrzeb. Mama dała mi zielone światło do wnętrzarskiego wyżycia w tych czterech kątach. Jest to pokój gościny w budynku gospodarczym, zwany dla wygody pokojem letnim. Dostałam wnętrze z pustymi ścianami i z podłogą. Cel, niskobudżetowe wykończenie zdominowane przez projekty DIY. To nie jest pierwszy post, w którym piszę o tym pokoju. Dopieszczanie go wnętrzarsko za każdym razem, kiedy pojawiam się w Starachowicach sprawia mi dużą frajdę. Dlatego, prawie przy każdym pobycie tam, coś zmieniam. W zeszłym roku pomieszczenie nabrało dość ostatecznego kształtu. Nie miałam jednak okazji Wam go tu zaprezentować.
Projekt Starachowice. Co było, co będzie.
Nie jest to jedyny mój wpis, który leżał i nabierał mocy ( całe szczęście termin ważności nie minął). Kolejne szykują się w kolejce. Zdjęcia, które Wam dziś pokażę zrobiłam w maju i sierpniu zeszłego roku. Dlaczego robiłam je w dwóch różnych terminach ? Bo myślałam, że te majowe skasowałam, a zgubiłam tylko kartę, która po czasie się odnalazła. W wyniku tych zdarzeń na blogu dziś kolejna nie przyzwoita ilość zdjęć.
Może jeszcze pamiętacie jakie fazy urządzania przechodził ten pokój? Jeśli nie, pomogę Wam w rekonstrukcji zdarzeń. 😉 Najpierw opisałam Wam moje perypetie ze ścianą ombre. Potem pokazałam jak z mężem zrobiliśmy proste drewniane łóżko i stoliki nocne. Kolejny wpis był o nowym zagłówku ze starych drzwi oraz regale ze skrzynek po owocach. Drugie stare drzwi jako blat na biurko były tematem następnej odsłony pokoju letniego. Potem o tym pomieszczeniu pisałam w kontekście różnych aranżacji wnętrzarskich. Raz było to kobiecie wydanie w różu , raz świąteczna odsłona z mocnymi czerwonymi akcentami.
Metamorfoza szafki hemnes- czyli IKEA HACKS
Tym razem w pokoju letnim nastąpiło małe przearanżowanie przestrzeni. Regał ze skrzynek zmienił miejscówkę ( o tym w innym wpisie) a na jego miejsce trafiła nowa/stara komoda. Kiedy w pokoju syna zrobiłam małą rewolucję kolorystyczno- aranżacyjną, czerwona komoda hemnes musiała się wyprowadzić. Pierwszą opcją jej dalszych losów była odsprzedaż potrzebującym. 😉 Jednak mój syn i jego zamiłowanie do samochodowo-pociągowych katastrof mocno doświadczyli mebel. Zysk byłby minimalny, a i tak od jakiegoś czasu myślałam o bardziej praktycznym rozwiązaniu do przechowywania w pokoju letnim. Tak właśnie komoda trafiła do Starachowic. Czerwień to stanowczo kolor, który nie jest w moich top-topach aktualnie ( kto by pomyślał ? 😉 ) więc naturalną koleją rzeczy było dla mnie przemalowanie szafki. Wybór koloru też nie był trudny. W tamtym czasie pokochałam szczególnie jeden odcień zieleni. Miłość ta nadal trwa. Zieleń tą znajdziecie zarówno u mnie w domu na krzesłach jak i w Starachowicach w przedpokoju,a teraz też w pokoju letnim na komodzie.
Uchwyty. Szczegół, który zmienia wszystko
Wiadomo, że jednym z elementów podkręcających wygląd mebli są uchwyty. Pierwszy mój plan to popularne i moje ulubione uchwyty skórzane. Ale, ale. To jest miejsce, gdzie mogę trochę poszaleć i zrealizować pomysły bardziej estetyczne niż praktyczne. Pokój letni nie jest eksploatowany tak bardzo jak pomieszczenia codziennego użytku. Choć dla równowagi ma również parę cech utrudniających urządzanie, których zwykłe domowe pomieszczenia tego typu nie mają. Tu mogłam zrealizować pomysł, który bardzo mi się podobał, ale nie byłam pewna jego praktyczności. I nadal nie jestem. 😉 Uchwyty z drewnianych koralików. Z pierwszych doświadczeń wiem, że nie robimy ich na sznurku, nawet tym, który wydawałby się nam najmocniejszy. Z kolejnych wiem, że całkiem nieźle sprawdza się cienki drucik (florystyczny). Choć do pokoju dziecięcego bym go nie polecała. Ja nadal otwieram szuflady dość delikatnie, żeby nie zbierać koralików po całym pokoju. To ze strachu. Po kątach potrafią czaić się wypasione pająki. Wiem, bo ostatnim razem wciągnęłam do odkurzacza całą wioskę pająków przy wiosennych porządkach.
Metamorfozę komody przeprowadziłam w zeszłoroczną zimną i deszczową majówkę. Wszystko robiłam w między czasie. Między metamorfozą przedpokoju w Starachowicach a korzystaniem z dni wolnych i chwili odpoczynku z synem, mama i przyjaciółką. Latając z pędzlem między budynkiem głównym i gospodarczym zapomniałam zabierać ze sobą aparat, dlatego nie pokażę Wam jak krok po kroku szybko przemalowałam mebel. Napiszę natomiast, że z braku czasu i ciut lenistwa tylko leciutko wszystko zmatowiłam, odtłuściłam i położyłam grunt przyczepnościowy. Potem nałożyłam dwie warstwy farby akrylowej i włoala. Szafka gotowa 😀 I nadal ma się dobrze, ale nikt na niej nie testuje nowych karamboli resoraków. A to stanowczo ma wpływ na jej ciągle, całkiem niezły stan.
Po przydługim wstępie, zapraszam Was do przydługiej dawki zdjęć. Jak nudzić odbiorców, to po całości 😉 Nie ograniczajmy się.
ps. między zdjęciami też jest tekst. Nie skrolujcie od razu na dół 😉
Na pierwszy rzut zdjęcie przed i po. Zmiana wyglądu i miejsca szafki. Którą wersję wolicie ?
Powyższe zdjęcia robiłam w maju. Te niżej już w sierpniu. Na pierwszy rzut oka nic się nie zmieniło. Ale na przykład kwiaty nad kozą uschły,koszyk zyskał frędzle, obkupiłam się na letnich wyprzedażach w poszewki, a ogród mamy i okoliczne łąki oferowały większy zakres chabazi, co znacząco wpłynęło na cały wystrój wnętrza. 😉 W sumie mogłabym się pokusić o zabawę znajdź 6 różnic 😉 albo i więcej ? Idealne na rozruszanie głowy na początek nowego tygodnia. Podpowiadam jedną różnicę : zdjęcie palm w ramce w maju wisi prosto, w sierpniu już mu się nie chce.
To nie ostatni w tym roku wpis z pokoju letniego. Ze względu na zbyt dużą ilość zdjęć podzieliłam je na dwa wpisy tematyczne. Opowiem Wam jeszcze o biurku i o tym gdzie przeprowadził się skrzynkowy regał. Poza tym mam ochotę na kolejną odsłonę kolorystyczną tej sypialni. Oczywiście bez wielkich rewolucji. Wiadomo, że siła tkwi w dodatkach. Chcecie taki wpis ?
ściskam
Iza
4 komentarze
Bardzo oryginalne uchwyty do szuflad. Trzeba przyznać, że komoda gra teraz we wnętrzu pierwsze skrzypce. Wygląda to wspaniale.
Super! 🙂
Pani Izo co to za farba, którą malowała Pani komodę?
to fluger IN744 jak się nie mylę.